Data: 2002-06-20 13:56:38
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczne
Od: "Krzysztof" <k...@a...mail.ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
Saulo <d...@p...neostrada.pl> wrote:
> Student zranił profesora i zabiłsystenta, który stanął w obronie
> profestora, bo profesor śmiał mieć do studenta pretensje o
> ściąganie (rzecz niesłychana w naszej tak dobrze rozwijającej się
> kulturze ściągania i tolerowania ściągania). A to właśnie między
> innymi ta kultura stworzyła warunki, w których w ogóle możliwe
> stało się wielkie wzburzenie studenta z tego powodu, że ktoś się
> ośmielił mieć do niego pretensje o ściąganie.
Tak sobie czytam i czytam ta analizę społecznej degradacji i szczerze
mówiąc nie do końca rozumiem. Co tu ma do rzeczy, ze ofiary to
wykładowcy, a zabójca student? Co tu ma do rzeczy, ze rzekomym motywem
jest ściąganie?
Równie dobrze mogło być tak, ze zabiłby staruszkę za to, ze nie
chciała mu oddać portmonetki.
Takie sytuacje się zdarzają, za komuny ludzie też mordowali, mordowali
od początków istnienia ludzkości. Co takiego odróżnia studenta np. od
zwykłego robotnika, że jak ten pierwszy zabije, to szum na cała
Polskę, a jak ten drugi to co najwyżej w Super Expressie napiszą?
Krzysztof
|