Data: 2001-08-12 10:23:20
Temat: Re: Slawni kucharze
Od: w...@t...com.pl (Wladyslaw Los)
Pokaż wszystkie nagłówki
<n...@m...ch> wrote:
>
> Wladaslawie! Nie przesadzaj! Uznaj kuchnie za sztuke, powiedzmy...
> uzytkowa.
Oczywiscie. Gotowanie, jak pisalem, jest sztuka w sensie w jakim
rozumiano sztuke w antyku i sredniowieczu -- jako rzemioslo.
> Co to za pomysl, ze tutaj ktos musi sie poswiecac dla swojej sztuki? Jakby
> to mialo praktycznie wygladac?
Nikt nie musi sie poswiecac dla swej sztuki. Jednak prawdziwa sztuka ma
sile, ktora sprawia, ze znajduja sie artysci, ktorzy sa gotowi dla
swojej sztuki duzo poswiecic.
> Dlaczego wydaje ci sie, ze wielcy kucharze "pozuja na artystow"?
Wielcy kucharze nie pozuja zwykle na artystow, bo nie musza. Pozuja
zwykle mierni.
> We Fracji jest wielu slynnych i znakomitych kucharzy, ale chyba nikt im
> nie wymysla od pseudoartystow.
Wlasnie o tym dyskutujemy. Pozycja spoleczna jaka osiagaja najlepsi
kucharze we Francji, porownywalna z pozycja wybitnych artystow, jest
czyms specyficznym dla tego kraju. Uwazam, ze to zjawisko nie nadaje
sie do przenisienia na inny grunt.
Nodto Czarek Gmyz wprost okreslil tu gotwanie jako sztuke i upomnial
sie o rone uznanie dla wybitnych kucharzy, co dla wielkch artystow. Z
tym wlasie stanowiskiem dyskutuje.
A tak naprawde tych naprawde znakomitych i wielkich mistrzow kuchni nie
ma znowu tak wielu
> W przypadku kuchni najzwyklejszy smiertelnik potrafi skonsumowac dzielo
> artysty-kucharza (o ile pozwoli mu na to portfel, ale to juz inna
> historia).
Skonsumowac tak, ale czy docenic?
> Nie mozna tego powiedziec o innych sztukach - malarstwie czy muzyce.
Tu akurat systuacja jest podobna -- co innego zobaczyc, czy uslyszec, co
innego wlasciwie ocenic.
Ze sztuka jest natomiast jeszcze inna sprawa -- wlasciwy odbior wielkiej
sztuki wymaga wyjscia poza czysto zmyslowe doznanie. Potrzbne jest
wlasciwe przezycie dziela, zrozumienie jego glebszego znaczenia. A tego
w brak sztuce kuchennej.
> Kuchni nie da sie wiec porownac do zadnej z innych sztuk... Kuchnia to
> jest po prostu radosc zycia... i nie wyobrazam sobie, zeby mozna ja bylo
> tworzyc w cierpieniu, co sie zdarza w przypadku innych, prawdziwych sztuk.
Wlasnie, prawdziwych. Sama robisz to rozroznienie.
Wladyslaw
|