Data: 2012-11-26 00:00:02
Temat: Re: Tradycja, tęsknota za tym jak było, no może niech wróci?
Od: ???????????? <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 26 Lis, 00:27, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sun, 25 Nov 2012 13:10:05 -0800 (PST), ???????????? napisa (a):
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > Nie zauwa y a Ikselcia, e ludzie r zawsze przeciwko innym, tu
> > dopiero skompensowana jest agresja.
>
> > Tak wi c jak ch op apa trzes cymi si apami za sple nia y chleb,
> > to panoczek gmera widelczykiem ba anta, celowo przeciwko ch opstwu,
> > by si wywy szy .
>
> > Jak mi sa brakowa o za komuny i ludzie o mi so si bili, powsta a tak
> > zwana elita tych lepszych i zacze a re przeciwko innym.
>
> > I tak szcz liwie zobaczysz na talerzyku schabowego, a tu obok przy
> > stoliku , ostentacyjnie zielenin sobie do pusk w wk adaj i ty ju
> > chcesz kotlecika widelcem dziabn , ale nie mo esz, bo ten z drugiego
> > stolika celowo zielenink d ubie , rozwa a na widelcu, zamy lony,
> > przed g b i powoli do g by wpycha, ostentacyjnie uj c, uje
> > przeciwko tobie.
>
> > Tobie ju zy w oczy nachodz , za schaboszczykiem, a ten buch
> > marchewunie chrupie, przeciwko twojemu schaboszczykowi chrupie.
>
> > R ce ju ci si trz s i chcia by , ju szybko, skrycie,
> > schaboszczyka gryzn , a tu s yszysz g os, jakby do ciebie, ale nie do
> > ciebie ,- czy sa atka smakuje.?
> > W taki spos b cz owiek kulinarnie poni a innego cz owieka, czyli re
> > przeciwko niemu.
>
> Z tym " arciem przeciwko" to co nawet jest, tylko e akurat mi to nie
> bierze. Jem co lubi , nie ogl daj c si na to, co lubi inni - o ile
> oczywi cie je cokolwiek mog .
> Oczywi cie kiedy mi na kim zale y, to mog mu oddac ca e moje jedzenie
> albo po prostu je tylko to, co on lubi, eby by zadowolony...
> Uog lni abym to na ca reszt ycia.
>
> Jednak ta twoja "jedzeniowa" historia bardzo mi si spodoba a, czyta am co
> podobnego w jednym z wywiad w z Mas owsk ... bardzo madrze i odkrywczo o
> arciu tam m wi a. O arciu. Tzn o yciu. Nie, nie chodzi mi o "Przyuczeni
> do jedzenia". Ten tekst by w kt rej z gazet, chyba w "Zwierciadle".
> Ale ona sporo rzeczy "na jedzeniu" t umaczy jak krowie na granicy, poniewa
> to jest najlepszy konkret do cel w dydaktycznych wobec bezm zgiego
> t umu......
> Np we fragmencie "MC Doris":
> "No i wreszcie po kr tkiej i zimnej wojnie, podczas kt rej wszystko
> powiedzia , co my li naprawd o tej leniwej i g upiej osobie, do piekarni
> sam poszed z mocnym postanowieniem, e kupi chleba tylko sobie, e kupi
> tylko takie jakie on lubi pieczywo i tak jego ilo , eby wy cznie dla
> niego starczy o, eby si nauczy a, co oznacza s owo mi o i jak na
> rzeczywisto ci j zyk t umaczy je w a ciwie. Elo, Katarzyna Lep u r de
> swych pochodzi a z Bia ej?Bielska, do Warszawy przyjecha a karier robi
> jako modelka, ewentualnie handlowa przedstawicielka i hostessa, nie by o
> szko y z klas w Bia ej?Bielsku, wi c ona strasznie si ba a, e Stanis aw
> Retro zacznie do niej teraz m wi po angielsku, o jejku, o Jezusie, nie
> wiadomo sk d ogarn o j to nag e poczucie, e tylko po angielsku
> rozmawiaj s awni z telewizji ludzie, a poza tym w telewizji piewa
> w a nie po angielsku, fix kurcze, widzi jak Retro na ni patrzy widzi, e
> podoba mu si , jest mi dzy nimi niew tpliwy cia magnetyzm, jest mi dzy
> nimi jakie uczucie, i cho bez s w te mo na si wietnie porozumie a
> dow d na to, e jej kole anka mia a kiedy z Murzynem seksualny stosunek,
> to jednak na pocz tku dobrze jest par angielskich s w umie , a najlepiej
> jest je zna , ?how do you do?? ?how do you do so much?, tak sobie w my lach
> kombinuje, a postanawia wreszcie, e powie zwyczajnie: ?I do you?, a
> reszt po prostu zaimprowizuje, tak sobie my li kasjerka Katarzyna Lep, a
> wokalista Stanis aw wybiera w skupieniu chleb, bo to musi by taka odmiana
> pieczywa, co zrobi mu dobrze a jego dziewczynie g upiej na pohybel, kto
> mo e powiedzie , e to negatywnie i le, e post puje on egoistycznie i
> samolubnie, a ja m wi , e to ma dobre strony swe, bo nie ma, e jeden jest
> jak to kiedy by o chleb, i cho by mia ochot na inny, to jest to
> wy cznie nierealny tw j erotyczny sen, bo tylko jeden istnieje w jednym
> pa stwie chleb.
>
> S ludzie, co o to zadbali, e yjemy teraz w wolnym kraju, i przejawia si
> to mi dzy innymi w tym, e mamy pieczywa dziesi tki rodzaj w i jak masz
> takie potrzeby, eby to by o takie pieczywo, eby twojej dziewczynie akurat
> nie smakowa o i w dodatku by o go dla was obojga za ma o, to dobrze wiesz,
> eby nie kupowa jaki du y i wie y chleb. Z cebul ciabat we , stara
> jest, sucha i psuje oddech, na pewno do ust nie we mie nawet, takie s
> aspekty pozytywne w dobie gospodarki wolnorynkowej. Hej, zastan w chwil
> si , ci gle m wisz: to jest pejoratywnie, a to jest le, sk d te pok ady
> m dro ci transcendentnej w osobie twej, e wszystko tak zaraz ocenia
> chcesz w apodyktycznym systemie: dobrze albo le, bez uwagi na rzeczy
> aspekty i odcienie. Dla ciebie wszystko jest o tak, ci gle my lisz w
> infantylnych kategoriach, albo co jest ?be?, albo co jest ?mama daj?, a
> produkt w s tysi ce a jeden od drugiego albo jest lepszy, albo gorszy, a
> ka dy jest na pewien spos b dobry, zale y, co chcesz mie . Generalnie
> dro sze lepsze jest, ale ta sze jest ta sze, wi c lepsze te ."
> --
> XL Warto ci jest autentyczno wn trza - warto by nawet chamem, ale
> takim, eby ka dy szuka twego towarzystwa.
> (by XL)
To z jedzeniem to nie jest nowe, "Ferdydurka "Gombrowicza, jak Józio z
Miętusem wędrują szukać parobka i ciocia szlachcianka wyrywa ich swoją
obecnością , z dzikiego chłopstwa.
Następnie żrą i stękają- że to boli, tamto boli, ale żrą, a żrą
celowo przeciwko chłopstwu i Józio kwęka że go rozdyma, a ciocia- no
jeszcze marmoladki, coś mizerny jesteś Józio. To samo jest w Bakakaju,
czyli kolacja u hrabiny kotubaj, jedzą zdrowe warzywa, gdy chłopskie
dziecko podziwia państwa jedzenie i kona z głodu za szybą, jedzą
karczochy a na dziecko ludzie wołają karczoch.
To nie tylko u Gombrowicza jest pokazana elitarność, która dokładnie
ma celowo , to czego nie mają inni, czyli na braku buduje się
przepych, bez niższości elita nie istnieje.
To też historycy zwracali uwagę na to oddziaływanie, że chłop jak
buta nie miał, to panu byty czyścił. Te wszystkie maniery są reakcją,
by się wywyższyć, zaimponować.
Dlatego wydaje nam się dziwne, dlaczego Łęcka tak cierpiała za swoją
zastawą, bo traciła argument do biedoty, do wywyższania, jakby traciła
tożsamość.
Tak więc u mnie te historie przetworzyły się w to powyżej.;)
|