Data: 2011-11-18 20:57:46
Temat: Re: Z dedykacją dla XL - Adoptuj polskie dzieci!
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 16 Nov 2011 21:41:04 +0100, Paulinka napisał(a):
> medea pisze:
>> W dniu 2011-11-16 13:07, zażółcony pisze:
>>>
>>> Uzasadnienie:
>>> Ja w tym zamieszaniu nie widzę nakreślonych celów długoterminowych,
>>> które Ty chcesz osiągnąć dla swoich dzieci. Imo obietnica dana
>>> babci to trochę mało, żeby wmanewrowywać dzieci w coś sobie
>>> jednak ... obcego.
>>
>> Obcego? Żółty, piszesz do osoby, która wychowała się w rodzinie
>> katolickiej, w katolickim kraju, a przede wszystkim pisała, że wierzy i
>> uznaje chrześcijańskie wartości.
>>
>>> Być może Ty masz tu jakąś wizję, ale po prostu się zastanawiam,
>>> co odpowiesz dzieciom, kiedy Ci w którejś klasie zaczną
>>> zadawać pytania w rodzaju:
>>> "mamo, dlaczego Ty nie chodzisz do kościoła ?"
>>> "mamo, kto ze mną pójdzie do kościoła ?"
>>> "mamo, dlaczego Ty się co wieczór nie modlisz ? Siostra powiedziała,
>>> że to grzech."
>>> "Mamo, siostra kazała się nam nauczyć kolejnej dużej modlitwy
>>> i wszystkie dzieci idą potem na spotkanie z proboszczem,
>>> gdzie będziemy się modlić wszyscy razem. Rodzice idą,
>>> ty też pójdziesz ?"
>>> "mamo, dlaczego nie chodzisz do spowiedzi, a ja muszę ?"
>>> "mamo, nie lubię sama chodzić do komunii"
>>> "mamo, powiedziałam siostrze, że Ty nie lubisz księży
>>> i kościołów, siostra się spytała dlaczego i powiedziałam,
>>> że Ty mówisz, że oni mówią głupoty* a nawet kłamią"
>>>
>>> *) te 'głupoty' to przećwiczyłem na własnym przykładzie :)
>>
>> Co do reszty - te oraz podobne dylematy czekają nas zawsze. Nie
>> unikniemy ich. Podobnie źle wielu rodziców wyraża się o nauczycielach
>> chociażby i o szkole, jednocześnie wymagając od dzieci szóstek i jako
>> takiego posłuszeństwa. Podobnie sami popełniamy różne błędy równocześnie
>> oczekując od dzieci, żeby ich nie popełniały. Nie jesteśmy idealni, nie
>> zawsze potrafimy być konsekwentni. Możemy się jedynie starać.
>
> Dzięki Ewa za tego posta.
>
Jeśli chcesz Paulinko, żeby dzieci wzrastały w wierze i były ochrzczone,
jeśli tego pragniesz w głębi serca, i to nie ze względu na babcię, ani na
siebie (czyli nie z pobudek egoistycznych), a ze względu na _dzieci_ i ich
szeroko pojęte dobro, to myślę, że nic nie powinno stanąć na przeszkodzie,
by zostały ochrzczone.
Nikt nie ma prawa Cię nakłaniać czy zmuszać do ochrzczenia dzieci, i nikt
nie ma prawa Cię od tego odwodzić czy też do tego zniechęcać. I ja jako
katoliczka na pewno tego czynić nie będę. Nie mam prawa. To kwestia
_Twojej_ wiary, Twojego sumienia, serca, duszy i osobom postronnym nic do
tego. Kwestia głębokiego pragnienia, by dzieci wstąpiły do wspólnoty
chrześcijańskiej - to jest między Tobą, Bogiem, Twoimi dziećmi i Twoim
mężem. Do kwestii realizacji tego pragnienia dochodzą oczywiście pewne
warunki, no i przedstwiciele władz Kościoła... Jeśli masz obawy, rozterki
czy dylematy wewnętrzne, porozmawiaj z mądrym kapłanem, zakonnikiem.
Podziel się z nim swoimi pragnieniami, i jednocześnie obawami związanymi z
chrztem. Ta grupa nie jest najlepszym miejscem na tego typu dyskusje ;)
Idź za głosem serca. Powodzenia :)
Pozdrawiam,
M.
|