Data: 2003-10-12 08:48:17
Temat: Re: Szaleństwo?
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Uzus" w news:bm9rn3$165$1@inews.gazeta.pl...
/.../
> > W tym przypadku nawet nie mam pewności że jesteś, bądź nie
> > jesteś... zwolenniczką...
> > Mimo wszysto.
> Po prostu dla Ciebie i dla mnie to samo jest zupełnie czymś innym.
> W związku z tym nasze reakcje też są tak różne, że aż wzajemnie
> niezrozumiałe. Różne lustra, raczej okulary.
Masz rację. W pierwszym kroku tak istotnie jest (to może jest nawet
n-ty krok, bo w zasadzie koniec tej wędrówki nie jest znany dla nikogo
[prócz bufonów]).
Obserwacja jest prawidłowa. W następnym kroku, o ile tylko nie występuje
stępienie zmysłów, "zapętlenie w sobie", "uderzenie o sufit własnych możliwości",
oraz o ile istnieje w ogóle świadoma potrzeba rozumienia innych, pojawić się
powinna chęć dookreślania tego, co widzi _druga strona_. I tu jest dopiero
pole do ambitnej pracy - nad sobą.
> > I tylko ten powód Cię wstrzymuje?
> NIE, znacznie ważniejszy.
>
> Często ostatnimi czasy odwołuję się do cudzych poglądów. Nie czynię tego
> dlatego, że zarzuciłam własne. Ale nie ma sensu zakrzykiwanie kogokolwiek,
> lepiej jest próbować kogoś zrozumieć, choć nie wiem, czy w ogóle jest to
> możliwe.
Otóż to. Ale moim zdaniem jest to możliwe. Na tym polega wzbogacanie
własnego skarbca skojarzeń, myśli - głównie poprzez obserwację 'umysłów',
będących faktycznie na niższym etapie tego rodzaju rozwoju, eksponujących
się bez ograniczeń, we własnej aurze światła. Zawsze jest tak, ze można
patrzeć na to, co oświetlają "latarki" innych, wiedząc, że ich uwaga jest
(najczęściej) skupiona właśnie na końcu tego ich snopu światła. Ale też - co
tu jest ważniejsze - można w ciszy przyglądać się _z boku_ sylwetce trzymającego
swą latarkę, który na ogół wcale nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego profil
jest jednak widoczny. Wymaga to wprawdzie przyrządów a'la noktowizor,
ale jest to inwestycja zdecydowanie opłacalna. To, co "na tacy", często jest
nieświeże, trujące, cuchnące nawet - dopiero poza nią widać rzeczy naprawdę
interesujące.
I całkiem ludzkie.
Często - "niestety"...
> Może wtedy, gdy istnieje szansa na dookreśloność tego, co niejasne.
Odpowiadam "z marszu" - zauważ, że użyłem wyżej tego samego słowa...;)
Dookreślenie jest możliwe, ale są na to dwie co najmniej drogi.
W przypadkach ludzi uczciwych uzyskać je można poprzez bezpośrednią
rozmowę - w krańcowym przypadku zadawanie pytań, o ile są one na
poziomie adekwatnym do poczucia własnej wartości rozmówcy.
W przypadku umysłów symulujących, tworzących własne kreacje _na pokaz_,
jak na jarmarku osobliwości, rzecz lokuje się w innej kategorii dociekań.
Wówczas chodzi głownie o odpowiedź na pytanie o motywy takich postaw
ulokowane oczywiście w szeroko rozumianej przeszłości indagowanej postaci.
> Spory udział w tym, co dotąd nabazgrałam ma mój taki, a nie inny temperament:
> najpierw zrobić, potem pomyśleć. Nie powinnam. Żałuję.
Cieszę się, że mówisz to akurat do mnie.
Ale daleki jestem od spokoju.
Może to i dobrze...;)
> Uzus
All
|