Data: 2002-05-29 12:06:24
Temat: Re: Unijna zywnosc
Od: b...@i...com.pl (Barbara Czaplicka)
Pokaż wszystkie nagłówki
From: "Waldemar Krzok" <w...@u...fu-berlin.de>
[ciachwumm]
> Sam widzisz.
> A ja czuje w smaku - czyli ta zywnosc nie ma smaku polskiej
trudno powiedzieć, lepiej to li gorzej. Np. mojej żony w Polsce nie
wyżywię. Znaczy tak, ziemniakami i warzywami, ale kiełbasy, mięsa nie
tknie. Kiełbasa jej śmierdzi solą do peklowania i ma za duże oka
tłuszczu.
============
Kielbasa, poza koszalinskim salami, dla mnie tez jest nie do jedzenia.
Nie mowiac o tym, ze nie czuje potrzeby jedzenia jej na codzien.
Najlepsza kielbase jadalam wowczas, kiedy szly z Zamoscia do Wroclawia
paczki z kielbasa swojska i raz w stanie wojennym, kiedy bylam w Zamosciu i
tam zajadalam sie kielbasa tzw. zwyczajna z tamtejszych zakladow miesnych.
Wroclaw nigdy nie mial dobrych wedlin.
Mięso jest często dalej sprzedawane jak rąbanka z psiny wraz z
budą, choś na szczęście kultura też już jest i mięso jest "demontowane"
jak przed wojną przez prawdziwych rzeźników. Kwestia przyzwyczajenia.
==========
No, to juz jest chyba sprawa miescowosci.
'Rabanki' we Wroclawiu nigdy nie widzialam.
> Juz sam fakt 'urawnilowki', czyli produkowania wszystkiego wg 'norm', bo
nie
> moze byc ani wieksze, ani mniejsze od przyjetych standardow, jest
> idiotyzmem.
> Zeby na przyklad w Holandii [mam kolezanke] kupic kapuste na golabki,
trzeba
> wchodzic w specjalne uklady ze sprzedawca, bo inaczej duzej glowki kapusty
> dostac nie sposob.
wystarczy wyskoczyć na chwilę do Niemiec i problemów nie ma.
==========
Tiiiiiaaaaaaa, jak sie mieszka blisko granicy :-)
Nie ma to
nic wspólnego z unifikacją, po prostu po co kapusta na gołąbki w kraju,
gdzie tylko kilku te gołąbki je, a mniejsza kapusta jest smaczniejsza no
i po grzyba komu pięć kilo kapusty jak chce tylko sobie w domu trochę
kol do mięsa zrobić. Jak u sprzedawcy da się zamówić dużą, to jest ok,
nieprawda?
=======
Prawda :-)
A kup w Polsce kumin ;-) A jak to dostaniesz (bo już bywa), to masz
jeszcze jarmusz, kiełki bambusa, owoce agawy i tym podobne. Sprzedawca
chce zarobić i kupuje to, co może sprzedać. U nas (w Berlinie) na
przykład trudno o niewędzoną słoninę. Jak pójdziesz do rzeźnika i
zamówisz, to masz na następny dzień.
==========
U nas niestety nadal nie ma tak dobrze.
=========
> Eeeeeeech, te manipulacje.... niekoniecznie genetyczne
> A potem zastanawiamy sie skad sie biora choroby cywilizacyjne.
ze zbyt dużej czystości, za mało ruchu i za dużo żarcia. No i oczywiście
ze zdenerwowania unią europejską.
========
Zgadza sie. A co do Unii, to ja jestem zdecydowanie ZA, tyle, ze nie do
konca na ich warunkach :-)
barbara
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|