Data: 2016-12-19 19:15:22
Temat: Re: Szynka świąteczna z Biedronki
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Animka <a...@t...wp.pl> wrote:
> W dniu 2016-12-18 o 22:27, Ikselka pisze:
>> Animka <a...@t...wp.pl> wrote:
>>> W dniu 2016-12-18 o 19:09, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sun, 18 Dec 2016 18:35:45 +0100, Animka napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2016-12-18 o 10:13, Ikselka pisze:
>>>>>> Nie chodzi o rozrywkę, ale o zdrowie
>>>>> W zimie po wysokich zaspach śniegu przecież nie będziesz chodziła. Tu
>>>>> poodgarniane, posolone...tfu! Wolę juz zaspy.
>>>> Ależ własnie po zaspach jest najfajniej i najbardziej efektywnie!
>>>> Miałam sobie nawet narty biegówki kupić nowe, żeby znowu zacząć, ale MŚK
>>>> nie chce mi towarzyszyć w tym, a sama się trochę obawiam tak w zimie w
>>>> polu. Można zasłabnąć albo co i kto mnie znajdzie.
>>> Zostawisz karteczkę; Misieńku kochany jestem na nartach i mąż znajdzie
>>> Cię po śladach.
>> Akurat. Jak już zamarznę ;-P
>> W czasie mrozu wystarczy pół godziny i człek sztywny.
>>
>>> Osobiście ja wolalabym chlapnąć w zaspę niż w kałużę lub ślizgawkę na
>>> twardym trotuarze.
>> No i właśnie o tym mówię - że po zaspach najlepiej.
>> A kiedyś to przydrożna zaspa uratowała mi życie. Mnie i mojemu Ojcu. Gdy
>> wpadliśmy w obroty na szklance na drodze i wypadliśmy z zakrętu, małym
>> fiacikiem. Buchnęliśmy w tę zaspę, miękko i bezwstrząsowo zupełnie,
>> zatrzymując się w niej jak w pierzynie. Dwa metry dalej, na linii naszego
>> ruchu, była spora akacja - gdyby nie ta zaspa, to łupnęlibyśmy w nią z
>> pełnego rozpędu 3-|
> Aja jakoś wygrzebaliście się z tej zaspy i teraz zostalo Ci śmieszne
> wspomnienie, prawda?
Najbardziej pamiętam ten ułamek sekundy, gdy wirował świat za szybami i
pamiętam strach, w co łupniemy. Nagłe zatrzymanie się w śnieżnej pierzynce
było dziwne - nagle cicho i niczego nie widać, szyba przednia utopiona w
śniegu, tylko tył samochodu wystawał.
Raczej do dziś mnie to nie śmieszy.
>> Ja sie ruszam, chodzę sporo. Tylko tak bez sensu iść bo iść to mi nie
>> pasuje.
>>>>>> Ja w sezonie mam pracę w ogrodzie warzywno-kwiatowym, to ruchu mi nie brak,
>>>>>> traz przed Świętami zero ruchu, bo dzień krótki a zajęć w domu sporo, ale
>>>>>> zaraz po Nowym Roku zaczynam chodzenie. Nie jest to "łażenie bez sensu" -
>>>>>> to wyprawa po zdrowie. A i kogoś się spotka, przyrodę popodziwia, pooddycha
>>>>>> lasem czy łąką wiosną, zrobi przemyślenia, na które nie ma warunków w domu.
>>>>>> Mam wtedy czas tylko dla siebie. A jeśli jestem z mężem, to mamy.
>>>>>> Dla mnie to nigdy nie jest nudne.
>>>>> Jak dla każdego.
>>>>> Mieszkasz w urokliwym miejscu, nie to co ja.
>>>> Tia, znowu wymówki.
>>> Nie wymówki. Chciałabym się wynieść gdzieś na wieś.
>>>
>> To sprzedaj mieszkanie i kup mały domeczek.
> Tyle jest mieszkań do sprzedaży, bo ludzie wynosza się na wiś albo za
> granicę.
> Większość chciałaby mieszkanko prawie za darmo, a ja nie taka głupia.
> Musiałabym jednak najpierw coś jako takiego kupić i potem dopiero
> spokojnie sprzedać mieszkanie.
> Interesuje mnie c.o. łazienka z kabiną, bieząca woda miejska czy wiejska
> . Piecyka gazowego czy butli z gazem nie tolerowałabym. W mniejszych
> miesteczkach trudno o takie sprawy, na dodatek jak jest blok to nie ma
> windy i trzeba po schodach np. na IV piętro wchodzić.
> Najlepiej kupić sobie gdzieś plac, wybugować chałupę i się cieszyć.
> Niestety spadku nie oczekuję, wygranej w totolotka też. Jakbym miała
> forsę to mogłabym kupić sobie dom w swojej dzielnicy, nawet
> zmodernizować go. Gdzies bliżej jeziorka czerniakowskiego. Tam jest
> cisza, spokój, samochody nie szaleją, autobusy tamtędy nie jeżdżą.
> Kurczę. pomarzyć dobra rzecz, ale co za dużo to niezdrowo :-(
>
Można zamienić. Tyle że domek z ogródkiem za mieszkanie w bloku? Nie
zamieniłabym się w życiu.
--
XL
|