Data: 2007-09-27 08:54:59
Temat: Re: Trening umysłu
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal pisze:
>
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości:
>>>>>>> >> > Ja też wierzę. Potencjalnie wszyscy są super, tylko jak to z
>>>>>>> >> > nich
>>>>>>> >> > wyciagnąć? ;)
>>>>>>>>> >> Trzeba odkryć ich marzenia i pomóc im je zrealizować. :)
>>>>>>> > Wszystkim? :}
>>>>>>> A jednemu bodajże! ;)
>>>>>> A potem co? Siedzieć przy nim i odzyskiwać powtórnie dla siebie jego
>>>>>> serotoninę? ;)
>>>>> Można założyć, że świadomość sukcesu w udzielaniu pomocy działa
>>>>> niewątpliwie odstresowo. :D
>>>> Najlepszym sposobem na własną chandrę jest odchandrowywanie innych :-)
>>> Aha, przykładem może być ten gość z porażeniem mózgu (chyba), co to
>>> chciał eutanazji i przyszła do niego Anna Dymna... :)
>>
>> Dymnej "odwaliło", w sumie na sympatycznie, ale mnie denerwuje. Niech
>> jej tam zresztą...
>
> Cokolwiek sobie o niej myślisz - ten gość już nie chce umierać. Ze
> zdziwieniem zobaczył, że są ludzie, którzy jeszcze bardziej czują się
> niepotrzebni, niż on się czuł niedawno. Teraz pomaga im odnaleźć się w
> życiu. Podoba mi się ta historia. Jest bardzo prawdziwa...
>
Nie znam tej historii, pisałam tylko o działalności Dymnej i to nie z
gruntu całkowitego odrzucenia. O tyle jej "odwaliło", że to, co robi,
czasem wzbudza nadzieje, lecz nie jest w stanie ich podsycać stale, a
zwłaszcza zapewnić solidnej realizacji. Po prostu następny program,
następny człowiek... Coś tam się dalej może nawet i dzieje, ale żadna
najlepsza fundacja nie zapewni zbyt wiele dla tak wielu. Wiesz, to tak,
jak z niegdysiejszym hasłem" Chłopskim dzieciom zielone światło na
studia!". Widziałam wiele chłopskich dzieci o rozbudzonych marzeniach,
ambicjach, dzieci pochodzących z najbiedniejszych rodzin. Po studiach
ludzie ci popadali w wielkie frustracje, kończyli źle, niektórzy nawet
wprost w rowie pod sklepem monopolowym... Bo i cóż, że dano im nadzieję?
Rodzina już nie była dla nich dobra, a oni sami bez perspektyw, za to z
wymaganiami... A i tak gorsi (w swoim poczuciu, i nie tylko) od tych, co
to z dziada pradziada... lub w układach.
I nie myśl, że jestem przeciwna dawaniu nadziei (za moim płotem, obok,
mieszka człowiek tak bardzo jej potrzebujący, że to jeden wielki krzyk
rozpaczy, długo byłoby mówić), ale od tego są najbliźsi - oni czynią to
na miarę realiów i możliwości, na miarę warunków...
Oby tylko chcieli.
--
XL wiosenna
====================================================
==========================
Chwilami jestem tu:
http://groups.google.pl/groups/profile?enc_user=eJTu
XQ0AAACUGFDz9PzxwnRUed8hFQkm
|