Data: 2011-11-04 22:31:58
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 4 Nov 2011 22:22:20 +0100, Nixe napisał(a):
> 4) nie miałam aborcji, nie przewiduję aborcji, ale nie mogę jej w pełni
> wykluczyć, ponieważ zawsze wychodzę z założenia, że tyle siebie znamy, na
> ile nas sprawdzono*
>
> Ta opcja już nie przyszła ci do głowy?
Ta "opcja" nie jest żadną opcją - to jest relatywizm moralny.
W jego ramach mozna równie dobrze mówić "nigdy nikogo nie zjadłam, nie
jestem kanibalem, nie zabraniam innym kanibalizmu, kocham swoją mamę, ale
jak dostatecznie zgłodnieję, to ją zabiję i zjem".
I tacy ludzie w końcu to robią. //uwaga - rozumowanie teoretyczne o
"zjadaniu mamy", nie brac dosłownie teraz!
Jacy? - ano przykład jest taki: spadł lata temu w Andach argentyński
samolot, trochę ludzi przeżyło. Po długim a tragicznym bytowaniu w górach
(zimno, brak wody i jedzenia) ich odnaleziono... Okazalo się wtedy, że
część z ocalonych jadła swoich zmarłych z głodu towarzyszy, a część nie.
I tutaj intweresuje mnie nie ta część, która jadła. Cóż, nie wytrzymali
głodu, głod był silniejszy od ich przekonań - a zapewne byli wśród nich i
zwolennicy, i przeciwnicy kanibalizmu, i tacy, co to im wszystko jedno.
Interesuje mnie tu jednak najbardziej ta część, która pomimo cierpienia i
zagrozenia własnego życia NIE zjadła ludzkiego mięsa, mając do wyboru zjeść
i ocaleć a nie zjeść i umrzeć. Śmiem twierdzić, że w 100 procentach nie
uznawali kanibalizmu.
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.
|