Data: 2015-04-07 23:38:16
Temat: Re: Talent artysty?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:mg0h89$ls4$1@dont-email.me...
> "Chiron" <c...@o...eu> wrote in message
> news:mg00ef$i3m$1@news.icm.edu.pl...
>>>> Akurat jest na odwrót. Zgadzam się, że coś, co przez kpine nazywa się
>>>> "humanistyczne" jest nakierowane na doczesność człowieka, religia zaś-
>>>> przede wszystkim- na nasze życie wieczne.
>>>
>>> Dodajmy urojone życie wieczne...
>>> W które niektórzy wierzą pod wpływem fałszywych obietnic bez pokrycia.
>> To jest Twoja opinia. Dodajmy, że kompletnie "wymyślona"- czyli bzdurna.
>
> Nie stawiaj równości pomiędzy "wymyślony" a "bzdurny"!
> Ja nie stawiam takiej równości: stwierdzając że coś jest urojone
> potwierdzam tylko FAKT, że nie masz żadnych dowodów na
> istnienie życia po życiu, na istnienie nieba/piekła ani boga
> oceniającego Twoje zachowanie i nagradzającego po śmierci.
>
> Czy możesz zaprzeczyć? No nie możesz...
> Religie wręcz za cnotę uznają WIARĘ BEZ DOWODÓW.
Nie można bez osobistej uwagi- se ne da. Wchodzisz na grupę, która już
praktycznie umiera- to fakt. Jednak- w założeniu- grupa ta ma na celu
dyskusje o psychologii. Czyli czymś, czego kompletnie nie rozumiesz. Nie
masz też pojęcia o jej aparacie pojęciowym. Kręcisz, manipulujesz- byle
wyszlo na Twoje- ale to akurat grupa od tego:-).
No cóż- jak najbardziej coś, co "jest wymyślone" jest bzdurne. O kim się
mówi, że jest taki "wymyślony"? O kimś takim, jak Ty: człowieku, który
zamiast obserwować rzeczywistość i starać się uchwycić jej prawa- wymysla
je- według swego widzimisię. A świat już jest takim, jakim jest. Wymyślanie
go jest śmieszne.
Tak, oczywiście że religie uznają wiarę. Wiara przecież nie potrzebuje
dowodów- zdanie :"Religie wręcz za cnotę uznają WIARĘ BEZ DOWODÓW." jest
bez sensu.
>>>> Tyle, że Właśnie ten "humanizm" odczłowiecza.
>>>> Czy taki "humanista" na ten przykład ma coś ważniejszego niż swoje
>>>> własne życie? No przecież, że nie.
>>>
>>> I tu się mylisz. Nie rozumiesz humanizmu!
>>> Humanista bardzo dba o dobro innego człowieka bo humanista
>>> wie, że każdy z nas ma TYLKO to doczesne życie - nie łudzimy
>>> się jakimiś wymyślonymi życiami po życiu.
>> To jest perełka. I zapewne wejdzie do zbiorów genialnej mysli ludzkiej.
>
> Fascynujące jest to, że nie dostrzegasz że sam tkwisz w błędzie...
>
Czyżby? O tym dalej.
>> Rozbierzmy sobie to logicznie:
>> 1. ZAŁOŻENIE
>> Jest człowiek, który ma przekonanie, że ma TYLKO doczesne życie- tak,
>> jak inni ludzie. Nazwijmy go "humanista".
>> 2.TEZA
>> humanista bardzo dba o dobro innych ludzi
>>
>> bardzo proszę przeprowadzić mi to rozumowanie- zgodnie z zasadami logiki.
>
> Ależ to bardzo proste. Humanista ceni sobie bardzo swoje życie.
zgoda- może być.
> Wie, że nic poza tym życiem doczesnym nie ma. Nie wierzy w żadne
> opowiastki o niebie, piekle czy farmazony o jakieś reinkarnacji...
Nie wierzy w siłę wyższą. Określenie typu "farmazony o jakieś reinkarnacji"
jest inwektywą, i mówi o stosującym ją, nie zaś o opisywanej rzeczy.
> Wie też, że wszyscy wokół niego nic poza życiem doczesnym nie mają.
> A więc wie, że życie, zdrowie i ogólne dobre samopoczucie jest wartością
> dla wszystkich ludzi, zwierząt, roślin - zgodnie z UNIWERSALNĄ zasadą
> (przestrzeganą zdaje się również w Twojej religii?) "nie rób drugiemu
> co Tobie niemiłe"
UWAGA! BZDET! Pszemolu- do jasnego anioła! Zasada "nie czyń drugiemu..."
wywodzi się z uniwersalnej, religijnej zasady pewnej..."wzajemności". Jeśli
wychodzisz do świata z miłością- to on Ci miłością odpowie. Jeśli z
nienawiścią- tak też Ci odpowie. Tej zasady nie da się wywieść z
aateistycznego świata. Dlaczego miało by tak być? Ty- nie masz prawa tej
zasady przywoływać. Chyba że dokonasz cudu- no ale z cudami to też nie
możesz, jako ateista wychodzić- więc choćby w tym momencie całe Twoje
rozumowanie leży i kwiczy. Ateista- czy będzie humanistą czy onanistą- nie
koniecznie będzie tę zasadę wyznawać. Wręcz przeciwnie. Dlaczego miałby?
Zagarnąć jak najwięcej dla siebie- przecież z jego punktu widzenia wszystko
kończy się w momencie sekcji jego zwłok.
>humanista będzie szanował życie i zdrowie drugiego
> człowieka, nie będzie zabijał niepotrzebnie zwierząt ani niszczył dla
> zabawy przyrody go otaczającej.
Jak wyżej- kompletny bzdet, nie dający się wywieźć z ateistycznego
światopoglądu. Wiem, politgramotne media uczą, co zamiast religii: bądź
fajny, segreguj śmieci, etc. A Pszemole to łykają jak żabka muł.
> Logiczne jest też, że będzie chciał żyć
> jak najczyściej, jak najładniej, jak najzdrowiej, a więc będzie oszczędzał
> zasoby naturalne, nie będzie zatruwał środowiska, nie będzie śmiecił
> czy palił, niszczył, burzył - będzie budował, będzie sprzątał, będzie
> dbał.
> Logiczne?
Dodatkowo- oczywiście człowieki, a humaniści w szczególności, są wręcz
przesiąknięci logiką boolowska. Z tego powodu nie palą, nei piją, i w ogóle
ich wybory życiowe są wyłącznie beznamiętnie logiczne.
Pszemolu- idź spać. Jesteś pijany.
> A teraz zastanów się co jest logiczne dla kogoś, kto jest tu, na Ziemii
> "przejazdem" i ceni sobie jedynie życie po śmierci: ano będzie on
> wykorzystywał, niszczył, marnował, nieoszczędzał, śmiecił, palił...
> Po co dbać o Ziemię? Nasz "nędzny padół"? No po co? Po co dbać
> o zdrowie? Po co dbać o życie? Przecież to nielogiczne...
> Logiczne jest dla każdego wiernego aby robić wszystko by trafić
> szybko do nieba: im krócej będziesz tu żył, na Ziemii, tym szybciej
> spotkasz się ze swoim bogiem i będziesz mu mógł całować stopy.
To może robić (dbać o innych) tylko istota przesiąknięta MIŁOŚCIĄ. Człowiek
religijny wie, że to wszystko tu- to tylko marność. Ma dzieci, które kocha-
i choćby tylko dlatego będzie chciał im przekazać (ogólnie) środowisko w
którym im przyjdzie żyć- w lepszym stanie. Każde inne działanie będzie
działaniem na szkodę własnej przyszlości (czyli: własnej progenitury). I im
więcej w nim miłości- tym bardziej tak będzie postepować. Postępując tak,
zbliża się do Boga- który przecież sam jest czystą Miłością.
Ateiście- humaniście nie są w tym sensie potrzebne dzieci. Dla niego- jak
pisałem- wszystko kończy się w momencie śmierci. Najważniejsze- to ten
moment odwlec- jak najdalej. Marzeniem jest więc materialna nieśmiertelność
(czego jak udowodniłes- kompletnie nie kumasz). A to fatalna perspektywa-
dla reszty świata.
> Oczywiście znam nauki Kościoła: kochaj bliźniego swego i tym podobne
> nielogiczne farmazony: przecież jeśli Twoim celem jest umrzeć i żyć
> po śmierci to również celem Twojego bliźniego jest umrzeć i żyć po
> śmierci, więc żaden z Was nie dba o to aby rozkręcać prosperity tu
> na Ziemii, nie dba o to aby oszczędzać zasoby, nie dba o to aby dbać
> o zwierzęta czy rośliny bo przecież one duszy nie mają, prawda? Itp,
> itd...
Brednia goni brednię. Przeczytaj powyższe. Nawet, jeśli nie ma własnych
dzieci- będą istota kochająca- będzie postępować (starać się) zgodnie z
zasadami bożej Miłości.
>>>> To stwarza zupełnie inną perspektywę dla kogoś takiego,
>>>> a inną- dla osoby religijnej.
>>>
>>> Zgadza się, perspektywa człowieka motywowanego życiem po śmierci
>>> jest totalnie inna: ma on w nosie drugiego człowieka, martwi się tylko
>>> o swoje grzechy, o swoje lizusostwo do urojonej bozi, prawda? :-)))
>> Sprawia to, że rzadko komu udaje się aż tyle z Toba rozmawiać, co mnie.
>> Nawet Ty powinieneś wiedzieć, że "lizusostwo do urojonej bozi"
>> polegać MUSI na miłości bliźniego.
>
> Tak jak komunizm w teorii miał dbać o dobro wszystkich obywateli...
> Jeśli tworzysz zasady sztuczne, idące pod prąd ideałom nadrzędnym
> i presjom które są w ludzkiej naturze to te reguły i zasady będą łamane.
> Jeśli dla Ciebie nadrzędnym życiem jest życie po śmierci to żeby nie
> wiem co nie będziesz dbał o życie tu na Ziemii, nawet jak by takie
> było 1 przykazanie... Tymczasem właśnie ludzie się nienawidzą za to,
> że wierzą w innego boga, że mają inne religie, że chodzą do innych
> kościołów. No i popatrz na religie które nagradzają za poświęcenie
> życia dla słusznej sprawy: muzułmańskich samobójców którzy idą
> na skróty do nieba - czy humanizm jest w stanie coś takiego motywować?
> No nie... do takich absurdów zdolne są tylko religie.
>>>> Temat wdzięczny dla literatury, filmów- np fizyczna nieśmiertelność.
>>>> Oczywiście- nieśmiertelność nie oznacza: niezniszczalność. Czlowiek
>>>> nieśmiertelny, niestarzejący się, wiecznie zdrowy. Załóżmy, że nauka do
>>>> tego dojdzie. "Humanista" się ucieszy. Powie, że to szczyt marzeń. A w
>>>> perspektywie- zastanawiałeś się, jaką perspektywę mieć będzie człowiek
>>>> nieśmiertelny? Nieśmiertelny- a zarazem areligijny. Sam pomyśl-
>>>> przecież to zagłada ludzkości
>>>
>>> Poiskrzyło Ci w głowie, zrobiło się spięcie i nagle gadasz zupełnie
>>> o czymś innym - odpłynąłeś daleko, daleko - daj znać jak wrócisz.
>>
>> Wiem, że dla Ciebie zrozumienie tego wymagało by czegoś, co w rozwoju
>> osobistym nazywamy przejściem samego siebie. Nie rozumiesz, że podałem
>> właśnie przykład na coś, co nie tylko że ma związek z tematem, ale z
>> tematu wprost wynika.
>
> Próbujesz napisać mi, że nieśmiertelnośc ma związek z tematem...
> Nie zaprzeczam - jak każda dygresja ma jakiś tam związek.
> Ale jest dygresją, wątkiem bocznym, nie na główny temat.
> Ale jak chcesz już gadać o nieśmiertelności to jest ona zarówno
> kiepskim pomysłem dla humanisty (bo szybko braknie zasobów
> na planecie dla wszystkich ludzi, postęp geometryczny znasz?)
> jak i dla wiernych, bo przecież niesmiertelność oznacza wieczne
> życie w ziemskim grajdole i niemożność zjednania się ze swoim
> bogiem i niemożność całowania mu stóp, jaki w tym cielesnym życiu
> wiecznym sens dla człowieka wierzącego? Żaden...
> Jak sam widzisz, temat nieśmiertelności cielesnej w rozmowie
> która przeciwstawia humanizm religijności nie ma sensu.
Pszemolu. Masz kompletnie skrzywioną wizję religii. Jak każdy człowiek,
który wierzy w nieistnienie Boga (bogów). Weź może się zastanów, czy w 80000
letniej historii człowieka zachowały się jakieś informacje o cywilizacji
ateistów? Nic o tym nie wiem. Wnoszę, że takiej nie było. Jak uważasz,
dlaczego?
--
Chiron
|