Data: 2011-01-31 12:21:54
Temat: Re: Sprawa zmian w systemie emerytalnym
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony" <r...@x...pl> napisał w wiadomości
news:ii5ra7$muo$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:ihvm2s$dgk$1@news.onet.pl...
>
>> Skąd wzięłaś te 10% akceptujących? Z tego, co wiem- to raczej 10%
>> niezadowolonych. Właśnie to powszechne zadowolenie jest- oczywiście, znam
>> to tylko z opisów- bardzo w Chinach widoczne. Więcej- jak mój najmłodszy
>> pisał maturę, to starałem się go (niestety- bez powodzenia) zainteresować
>> studiami w Chinach. Interesowałem się tym krajem, pisałem z człowiekiem,
>> który tam studiował.
>
> Wydaje mi się, Chiron, że zdecydowanie za bardzo upraszczasz.
> Mówisz coś o jakiejś warstwie średniej - gdzie w Chinach ta warstwa
> średnia ?
> Przecież nawet u nas w kraju ta warstwa się ciągle dopiero tworzy,
> ciągle jest w powijakach. A Chiny, które od starożytności są krajem
> głównie rolniczym ? Uważam, że popełniasz gruby błąd idealizacji,
> ale, żeby to zweryfikować - należałoby wejść w liczby. Może znajdę na to
> czas.
>
> Ale zakładając, że Chiny to kraj głównie rolniczy - czyli powiedzmy, że
> 70-90% to chłopi od wieków żyjący prawie w niezmienionych warunkach
> na chińskiej prowincji (gdzie rządowym urzędnikom z trudem udaje się
> egzekwować zasady ograniczenia dzietności) - to gdzie tu jest prawda
> w twierdzeniu "każdy ma dostęp do klasy średniej" ? To, co mówisz, to
> jakieś skrajnie uproszczone myślenie. Po pierwsze nie wolno tego, co się
> dzieje w Chinach porównywać do sytuacji w USA sprzed kilku wieków.
> Choćby dlatego, że to zupełnie nie ta gęstość zaludnienia na terenach
> nadających się do życia. Po drugie procesy kształtowania się warstw
> społecznych trwają dziesięciolecia a nawet całe wieki, to nie jest
> kwestia "jednorazowych decyzji ludzi obrotnych", jak to starasz się
> zarysować.
> Jeśli Ci chłopi są dumni z tego, że ich kraj posyła statki kosmiczne w
> przestrzeń, to nie ma w tym nic dziwnego. "Chleba i igrzysk", znamy to.
> Ale Ci sami chłopi codziennie budzą się z ręką w nocniku np. wskutek
> postępującej ogromnej degradacji środowiska naturalnego.
> Obecnie rozwój Chin jest napędzany głównie tym, że ludzie Ci ciągle
> są w stanie pracować dużo poniżej warunków/standardów, które
> u siebie przyjął świat zachodni. I tu nie chodzi tylko o płacę, ale o
> wszystko,
> co się na te standardy składa - środowisko naturalne, zdrowie, zapewnienie
> sobie bytu na starość, zapewnienie edukaji swoim dzieciom. Świat zachodni,
> trzymajac u siebie wysokie standardy pracy i trzymajac się wysoko
> postawionej przez 'human rights' poprzeczki, uprawia cyniczny
> outsourceing krwawego kapitalizmu do krajów biedniejszych.
> Kiedyś robił to głównie ze światem arabskim, dzisiaj robi to z Chinami
> i Indiami. To jest cieżka woja ekonomiczno-polityczna, w której
> Chiny i Indie na dłuższą metę mają szanse wygrać, ale jest
> i będzie jeszcze przez dziesięciolecia okupowane to ogromnymi
> ofiarami i cierpieniem mas prostych, biednych ludzi, którzy
> są na tyle prości, że w ogóle nie kumają kto i dlaczego.
> Żyją z dnia na dzień i robią dzieci tylko po to, by je jak najszybciej
> posłać do pracy za grosze.
>
> BTW. Warunkiem wytworzenia silnej warstwy średniej jest m.in.
> dostęp do taniej, ale wysokiej jakościowo edukacji.
Od końca- w Chinach nauka jest darmowa, analfabetyzm nie istnieje. Owszem-
wiele szkół lepszych stosuje dodatkowe opłaty- np za podręczniki, mundurki,
etc- ale nie są to powalające pieniądze. Poziom w nich jest przyzwoity. PKP
per capita jest mniejsze od naszego-gdzieś o 1/2- ale... realnie przy ich
cenach- to wygląda trochę inaczej. Bezrobocia nie ma- a każdy pracujący ma
pieniądze na podstawowe kwestie bytowe. Pracujący sami opłacają sobie
lekarza- a w praktyce prawie każda firma funduje ubezpieczenia zdrowotne
swoim pracownikom. Każdy może mieć bez problemów swoją firmę- podatki są
niskie. Ich dzieci nie będą miały problemu naszych- lecz wręcz przeciwnie:
to one będą ścigać swoich dłużników na czele z USA. W tych Chinach mieszka
około 70-75% Chińczyków.
Istnieją Chiny B, gdzie ludzie klepią biedę na roli, gdzie jest bezrobocie i
analfabetyzm. Mieszka tam 25-30% Chińczyków. Mają problemy z nauką- bo nie
ma w pobliżu szkół. Jednakże- biorąc pod uwagę ich przyrost gospodarczy
(wiesz, że Niemcy mają ujemny?) ok.9-12% (sic!)- istnieją realne szanse na
likwidację Chin B (może za wyjątkiem Tybetu- z przyczyn politycznych).
Tak to wygląda- sporo się tym interesowałem, więc mogę ośmielić się trochę
ekspercić :-). W rozmowie z Polakiem, który tam studiuje już 4 lata- jest
zauroczony Chinami. Ich pogoda ducha jest dla niego wzorcem. No niestety-
mój syn- mimo, że miał realne szanse na wyjazd- nie był zainteresowany. Cóż-
jego sprawa.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|