Data: 2010-05-16 20:44:03
Temat: Re: Solidarność rodzinna [długie]
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Piotr pisze:
>
>> Choć ja bym pewnie na ich miejscu czuł się jednak zobowiązany.
>> Trochę to dziwne, ale pewnie to wpływ mojego wychowania.
>> W mojej rodzinie odkąd pamiętam, to mówiono, że rodzina nikomu
>> łachy nie robi, jak pomoże i że pomoc to psi obowiązek rodziny.
>
> Nawet w tak beznadziejnej sytuacji, że masz 100% pewności, że ten ktoś
> mało tego, że kasy Ci nigdy nie odda, to w dodatku na pewno nie
> spożytkuje jej sensownie tzn. np. na spłacenie zadłużenia? Pakowałbyś
> w studnię bez dna? Jak długo? Dopóki sam byś do niej nie wpadł?
Prawdę mówiąc jeśli chodzi o większość geniuszy z mojej rodziny,
to musiałbym mieć chyba dałna, żeby podejrzewać, że kiedykolwiek
oddadzą pożyczkę.
Jak mnie brat, kuzyn czy ciotka z ogromną krępacją prosili o pożyczkę,
to ciekawe na jakiej podstawie miałem ich podejrzewać o oddanie,
jak nie dość, że byli pod kreską to jeszcze szukali możliwości
zaciągnięcia długu. A żaden awans i podwyżka się u nich nie zapowiadała.
I co wtedy? Nie dać? A potem ścigać za dług, aż zaczęliby unikać
kontaktu ze wstydu?
Może u Ciebie jest troszkę inaczej, ponieważ pożyczka pochodziłaby
z budżetu Twojej rodziny wobec której jakoś też odpowiadasz,
ale ja póki co budżet swojego związku zasilam w takim stopniu, że
chyba nie widziałbym konieczności tłumaczenia się przed kimś.
Zresztą rodzinie mojej partnerki też parę razy pożyczyliśmy
pieniądze, więc myślę, że nawet z powiększoną rodziną własną
też byśmy się w tej kwestii dogadali.
Poza tym moi starzy pokazali mi wyraźnie, że forsy do grobu
się nie zabierze, więc nie ma co ciułać do przesady.
>> Nie masz jakichś porządniejszych? ;-)
>
> Porządniejsi mają zbyt mało ciekawe problemy, żeby o nich tutaj pisać. ;/
>
> Ewa
No tak, nudni porządni znajomi, kto by takich chciał ;-)
Piotrek
|