Data: 2014-01-25 10:06:09
Temat: Re: Tylko odbić się od dna...
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-01-24 21:43, krys pisze:
> FEniks wrote:
>
> Wręcz przeciwnie - miasteczko było zagłębiem szewskim. W tamtych
> czasach rzemieślnikom zdarzało się porzucać towar wieziony na bazar,
> jak wpadała do kolejki umiłowana władza. Dziadek był szewcem w
> spółdzielni, a dorabiał klepiąc buty dla tych bardziej obrotnych
> rzemieślników, nazywanych "kombinatorami", "spekulantami" itd.
Zapomniałabym wspomnieć także o moim dziadku, który wychował ośmioro
dzieci (w mieście), większość z nich także wykształcił, przy czym babcia
nigdy zawodowo nie pracowała, a nawet okresowo miała pomoc domową. Lekko
nie mieli, ale jednak.
A dziadek był - ta dam!!! - przedwojennym urzędnikiem państwowym. :)
> Za to za jajko jechało się PKS 25 km.
A chleb i ciasto zanosiło się do pieczenia do piekarza na rogu. ;)
Ewa
|