Data: 2012-02-18 22:43:56
Temat: Re: Solianka.
Od: Waldemar Krzok <w...@z...fu-berlin.de>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
...
> Dobra, to póki co, luźno nawiązujac do solianki, "skaczę" na Węgry - na
> halaszle:
> http://www.palcelizac.pl/przepis/204/zupa_rybna_hala
szle/
> Poszukam jutro, jak się ten przepis ma do oryginalnego węgierskiego, w
> posiadanej przeze mnie książce "Nobel dla papryki". Kiedyś jadłam na
> Węgrzech halaszle - była pyszna, pamiętam do dziś ten smak i kawałki ryby,
> pływające w zupie. Genialne danie.
Przed laaaaty (nie wiem, chyba 6 lat temu) podawałem tutaj przepis na
halaszle z węgierskiej książki kucharskiej. Robiłem ją raz i była dobra. Ale
w Budapeszcie byłem w pewnej knajpie, adres miałem z "Lonely Planet".
Myślałem, że będzie to knajpa turystyczna, po takiej reklamie. Ale nie,
byliśmy jedynymi "alienami". Wsio Węgrzy, niezła muzyczka, a halaszle było
wyśmienite! Pytałem się kelnera, który na szczęście mówił conieco mieszanką
niemiecko-angielską, co w tym najważniejsze. Świeże ryby różnych gatunków.
Kupują je żywe i zabijają krótko przed gotowaniem. Niestety na domowe ilości
to nie za bardzo, bo 5-6 ryb w rodzaju karpia, szczupaka i sandacza to
wyjdzie z tego pokarm dla armii. Ale w restauracji to nie problem, w
szczególności, że tą zupę tam chyba wszyscy jedli, za wyjątkiem mojej ex (bo
uczulona na białko rybne).
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
|