Data: 2010-05-01 16:08:24
Temat: Re: Wpływ tekstów piosenek na psyche (np. KaRRamBa)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
sobota, 1 maja 2010 16:48. carbon entity 'glob'
<r...@g...com>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Wiesz o co chodzi, że katolicy swoją dewiacją zwulgaryzowali nazwy
> sfer intymnych jako grzeszne, nieczyste, zwierzęce, godne pożałowania
> i pogardy, więc te słowa nabrały skojarzeń negatywnych. Zafałszowano
> dewiacją rzeczywistość, a dlatego dewiacją, bo seksualność od dawna
> oddzieliła seks od rozpłodu,
Nie seksualność tylko kultura. I to źle, bo przed katolicyzmem były kulty
płodności, po prosu nie da się oddzielić płodności od pełni rozkoszy, bo w
ten sposób sekowany jest jeden z elementów dumy zarówno tej męskiej
fallicznej, jak i kobiecej gynergii, "pussy power". Doroczne wiosenne i
letnie orgie płodności miały charakter sakralny, dziewczęta, które w nich
uczestniczyły, nie miały naruszonego statusu czystości, a dzieci, które się
z nich rodziły nie były bękartami, a miały status szczególnie pożądanych i
pobłogosławionych.
To wejście chrześcijaństwa z butami zepchnęło antykoncepcję z marginesu i
stworzyło postawę antykoncepcyjną poprzez kult dziewictwa, celibat i podobne
ekscesy ascezy (rozpusty a rebours). A teraz katolicy zarzucają to swoim
wrogom. Niech popatrzą i pojadą na takie Trobriandy żeby zobaczyć życie
seksualne dzikich. Podobnie jak u dawnych Słowian, dziewczyna, która nie ma
dzieci ze związków przedmałżeńskich, a tym bardziej dziewica ma tam kłopot z
zamążpójściem. Tam każda dzierlatka _chce_ być płodna, bo to naoczny dowód
tego jakie bujne i szczęśliwe życie seksualne prowadzi, nie ma jak u
chrześcijan zamiatania pod dywan z przekonaniem, że seks jest brudny.
> te dwa elementy służą czemuś innemu, a
> mianowicie seksualność tworzy i umacnia relacje między osobami jest to
> jedna z więzi trzymająca dwoje ludzi w związku, negując tą więź
> pogardą rozbija sie małżeństwa i nakręca frustrację
> międzyludzką.....dlatego z punktu seksuologii spychanie seksu do
> rozpłodu to dewiacja, dewianci.
Ależ nie chodzi o spychanie seksu do rozpłodu, seks jest ważny ze względu
właśnie na te relacje, ale zamykanie ujścia tworzącemu się wtedy
potencjałowi płodności prowadzi do frustracji. Cały czas pamiętać o
zabezpieczeniaach nie pozwalając sobie na chwilę zapomnienia, bezbronności
wobec natury, braku granic pomiędzy "ja" a otczającą przestrzenią?
Łona powinny być wilgotne, gorące i płodne, a w seksie nie powinno być
iejsca na refleksję, żadnej fizycznej, chemicznej ani mentalnej bariery.
Chodzi o ten orgastyczny i orgiastyczny element pełnego poddania się naturze
bez myślenia co się stanie dalej i przyjęcia wszystkich tego konsekwencji.
Rozumiem, że dzisiaj pewne okoliczności ekonomiczne na to nie pozwalają i
norplant to pewna namiastka tego zapomnienia, ale jeśli kto ma przypadkiem
milion dolarów i żyje z odsetek i dywidend to nie powinien w ten sposób
krzywdzić swojej dorastającej córki. Stać go przecież na wnuki i wnuczki, na
to, żeby dziewczę dojrzewało według naturalnego modelu, gdzie ciąża jest
elementem fizjologicznym i normalnym wynikającym za pójściem za naturalnymi
instynktami. Nie da się ukryć, że przy takich dochodach byłbym również
naturystą...
> i teraz trzeba to
> odkręcać , może zaproponujesz inne słowo zamiast Hujek, bo penis nie
> jest obraźliwy, na zbrojach mamy wizerunki genitaliów jak dumę z
> popędu i jego chwałe.
*Hujek* jest taki swojski i to właściwe słowo --- *penis* jest po łacinie, a
*kutasek* turecki i oznacza chwościk przy pasie. *Fiutek* , *wacek* to
eufemizmy podobnie fałszywe jak *kuciapka* w odniesieniu do cipki. Naprawdę
jakoś trzeba by odczarować tego *hujka* .
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
|