Data: 2014-12-18 16:26:15
Temat: Re: Sma?one ma by?!
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2014-12-17 22:43, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Qrczak pisze:
>
>>>>> swego czasu taka jedna znajoma, widząc jak przelewam makaron zimną wodą
>>>>> (nawiasem mówiąc bo z lodem) o mało mnie nie pobiła, bo "makaron musi
>>>>> dojść w rosole" . bez komentarza...
>>>>
>>>> Dla tych, co makaron jedzą w rosole, jest to oczywiście bez komentarza.
>>>
>>> A to nie jest tak, że w rosole jada się kluski? Tak jak jada się kluski
>>> z makiem, choć te przeważnie tylko raz w roku. Albo kluski z truskawkami
>>> i śmietaną. By tymi potrawami się delektować, najlepiej mąki przedniej ze
>>> młyna kupić, jajec qrzych ile chata bogata wbić, najmniej pół kopy będzie,
>>> zagnieść, wałkować, suszyć, kroić. A potem gotować. Jak gospodyni jaj nie
>>> pożałowała, to ugotowana kluska i miękką będzie, i nie rozejdzie się na
>>> jakąś breję. Niektórzy na ten rodzaj klusek mówią też "makaron domowy".
>>> Tak trochę z włoska. No dobrze, niech mówią, trzeba kluski jakoś od
>>> siebie odróżniać -- te kładzione, i te lane, walcowane, ciągnione i kute.
>>> Bardzo w nie nasza rodzima kuchnia obfita. Makaron jest z włoska, ale ta
>>> nazwa wiele Włochom nie powie. "Pasta" powie im więcej -- tak też jest
>>> ostatnio w modzie u nas na makaron mówić. Może stąd ta moda, by móc łatwo
>>> ten włoski makaron od naszej domowej kluski odróżnić? Może. Nie popieram,
>>> ale też intencje rozumiem. Inni zaś zdają się wyraz "pasta" zbyt dosłownie
>>> pojmować -- gotują tak, by coś na kształt pasty pomidorowej wyszło.
>>>
>>> Nie mam nic przeciwko improwizacji, przeciwko mieszaniu kuchni ze sobą.
>>> Jak ktoś chce rosół, miast z kluskami, podać z tagliatelle -- proszę,
>>> droga wolna. I to się nawet przyjmuje. Gdy komuś fantazja podpowie, by
>>> podać lane kluski z krewetkami, to co, zabronić mu? Mogą być nawet kluski
>>> kładzione z bakłażanem (samym, by niczym jego subtelnego smaku nie psuć).
>>> Śmieszno jest dopiero wtedy, gdy się trafią tacy, co doradzją jak tu ten
>>> włoski makaron (dobra, niech będzie, że pastę) ugotować -- "żeby nie był
>>> niedogotowany".
>>
>> Taki wywód, bo ponieważ tylko tylko zabrakło, ho ho!
>
> Można wywodu tego na pamięć się nauczyć i przy gotowaniu makaronu niczym
> zdrowaśki odmawiać -- dla czasu odmierzenia. Ja oczywiście tylko tylko
> chciałem napisać "ho ho", ale tak jakoś samo to wyszło. A szkoda, żeby
> pisane się zmarnowało.
No ale ładnie wyszło za to, że ho ho.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
|