Data: 2004-08-13 08:11:10
Temat: Re: Wozek
Od: Scalamanca <z...@N...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Adam Pietrasiewicz pisze w news:YNCGBC13082004095250.nqcvrg@cbyobk.pbz
> Ja wiem, nie załamuję się, i póki co kule zamierzam zabierać ze sobą.
> Chodzi mi raczej o to, że to jakiś etap w życiu człowieka się zamknął,
> i tyle.
Pomyśl, że otworzył się też kolejny etap - większej wolności. ;-)
Też jestem zosia samosia i zależność od innych znoszę koszmarnie,
tylko o moją samodzielność nikt nigdy nie dbał. Ciągle też tkwię
w sinusoidce sprawności, raz w górę, raz na dół. Raz tylko leżę i
umiarkowanie oddycham (albo i nie oddycham), raz mogę skorzystać
z wózka, a innym razem sama wejdę na schody. Ale nawet wtedy,
kiedy chodzę, bezpieczniejszy dla mnie jest wózek i jednak daje
większą swobodę, pozwala na dalsze eskapady itd. Dlatego nigdy
nie czułam, że wózek to dla mnie jakiś etap w życiu. Po prostu,
raz jest, raz go nie ma. ;-)
Trzymam kciuki za Ciebie!
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/
|