Data: 2003-01-18 21:45:36
Temat: Re: Stańmy w obronie Piotra!
Od: "Leszek Maziarz" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Inwalida" <i...@a...net> napisał w wiadomości
news:b07jnn$8j$2@foka.acn.pl...
> Użytkownik "Leszek Maziarz" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:23145-1042674513@as1-196.poleczki.dialup.inetia
.pl...
> > Użytkownik "Inwalida" <i...@a...net> napisał w wiadomości
> > news:b03vjr$d5l$1@foka.acn.pl...
>
> > Tu nie chodzi o tolerancję, tu chodzi o to, żeby nie ferować
> jednoznacznych
> > wyroków w sytuacjach, które jednoznaczne nie są, co - przewrotnie
> > polemizując z Tobą (a po części też i z sobą samym - bo sam tak do końca
> nie
> > potrafię wyrobić sobie jednoznacznego stanowiska) postaram się poniżej
> > wykazać.
>
> Niestety ta sprawa raczej nie jest tak zagmatwana, jak wygląda.
> Sam bym go poparł, jeżeli złapał by gnoja i mu wklepał.
> Nawet jak by go połamał. Zdenerwował się, i użył za dużo siły.
> Ale on przez dłuższy czas nie zrobił nic, a potem zorganizował egzekucje.
> Zaplanował i wykonał z pełną premedytacją.
Jesli czytasz dokladnie moje wypowiedzi, to zauwazylbys, ze tutaj sie
zgadzam. Tzn., gdyby działał pod wplywem emocji, bylaby to okolicznosc
dalece lagodzaca. Dzialanie planowane ma zupelnie inna wymowe. Tyle ze my
nie wiemy jednej rzeczy: moze on wyczerpal inne znane mu sposoby na
zalatwienie sprawy, albo z praktycznego doswiadczenia wiedzial, ze inne
sposoby i tak nie dadzą niczego ???
> I zapewne żeby nie fakt, że sostał za to skarcony i wydalony.
> Nie ujawnił by sprawy, a może nawet dalej wdrażał, swoje metody
wychowawcze.
Tego niestety tak do końca nie wiemy.
> > > Zawsze napotykało się to z ostrym sprzeciwem z mojej strony.
> >
> > Widzisz - tyle, że czyny tych, których oskarżasz, też można rozpatrywać
w
> > kategoriach ostrego (w tym przypadku po prostu zbyt ostrego) sprzeciwu.
>
> Słowo sprzeciw jest bliższe obronie, niż atakowi.
To juz zalezy od sytuacji. Sprzeciwić się gorylowi napastującemu staruszkę
możesz dając mu po łbie bejsbolem, co będzie jednoczesnie obroną staruszki
ale i atakiem na goryla
> > > Nie raz ucierpiała moja skóra, za czynne przeciwstawienie.
> >
> > No widzisz - a innych za takie, jak najbardziej czynne, przeciwstawianie
> się
> > jednoznacznie potępiasz.
>
> On się nie przeciwstawił, bo nie miał przeciwnika (garstka dzieciaków).
> Nie wytargał gnoja za ucho, i nie zapowiedział że następnym razem ....
itd.
I wlasnie dlatego uważam tak jak Ty, że w dużym stopniu jest winien. Ale nie
rób z niego zbrodniarza, bo tak zapewne nie jest. Poza tym pamiętaj, że on
też jest ofiarą systemu, a i zapewne ofiarą własnej niepełnosprawności.
> > > Już w drugiej klasie przyszyli mi etykietkę "nie przystosowanie
> > społeczne".
> > > Za obronę pierwszaka, przed chłopakiem z 7 klasy.
> > > (Usiłował zabrać maluchowi pieniądze na śniadanie)
> >
> > A jakby jedyną realną formą takiej obrony było użycie przemocy, to
jakbyś
> > postąpił?
>
> Bywało i tak. Jednak nigdy nikogo nie zaatakowałem. Co podkreślam.
> Czasami sprowokowałem, ale wtedy druga strona ma wybór.
> W razie wojny, ja się tylko bronie :-)
Patrz wyżej - staruszka, goryl, bejsbol. Tam jakbyś prowokował goryla, to by
Cię zatłukł. Szansę dawal Ci tylko atak z zaskoczenia. I co wtedy ???
> > >Nie raz narażałem się grupie, z podobnych powodów.
> > > Dlatego nie trafiają do mnie argumenty, że ktoś nie miał wyjścia.
> > > Bo przecież naraził by się grupie, i był by skończony.
> >
> > Oj - obawiam się, że nigdy nie byłeś w grupie zamkniętej, typu dom
> dziecka -
> > to jest zupełnie inna specyfika niż grupa rówieśnicza w "otwartym"
> świecie.
> > Osobiście na szczęście tego nie doświadczyłem, ale miałem sporo
kontaktów
> z
> > tego typu środowiskiem, tak bezpośrednich (koledzy-wychowankowie) jak i
> > pośrednich (koledzy - studenci pedagogiki specjalnej badający te
sprawy) -
> i
> > już to mi wystarczy do tego, żeby do mnie takie argumenty przemawiały
>
> Masz rację, nie byłem w tak zamkniętym środowisku.
> Za to mieszkałem w starych blokach Powiśla.
> Przeciwstawiałem się czynnie, także na Pradze i Czerniakowie.
> Możesz mi wierzyć że znam takie sytuacje, od podszewki.
Nie o tym mówię. Mówię, że w otwartym społeczeństwie masz kilka punktów
oparcia: rodzina, rodzeństwo, nie Ci znajomi, to inni. W zamkniętej grupie
jest zupełnie inaczej. Albo grupa Cię akceptuje, albo jesteś zupełnie sam,
jesteś zupełnym wyrzutkiem. To jest zupełnie inne położenie.
/.../
> Oczywiście kara powinna być proporcjonalna do wieku i czynu.
> Nie wiem czy zauważyłeś, swoją niekonsekwencje.
> Z jednej strony uznajesz to co powiedziałem (Że dzieciaki nie do końca
> wiedziały
> co robią). Z drugiej twierdzisz że on być może jest w porządku.
> Chociaż poprostu skatował dzieciaki. Chyba że on też nie wiedział co robi.
> Jednak na wiek tego zwalić się nie da.
To nie jest niekonsekwencja, to jest świadome pokazywanie i argumentów za, i
argumentów przeciw (często przeciwstawnych sobie), żeby pokazać Ci, że
prawda leży pośrodku. Nie ulega wątpliwości, że Piotr jest winien - ale i
nie ulega wątpliwości, że istnieje wiele okoliczności łagodzących. Stąd
jednocześnie polemizuję i z Tobą, który jednoznacznie go potępiasz i z
Andrzejem, który jednoznacznie go "błogosławi" w jego czynach.
Pozdrawiam
LM
|