Data: 2015-04-07 14:07:33
Temat: Re: Talent artysty?
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
news:mg00ef$i3m$1@news.icm.edu.pl...
>>> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
>>> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
>>> przede wszystkim- na nasze życie wieczne.
>>
>> Dodajmy urojone życie wieczne...
>> W które niektórzy wierzą pod wpływem fałszywych obietnic bez pokrycia.
> To jest Twoja opinia. Dodajmy, że kompletnie "wymyślona"- czyli bzdurna.
Nie stawiaj równości pomiędzy "wymyślony" a "bzdurny"!
Ja nie stawiam takiej równości: stwierdzając że coś jest urojone
potwierdzam tylko FAKT, że nie masz żadnych dowodów na
istnienie życia po życiu, na istnienie nieba/piekła ani boga
oceniającego Twoje zachowanie i nagradzającego po śmierci.
Czy możesz zaprzeczyć? No nie możesz...
Religie wręcz za cnotę uznają WIARĘ BEZ DOWODÓW.
>>> Tyle, że Właśnie ten "humanizm" odczłowiecza.
>>> Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś ważniejszego niż swoje
>>> własne życie? No przecież, że nie.
>>
>> I tu się mylisz. Nie rozumiesz humanizmu!
>> Humanista bardzo dba o dobro innego człowieka bo humanista
>> wie, że każdy z nas ma TYLKO to doczesne życie - nie łudzimy
>> się jakimiś wymyślonymi życiami po życiu.
> To jest perełka. I zapewne wejdzie do zbiorów genialnej mysli ludzkiej.
Fascynujące jest to, że nie dostrzegasz że sam tkwisz w błędzie...
> Rozbierzmy sobie to logicznie:
> 1. ZAŁOŻENIE
> Jest człowiek, który ma przekonanie, że ma TYLKO doczesne życie- tak,
> jak inni ludzie. Nazwijmy go "humanista".
> 2.TEZA
> humanista bardzo dba o dobro innych ludzi
>
> bardzo proszę przeprowadzić mi to rozumowanie- zgodnie z zasadami logiki.
Ależ to bardzo proste. Humanista ceni sobie bardzo swoje życie.
Wie, że nic poza tym życiem doczesnym nie ma. Nie wierzy w żadne
opowiastki o niebie, piekle czy farmazony o jakieś reinkarnacji...
Wie też, że wszyscy wokół niego nic poza życiem doczesnym nie mają.
A więc wie, że życie, zdrowie i ogólne dobre samopoczucie jest wartością
dla wszystkich ludzi, zwierząt, roślin - zgodnie z UNIWERSALNĄ zasadą
(przestrzeganą zdaje się również w Twojej religii?) "nie rób drugiemu
co Tobie niemiłe" humanista będzie szanował życie i zdrowie drugiego
człowieka, nie będzie zabijał niepotrzebnie zwierząt ani niszczył dla
zabawy przyrody go otaczającej. Logiczne jest też, że będzie chciał żyć
jak najczyściej, jak najładniej, jak najzdrowiej, a więc będzie oszczędzał
zasoby naturalne, nie będzie zatruwał środowiska, nie będzie śmiecił
czy palił, niszczył, burzył - będzie budował, będzie sprzątał, będzie dbał.
Logiczne?
A teraz zastanów się co jest logiczne dla kogoś, kto jest tu, na Ziemii
"przejazdem" i ceni sobie jedynie życie po śmierci: ano będzie on
wykorzystywał, niszczył, marnował, nieoszczędzał, śmiecił, palił...
Po co dbać o Ziemię? Nasz "nędzny padół"? No po co? Po co dbać
o zdrowie? Po co dbać o życie? Przecież to nielogiczne...
Logiczne jest dla każdego wiernego aby robić wszystko by trafić
szybko do nieba: im krócej będziesz tu żył, na Ziemii, tym szybciej
spotkasz się ze swoim bogiem i będziesz mu mógł całować stopy.
Oczywiście znam nauki Kościoła: kochaj bliźniego swego i tym podobne
nielogiczne farmazony: przecież jeśli Twoim celem jest umrzeć i żyć
po śmierci to również celem Twojego bliźniego jest umrzeć i żyć po
śmierci, więc żaden z Was nie dba o to aby rozkręcać prosperity tu
na Ziemii, nie dba o to aby oszczędzać zasoby, nie dba o to aby dbać
o zwierzęta czy rośliny bo przecież one duszy nie mają, prawda? Itp, itd...
>>> To stwarza zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego,
>>> a inną- dla osoby religijnej.
>>
>> Zgadza się, perspektywa człowieka motywowanego życiem po śmierci
>> jest totalnie inna: ma on w nosie drugiego człowieka, martwi się tylko
>> o swoje grzechy, o swoje lizusostwo do urojonej bozi, prawda? :-)))
> Sprawia to, że rzadko komu udaje się aż tyle z Toba rozmawiać, co mnie.
> Nawet Ty powinieneś wiedzieć, że "lizusostwo do urojonej bozi"
> polegać MUSI na miłości bliźniego.
Tak jak komunizm w teorii miał dbać o dobro wszystkich obywateli...
Jeśli tworzysz zasady sztuczne, idące pod prąd ideałom nadrzędnym
i presjom które są w ludzkiej naturze to te reguły i zasady będą łamane.
Jeśli dla Ciebie nadrzędnym życiem jest życie po śmierci to żeby nie
wiem co nie będziesz dbał o życie tu na Ziemii, nawet jak by takie
było 1 przykazanie... Tymczasem właśnie ludzie się nienawidzą za to,
że wierzą w innego boga, że mają inne religie, że chodzą do innych
kościołów. No i popatrz na religie które nagradzają za poświęcenie
życia dla słusznej sprawy: muzułmańskich samobójców którzy idą
na skróty do nieba - czy humanizm jest w stanie coś takiego motywować?
No nie... do takich absurdów zdolne są tylko religie.
>>> Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna nieśmiertelność.
>>> Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza: niezniszczalność. Czlowiek
>>> nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie zdrowy. Załóżmy, że nauka do
>>> tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy. Powie, że to szczyt marzeń. A w
>>> perspektywie- zastanawiałeś się, jaką perspektywę mieć będzie człowiek
>>> nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a zarazem areligijny. Sam pomyśl- przecież
>>> to zagłada ludzkości
>>
>> Poiskrzyło Ci w głowie, zrobiło się spięcie i nagle gadasz zupełnie
>> o czymś innym - odpłynąłeś daleko, daleko - daj znać jak wrócisz.
>
> Wiem, że dla Ciebie zrozumienie tego wymagało by czegoś, co w rozwoju
> osobistym nazywamy przejściem samego siebie. Nie rozumiesz, że podałem
> właśnie przykład na coś, co nie tylko że ma związek z tematem, ale z
> tematu wprost wynika.
Próbujesz napisać mi, że nieśmiertelnośc ma związek z tematem...
Nie zaprzeczam - jak każda dygresja ma jakiś tam związek.
Ale jest dygresją, wątkiem bocznym, nie na główny temat.
Ale jak chcesz już gadać o nieśmiertelności to jest ona zarówno
kiepskim pomysłem dla humanisty (bo szybko braknie zasobów
na planecie dla wszystkich ludzi, postęp geometryczny znasz?)
jak i dla wiernych, bo przecież niesmiertelność oznacza wieczne
życie w ziemskim grajdole i niemożność zjednania się ze swoim
bogiem i niemożność całowania mu stóp, jaki w tym cielesnym życiu
wiecznym sens dla człowieka wierzącego? Żaden...
Jak sam widzisz, temat nieśmiertelności cielesnej w rozmowie
która przeciwstawia humanizm religijności nie ma sensu.
|