Data: 2017-05-20 01:17:10
Temat: Re: W kwestii sera.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
stefan <s...@w...pl> wrote:
> W dniu 2017-05-19 o 19:41, Ikselka pisze:
>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>> W dniu 2017-05-19 o 17:15, Ikselka pisze:
>>>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>>>> W dniu 2017-05-19 o 13:29, Ikselka pisze:
>>>>>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>>>>>> W dniu 2017-05-19 o 10:45, Ikselka pisze:
>>>>>>>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>>>>>>>> W dniu 2017-05-19 o 01:15, Pszemol pisze:
>>>>>>>>>> "stefan" <s...@w...pl> wrote in message
>>>>>>>>>> news:ofkpp8$arr$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>>>>>>>> Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
>>>>>>>>>>>> https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
>>>>>>>>>>> degustacji :)
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
>>>>>>>>> Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
>>>>>>>>> malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
>>>>>>>>> spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
>>>>>>>>> Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
>>>>>>>>> Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
>>>>>>>>> baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
>>>>>>>>> pozdrawiam
>>>>>>>>> Stefan
>>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>> Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
>>>>>>>> pod wódeczkę.
>>>>>>>> Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
>>>>>>>>
>>>>>>> Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
>>>>>>> imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
>>>>>>> Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
>>>>>>> (bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
>>>>>>> się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
>>>>>>> roku. Była potężna rozróba...
>>>>>>
>>>>>> Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
>>>>>>
>>>>>>> pozdr
>>>>>>> Stefan
>>>>>>> PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
>>>>>> parzony...
>>>>>>
>>>>> Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
>>>>> to na wierzchu koło sznureczków zastyga
>>>>
>>>> Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
>>>> potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
>>>>
>>> gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
>>> innych kolagenów nie dodaję :(
>>
>> TY.
>> I ja też. Rosół.
>> Ale kiedy parzę moje wędzonki, nie ma objawu galaretki na wierzchu - nie
>> powinno być, więc nie parzę w rosole. Po odcieknięciu nie ma mowy o tym
>> żeby coś na wierzchu mokrego zastygło. No chyba że ulożyłabym mokre i
>> ciepłe w stos.
>>
> Pisałem że maniak. Naprawdę parzy w rosole...
No OK, w rosole. Tylko dlaczego sprzedaje nieodciekniete!
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
|