Data: 2003-08-30 08:36:10
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.
Od: "Rafał" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Gandalf" <g...@i...to> napisał w wiadomości
news:Xns93E75F5293DD5sshsshpocztafm@192.168.0.1...
> Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc rodzicow
> (zgineli tragcznie jakies dwa miesiace temu).Obwinia sie ona o to,ze
> wlasciwie nie potrafila czuc smutku,a ten jej niepokoj poglebia fakt
> nacisku otoczenia ("czemu ona nie placze","w ogole ich nie kochala"
> etc).Ona sama twierdzi,ze jej reakcja niezwykle ja zaskoczyla (prawie od
> razu przeszla nad tym do porzadku dzienngo),bo kiedys nie potrafila nie
> plakac w momencie,w ktorym chocby pomyslala o smierci swojej matki.Nie wie
> czy cieszyc sie z tego,ze nie cierpi czy tez martwic tym,ze jest
> postrzegana jako ktos nieczuly.
>
> Musze przyznac,ze jej zachowanie rowniez mnie bardzo zaskoczylo.Nie
> spoddziewalem sie,sadzilem,ze to objawy szoku,ze to kiedys wyjdzie.Ale nic
> nie wskazuje na to, by nagle miala ja dopasc depresja.Czy to oznacza,ze
ona
> ich nie kochala,ze nie czula sie z nimi tak zwiazana?Co moze byc
przyczyna?
Mam inna teorie mojemu przyjacielowi w tragicznym wypadku zginal ojciec a
mama stracila duzo wladz umyslowych. Po prostu nie mial czasu na rozpacz.
Kochal bardzo rodzicow ale kto kiedys stracil kogos bliskiego wie ile
formalnosci jest na glowie. Czlowiek sie broni zeby sie nie zalamywac i nie
zaczac plakac, bo jesli tak sie zrobi to trudno bedzie przetrwac. Trzeba
biegac, zalatwiac itd. To jeden z nielicznych przypadkow w ktorym
postepowanie administracyjne ulatwia nam zycie.
Na poczatku tez nie wierzylem, ze kolega ma racje. Ale jak zmarla moja matka
reagowalem podobnie. Nie dawalem po sobie znaku cierpienia, mnostwo
znajomych nas odwiedzalo skladalo kondolencje a ja [po prostu koncentrowalem
sie na ttym jak przetrwac to z twarza. Dopiero po dluzszym czasie jak caly
ten galimatias przycichl moglem sobie spokojnie polkac do poduszki.
|