Data: 2004-08-26 20:25:38
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cglf4j$h69$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Czy ona szanuję jego ? - moim zdaniem tak
>
> Moim zdaniem nic na to nie wskazuje
To że go kocha pomimo że jak sam pisze nie byl idealny, że chce byc z nim,
nawet wtedy gdy pojawia sie jej pierwsza miłość pewnie cała w skrusze jak to
bardzo się zmienil.
>
> > Czy on szanuje ją ? - moim zdaniem tak
>
> Tu zgoda- szanuje ją bardziej niż samego siebie.
Jest uzależniony od innych nie stawia jej wyżej bo przecież przez wiele lat
nie zrobił wszytskiego o co go prosiła.
> >
> > Sam o sobie pisze że jest zazdrośnikiem.
>
> Zazdrośnik zazdrośnikowi nierówny. Jakoś nie mieści się w mojej głowie
obraz
> zazdrośnika, który czeka na żonę, która wraca z 4 spotkania z Byłym.
Raczej
> śledzenie, podsłuch, knotrola, przeszukiwanie kieszeni itp ale mogę się
> mylić.
Żona R wie to najlepiej, fakt lepiej mieć zazdrośnika męczennika niz
furiata.
Dobrze że stan zazdrości nie przesłonił mu rozumu, fakt że ma szczęście
trafił na mądrą kobietę.
> > Ma prawo do przeprosin, co do krytyki to nie wiem czemu służyć wydaje
się
> że
> > oboję wiedzą że źle działali.
> > Krytyka żadnemu nic nie da.
>
> Gdy ludzie są w miarę dojrzali i są w stanie racjonalnie krytykę przyjąć i
> racjonalnie ją wyrażać- to pomaga. Nawet bardzo.
Skąd wiesz że nie było krytyki w ich rozmowie?
Ale skoro mają to za sobą to nie należy do tego wracać.
> Jakie więc według Twoich kryteriów byłoby spore, jakie duże, jakie ogromne
a
> jakie niewybaczalne????
Napiszę to w skali od największych do najmniejszych
1. R z jakiegoś powodu jest uzależniony od żony fizycznie (leży w szpitalu
albo ciężko chory w domu, wywalili go z pracy)
ona oświadcza mu że nie może być z takim fujarą i odchodzi
2. Żona oświadcza że przez 7 lat go zdradzała z EX bo miała taki plan aby
nie dać sie skrzywdzić przez niego.
3. Żona R zdradza go od kilku lat z różnymi facetami
4. Po jednej z kłótni żona postanowiła spotkać sie z EX i na tym spotkaniu
go zdradziła
5. Raz zdarzyło jej się zdradzić R kilka lat temu
Spotkanie z byłym R nie jest zdradą a jedynie pewnym naruszeniem wymogu
szczerości.
> Tu zgoda- narazili oboje. Ale w sumie przez jakiś tam czas- była zachowana
> pewna równowaga i jej działanie bezpośrednio tę równowagę zachwiało.
Na czym polegała równowaga gdy R był zimny ?
> Ale Ona potrzebowała. Więc czemu o to nie walczyła? Nie stawiała spraw
> ostro? Wolała śnić o Byłym....
Myślisz że czułośc na siłe jest dalej czułością?
> Dla jasności. Dla precyzji.
Co z takiej jasności, kiedy zostaje po niej troje pokrzywdzonych ludzi.
Nie ma związków idealnych a dążenie do szybkiej jasności do bycia
konsekwentnym
niestety często w sytuacjach konfliktowych nie pomaga.
> Wiedział, że sprawa jest zakończona- nie sądze aby przypuszczał, że będzie
> kiedyś konkurował z tą "załatwioną" przeszłością.
Pisał że wiedział, pisał że EX pojawiał się w ich życiu, w jej
wspomnieniach.
Konkuruje w swojej wyobraźni bo jak pisze jego żona żadnego konkursu nie
ogłosiła.
> I to jest to co mi z daleka zalatuje fałszem. Nie jestem pewna czy
sytuacja
> jest wyjaśniona.
Przeciez napisał że wyjasnili sobie.
> Czy oboje tak samo tę sytuację rozumieją. na razie to R się
> poczuwa do przeprosin, przyznaje się do zaniedbań. A Ona? Na to staram się
> zwrócić uwagę. Póki co wynika, że niewinna jak łza (albo jak Rywin)
Czekam na odpowiedź R czy go przeprosiła.
> > A mi sie namalował obraz kobiety zagubionej i bardzo wiernej.
>
> Żartujesz prawda?
Nie zartuje, tak ją widzę.
> > Spróbuj sobie wyobrazić co czuła gdy mąż nie potrzebował jej czułości.
>
> Znam wiele kobiet, rozmawiamy. Mogę dokładnie sobie to wyobrazić. Powiem
> więcej wiem co czują wtedy kobiety i wiem co potrafią robić, co potrafią
> poświęcić aby to zmienić.
A może tu zaczyna być Twój problem , nie wierzysz że ktoś może być wiernym
nawet wtedy gdy czuje się tak jak ona.
> Jest dorosłą osobą- pisząc dosadnie" widziały gały co brały". Jej decyzja,
> jej wybór i jej odpowiedzialność. Zminiła furiata na to co sama chciała.
I trzyma sie tego. To napisał R.
> No to nie wiem- bukiet kwiatów nawet najpięniejszych jest bardzo oklepany
i
> przereklamowany i traktować go jako przejaw fantazji to chyba duża
> przesada.
Dziękuję, pięknie mi to wyjaśniłaś.
Chyba dlatego właśnie zadrwiła byś z faceta który przynosi Ci kwiaty, tak
jak napisałaś poprzednio.
> > Gdyby chciała mu dokopać gwarantuję Ci że zrobiła by to.
>
> Jeśli dasz jej dobry pretekst.....
A co ja mam z tym wspólnego?
> > Starczyło by aby powiedziała że beznadziejny jako meżczyzna w łózku,
> > że sex z nim to udręka i R przestał by istnieć. Dostał by obłędu.
> > Gdyby taka była już mielibysmy post R tego typu.
>
>
> Może nie chce kłamać i wcale tak nie uważa a dokopie wybuchając śmiechem
na
> widok R z bukietem,( bardzo spotanicznie zresztą). Jeśli tego wcześniej
nie
> robił to może się zdarzyć.
Wiem że Ty byś tak zrobiła.
Myślę jednak że R ma inna żonę.
> > Nie wiem co miała w głowie, wiem co napisał R i wiem jak te spotkania
się
> > skończyły.
>
> Ale masz wyobraźnie i doświadczenie życiowe czyż nie?
Mam, ale używam jej zwykle pozytywnie.
> Dla mnie bezkrytyczne zaufanie to przejaw wygodnictwa albo głupoty i droga
> do klęski.
To nie jest zaufanie tylko coś zupełnie innego.
> Tak- tu widać róznice w naszych poglądach.
> Ja im życzę długiego, szczęliwego
> życia razem z tysiącami okazji do czułości i wręczania kwiatów a Ty
piszesz,
> że życie jest kruche i, że jutro może nie być dla nich.
Czytasz powierzchownie
> Czy sądzisz, że jest
> jeszcze jakiś kolejny Były i R tego nie zdzierży???
Napisałem co myśle wiec nie zmieniaj moich słow
Jacek
|