Data: 2005-01-23 20:34:59
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "=sve@na=" <s...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Slav wrote:
> hehehe.... nie rodzą się .... No cóż myslisz zapewne, że one jak ta
czysta
> tablica, gotowa do zapisania naszymi rączkami i emocjami. O ile pamiętam
> juz któryś z filozofów robił podobne założenie (błędne jak udowodnili jego
> następcy). Co do bezinteresownej złośliwości dziecka to nie znasz synka
> moich sąsiadów, ludzi wykształconych, spokojnych, pełnych miłości do siebie
> i innych i pełnych bezsensownych ideałów o chowaniu swojego dziecka bez
> klapsa. Trzylatek potrafi na ulicy uderzyć przypadkowego człowieka nic nie
> robiąc sobie z protestów mamusi "Stefulku tak nie można, przeciez pana to
> boli!!".
I to ma byc argument na potwierdzenie faktu, iz chlopczyk ma diabla za
skora? Rozbawiles mnie. Juz z opisu wynika, ze rodzice zle postepuja, a
dziecko madrze to po swojemu wykorzystuje. "Pelni idealow" nie oznacza
jeszcze "majacy wiedze i metody wychowawcze". Po prostu, nie potrafia
wyznaczyc dziecku granic postepowania, nie sa konsekwentni, i maly
postepuje zgodnie z ich 'metodami'. 'Shit in - shit out.'
> Są etapy w życiu dziecka gdzie najłatwiej trafić z argumentacja
> przez "pupę".
Najlatwiej, tylko czy naprawde najskuteczniej? Najlatwiej dla bijacego,
prawda? Sa inne sposoby na pokazanie dziecku, nawet rocznemu, ze nie
akceptuje sie jego zachowania. Skuteczne, zapewniam. Tylko wymagaja
nieco wiecej inwencji i czasu.
> Nie da sie w domu stworzyć "pokoju dla wariatów" z miękkimi
> kantami,
To znaczy, ze jestes zwolennikiem bicia dzieci za to, ze sie uderzyly o
kant stolu? Zaiste, dawno czegos bardziej chorego nie czytalam.
> zimnym żelazkiem(lekkim i miękkim),
Prasowac nalezy wtedy, kiedy dziecku to nie zagraza (na przyklad, kiedy
ono spi) - kwestia organizacji i priorytetow.
> pancernymi szybami, zawiasami
> bez miejsca na dziecięce paluszki itp.
Szyby nie musza byc pancerne, wystarczy, by utrudnic dziecku dostep do
okien... Na zawiasy tez sa sposoby, nawet dosyc proste i niekosztowne.
Trzeba tylko chciec. A przede wszystkim, trzeba BYC z dzieckiem, bo
wypadki zdarzaja sie najczesciej wowczas, gdy rodzica przy dziecku nie ma.
> Przy kontroli dorosłego można sobie
> pozwolić na oparzenie paluszka w eksperymencie "czy faktycznie żelazko
> parzy". Czasami jednak koszt "eksperymentu" może być zbyt wysoki. Wtedy
> właśnie przydaje się metoda: nie wkładam pieskowi paluszka w oczko, bo to
> boli (mnie, w pupę),
Tia, madry pies sobie nie da, czyli wina znow po stronie doroslego, ze
zle psa ulozyl. Bicie dzieci za wlasne bledy? Walnij sie sam!
> nie trzaskam szklanymi drzwiami w salonie bo to boli
> (mnie, w pupę).
To tak trudno o gumowe zaporniki pod drzwi? Niesamowite, jak niektorym
ludziom brak pomyslowosci lub chocby odrobiny dobrej woli.
> W miarę upływu lat, przybywaniu rozumku i kontaktu
> werbalnego z troskliwymi rodzicami zastępujemy metody fizyczne
> intelektualnymi. Przy czym nie mówimy o katowaniu dzieci ani o karaniu
> fizycznym za wszystko co tylko dzicko zrobi itd. itp. Uczucia o których
> pisałaś dotyczące odbierania klapsa jako upokorzenia jest zwykłym
> przeniesieniem własnych odczuć. Jestem pewien, że żaden trzylatek nie
> traktuje klapsa jako upokorzenia swego człowieczeństwa.
Gratuluje tej pewnosci. Ja mam wiecej pokory. Wystarczy, ze lekko
podniose glos na mlodszego syna, a ten juz placze. Starszy nigdy tak nie
reagowal.
Trzylatek moze nie traktuje, ale gromadzi doswiadczenia i czasem jako
dwudziestolatek moze odreagowac... Pomyslales o tym? Nie sadze.
--
sveana
Björn A. V. (7 12 1997), Fredrik L. V. (21 12 2002)
"We're not the only influence in our kids' lives,
so we better be the best influence"
|