Data: 2004-02-04 11:54:02
Temat: Re: W odpowiedzi raz jeszcze
Od: "jerzyg" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Naprawdę trudno po tylu chybionych próbach, po tylu otrzymanych ciosach w
naturalny sposób chwalić dziecko. Tym bardziej, że nie mam zbyt wiele
powodów do tego. Chyba nawet dla niego stweirdzenia w stylu: "cieszę się, ze
spóźniłeś się tylko 30 minut" (zwykle bywa to pare godzin) nie są pozytywną
motywacją. Albo jesli po wielokrotnych namowach raz na parę miesięcy
posprząta w pokoju, bo spodziewa się gościa (choć trudno chowanie brudów do
szafy, a śmieci do łózka nazwać sprzątaniem), to czy tutaj jest pole do
naturalnego pozytywnego motywowania. Podobnie usilne poprawianie oceny z
informatyki z 1 na 2, w sytuacji, gdy to zaledwie jedna z 10 jedynek, a tak
naprawdę chodzi o dostęp do komputera. Usilnie szukam pozytywów. Choćby
takich jak dziś, jak wspólne śniadanie, bo zazwyczaj jada kiedy my spimy
albo nikt nie widzi. Jednak jego własne inicjatywy "normalności" zazwyczaj
maja na celu przygotowanie gruntu pod prośbę o pieniądze lub załatwienie
jakiejś sprawy. Czuję się wtedy jak w sklepie, gdzie można co najwyżej coś
kupić za coś... Wtedy robi się coraz trudniej. Zamykamy się wszyscy
wzajemnie przed sobą...
Pozdrawiam
--Jerzy
|