Data: 2007-11-12 10:30:21
Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> napisał(a):
> prawdziwa tandetna masówka to jest H&M. sorry, w życiu nie zgodzę się,
> że to ten sam poziom - spódnica z H&M jest uszyta krzywo i byle jak, z
> rozłażącej się na szwach tkaniny - podobnej z M&S nie mogę niczego
> zarzucić.
Ile razy tam zaglądam, nie mogę się nadziwić, że to wszystko jest takie
wymiętoszone. No, rozumiem, pakują to próżniowo, żeby jak najwięcej władować
do tego kontenera na statku płynącym z jakiejś Indonezji, ale na litość,
jednak wiele osób odrzuca ciuch wyglądający jak wymamlany.
Mam od nich kilka, dosłownie kilka rzeczy, np. fantastyczny kostium z
żakietem z szalowym kołnierzem, z dopasowanym do niego kolorystycznie
żakardowym szalem, ale to był po prostu fart nad farty.
> no ale cały czas tłumaczę, że ja przy żadnych kasach nie stoję, bo mi
> do domciu przynoszą. po galeriach się włóczę w celach niespożywczych -
> z reguły ciuchowych i towarzyskich.
/aol.
Mój ulubiony prowajder żarcia/chemii gospodarczej uruchomił sklep
internetowy. Goodbye, wleczenie mineralnej, ziemniaków, papieru toaletowego i
proszku do prania.
A galerie handlowe, nie ukrywam, lubię, bo są wygodne, po prostu wygodne. Pod
jednym dachem i za jednym wyjściem (=za jednym parkowaniem) kupię spodnie dla
siebie, kurtkę dla TŻ, w Duce prezent dla kumpeli, w Empiku jakąś książkę, w
Kuchniach Świata zapas zielonej pasty curry i przyzwoitą herbatę. I jeszcze
na koniec na dobrą kawę pójdę, o, albo i na sushi.
--
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|