Data: 2004-02-04 19:29:02
Temat: Re: Zabawa w doktora-Czy pacjent musi sie obna?aa przed studentami medycyny (was: Zabawa w doktora-Czy pacjent musi się obnażać przed studentami medycyny)
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 4 Feb 2004 17:54:03 +0100, rena wrote:
>> porod w klinice Akademii Medycznej wiaze sie z obecnoscia studentow na
>> kazdym kroku procesu leczenia i jako studentka decudujaca sie na taki
>> krok doskonale o tym wiedziala...
>
> czyli w AM lamie sie karte praw pacjenta i nawet nie moze on wyrazic zgody?
Pacjent wyrażając zgodę na leczenie w klinice wyraża jednocześnie zgodę
na obecność studentów. Innymi słowy klinika = potencjalna obecność
studentów. Jeśli chory nie życzy sobie studentów, to nie musi się
przecież leczyć w klinice. Zwłaszcza student medycyny powinien o tym
doskonale wiedzieć.
Jeśli ta osoba nie życzyła sobie obecności kogokolwiek przy swoim
porodzie - mogła to wcześniej ustalić z personelem - nie wydaje mi się,
żeby jej odmówiono. Ale można tez założyć, że sytuacja była taka, że
dziewczyna będąc studentką medycyny z góry założyła, że będzie jakoś
specjalnie traktowana przez personel (który pewnie wyczuje to, że jest
studentką, telepatycznie), a jednak się pomyliła... I teraz winę za
krzywdę dziecka zrzuca na lekarza, który może nie jest całkowicie bez
winy, ale miał prawo pokazać ją studentom. A skąd miał chłop wiedzieć,
że to była akurat jej grupa studencka?...
Z drugiej strony - to od lekarza zależy, czy zaprowadzi studentów do
tego konkretnego chorego. Mam pełną świadomość, że mam prawo pokazać
studentom każdego pacjenta, ale niektórych nie pokazuję, bo jakoś
zwyczajnie po ludzku nie chcę. Jeśli mam pacjenta, o którym wiem że na
pewno przykro odczuje wizytę studentów (przecież każdego swojego chorego
badam, z kazdym rozmawiam) - z reguły nie robię tego, mimo, że to
klinika.
Z trzeciej strony - zanim ja sam pójdę do pacjenta z grupą studencką, z
reguły staram się go spytać, czy nie ma nic przeciwko temu. Zwłaszcza,
jeśli nie jest to mój pacjent (znaczy jeśli nie jest to chory prowadzony
przeze mnie). I zwłaszcza, jeśli ma to być trzecia grupa studencka u
tego samego chorego tego dnia:)
Ale ja nie jestem ginekologiem.
Tyle miałbym do powiedzenia.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/
|