« poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2012-12-02 21:22:37
Temat: Re: Zarazliwa ciazaDnia Sun, 02 Dec 2012 21:35:28 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2012-12-02 21:25, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>> Dnia Sun, 02 Dec 2012 21:15:21 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2012-12-02 12:45, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>>>> Dnia Sat, 01 Dec 2012 23:08:08 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>>> Dnia 2012-12-01 21:43, obywatel olo uprzejmie donosi:
>>>>>> Użytkownik "Ikselka"
>>>>>>>
>>>>>>> Są różne definicje atawizmu.
>>>>>>>
>>>>>> Rozmawiając zakładamy domniemanie powszechnie przyjętych znaczeń. Jeżeli
>>>>>> wg ciebie i "niektórych biologów" atawizm znaczy uj wie co, to fatycznie
>>>>>> rozmowa nie ma sensu :(
>>>>>>>
>>>>>>> Atawizmy są wbrew pozorom częste - nie są one tylko unikalnymi cechami
>>>>>>> osobniczymi (bo TY zapewne masz na myśli coś w stylu "ogonka" czy
>>>>>>> przerośniętych kłów), np owłosienie na ciele kobiet - ale oprócz tych
>>>>>>> somatycznych są też np atawizmy społeczne i socjalne.
>>>>>>>
>>>>>> Iksi, na Boga, zdefiniuj co to według ciebie i "niekttórych" biologów
>>>>>> jest ATAWIZMEN??????
>>>>>>
>>>>>>>>> Gdyby człowiek pozbył się wszelkich atawizmów, doprowadziłoby to
>>>>>>>>> do jego zagłady.
>>>>>>>> Jak niby człowiek miałby się pozbyć "atawizmów". Iksie odrobina
>>>>>>>> refleksji,
>>>>>>>> zanim naciśniesz ten guzik "wyślij"
>>>>>>>
>>>>>>> A czy to ważne, jak? Małe słóweczko "GDYBY" pozwala stwarzać wizje
>>>>>>> następstw sytuacji niespotykanych.
>>>>>>>
>>>>>> Pijesz?
>>>>>
>>>>> Ale się nie zaciąga.
>>>>>
>>>>> qr.a
>>>>
>>>> Znowu jajo było za duże?
>>>
>>> XL.
>>>
>>
>> No wiem, dlatego gdakanie.
>
> No, wybaczże, że za mały kuper
>
Przyj, nie gdacz.
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2012-12-02 22:09:48
Temat: Re: Zarazliwa ciazaUżytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:50bbbb90$0$1318$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2012-12-02 21:25, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>> Dnia Sun, 02 Dec 2012 21:15:21 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2012-12-02 12:45, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>>>> Dnia Sat, 01 Dec 2012 23:08:08 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>>> Dnia 2012-12-01 21:43, obywatel olo uprzejmie donosi:
>>>>>> Użytkownik "Ikselka"
>>>>>>>
>>>>>>> Są różne definicje atawizmu.
>>>>>>>
>>>>>> Rozmawiając zakładamy domniemanie powszechnie przyjętych znaczeń.
>>>>>> Jeżeli
>>>>>> wg ciebie i "niektórych biologów" atawizm znaczy uj wie co, to
>>>>>> fatycznie
>>>>>> rozmowa nie ma sensu :(
>>>>>>>
>>>>>>> Atawizmy są wbrew pozorom częste - nie są one tylko unikalnymi
>>>>>>> cechami
>>>>>>> osobniczymi (bo TY zapewne masz na myśli coś w stylu "ogonka" czy
>>>>>>> przerośniętych kłów), np owłosienie na ciele kobiet - ale oprócz
>>>>>>> tych
>>>>>>> somatycznych są też np atawizmy społeczne i socjalne.
>>>>>>>
>>>>>> Iksi, na Boga, zdefiniuj co to według ciebie i "niekttórych" biologów
>>>>>> jest ATAWIZMEN??????
>>>>>>
>>>>>>>>> Gdyby człowiek pozbył się wszelkich atawizmów, doprowadziłoby to
>>>>>>>>> do jego zagłady.
>>>>>>>> Jak niby człowiek miałby się pozbyć "atawizmów". Iksie odrobina
>>>>>>>> refleksji,
>>>>>>>> zanim naciśniesz ten guzik "wyślij"
>>>>>>>
>>>>>>> A czy to ważne, jak? Małe słóweczko "GDYBY" pozwala stwarzać wizje
>>>>>>> następstw sytuacji niespotykanych.
>>>>>>>
>>>>>> Pijesz?
>>>>>
>>>>> Ale się nie zaciąga.
>>>>>
>>>>> qr.a
>>>>
>>>> Znowu jajo było za duże?
>>>
>>> XL.
>>>
>>
>> No wiem, dlatego gdakanie.
>
> No, wybaczże, że za mały kuper
>
> qr.a
> --
> w przeciwieństwie
No to teraz musisz to udowodnić
:-)))
--
Demokracja to rządy osłów, prowadzonych przez hieny
Arystoteles
--
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2012-12-02 23:31:58
Temat: Re: Zarazliwa ciazaOn Wed, 28 Nov 2012 12:42:04 +0100, Ikselka wrote:
[...]
> podobnym wieku (czyli na podobnym etapie hotmonalnym) w swoim środowisku (a
> mężczyźni w swoim) kiedy przebywaja ze sobą stale, oddziałują na siebie
> hormonalnie. U kobiet następuje m.in. synchronizacja terminów miesiączek -
> synchronizacja ciaż też jest od dawna obserwowana. U mężczyzn nastepuje
> wzrost agresji.
> Są to jedne z nielicznych pozostałych atawizmów.
E, tam. U mężczyzn poziom agresji podnosi się gdy czują (świadomie lub nie?)
zapach potu innego samca, więc wystarczy, że umyją się czasami i kupią
sobie w kiosku spraya za dychę... :-]
ATSD badania dot. tego zjawiska były nominowane do Ig Nobla. :-]
--
Dariusz Laskowski
darlas at post.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2012-12-03 02:04:54
Temat: Re: Zarazliwa ciazaOn Wed, 28 Nov 2012 18:30:24 +0100, olo wrote:
>>>>> <http://www.nowaczytelnia.pl/recenzje/4-recki/114-wy
wieranie-wplywu-cialdini.html>
>>>>>
>>>>> To raczej przykłady na to dlaczego jesteśmy skłonni do altruizmów,
>>>>> ze szczególnym akcentem na altruizm bezinteresowny.
>>>>
>>>> A może nie zgaduj.
>>>
>>> Nie zgaduję, interpretuję recenzję.
>>
>> Aha. :->
>
> Nie rozumiem minki, wszystkie przytoczone w recenzji sytuacje dotyczyły
> jakiegoś rodzaju altruizmu.
Trollujesz czy idziesz w zaparte? Tylko: po co? Ego? IMHO nie warto. :-O
>>> Rozumiem tylko tyle, że w swoim aparacie pojęciowym, utrwaliłeś pojęcie
>>> "społeczny dowód słuszności" do tłumaczenia jakichś społecznych
>>> interakcji i
>>> jednostkowych zachowań.
>>
>> Właśnie na tym to polega: na czytaniu i ewentualnie utrwalaniu
>> (jeśli ktoś ma taką fantazję lub musi zaliczyć). Wprost:
>> wiedzy szukamy w podręcznikach, nie w tezaurusach. LOL. :->
>
> Kolejny raz nie rozumiem minki.
> Jeśli zaś chodzi o szukanie wiedzy to od dawno jest oceniana poprzez IP
> factor źródła. Podręczniki raczej dostarczają wiedzy archiwalnej i na
> poziomie podstawowym a co najwyżej akademickim.
No i? Należy się popisywać *niewiedzą* na poziomie podstawowym
albo akademickim? Znowu: po co? :-O
>>> To może wytłumaczysz mi
>>
>> Tak. Ja mam za ciebie odrabiać lekcje...
>
> Nie, ty masz mi wytłumaczyć dlaczego pop-nowelka jakiegoś faceta sprawiła że
> zacząłeś ją utożsamiać z wiedzą. Sprawiły to duże literki czy obrazki w
> źródle?
Człowieku, Cialdini, którego nazywasz autorem pop-nowelki czy Wojciszke,
którego wyciąłeś to nazwiska znane każdemu kto np. grabił liście pod
oknami sali wykładowej albo wydawał kurtki w szatni słuchaczom kursu
psychologii społecznej. Zamiast odbijać piłeczkę i marnować swój czas,
mogłeś odpalić Google...
>>> co ten "społeczny dowód słuszności" oznacza
>>
>> Oznacza, że w wielu sytuacjcach społecznych kryterium słusznego
>> postępowania jest dla nas zachowanie innych ludzi. I tyle.
>
> Tak, tylko do tej pory o "słuszności" społecznej decydowało prawo etyka
> zwyczaje i moralność a nie samospełniający się mit "słusznego postępowania"
> Zwróć uwagę że twoja definicja powyżej jest obarczona ewidentnym błędem
> ekwiwokacji.
Litości! Analizując potoczne znaczenie pojedyńczych słów ,,społeczny",
,,dowód", ,,słuszności" doprowadzisz do absurdu. To tylko termin, pojęcie,
nazwa, etykietka, co tam chcesz... jednego z psychologicznych mechanizmów
ludzkiego zachowania. Równie dobrze można wymyśleć jakąś inną nazwę
wskazującą na ten akurat mechanizm. No nie wiem... Cokolwiek. Dajmy na to,
np. 'zewnętrzne źródło pewności' albo 'biblioteczna masakra podręcznikiem
psychologii społecznej'? Też jakieś nazwy. I co, też będziesz pisał
co Ci się akurat skojarzy z poszczególnymi słowami zamiast po prostu
wygooglać istotę mechanizmu, którego pojęcie dotyczy?
>>> i jakich naszych zachowań "dowodzi".
>>
>> Dowodzi? :-O Nazywa. Opisuje. Lepiej/gorzej wyjaśnia.
>> Jak dobrze pójdzie: do pewnego stopnia pozwala przewidywać...
>
> Czy to ja napisałem?:
> [cyt.]
> Społeczny dowód słuszności:
> <http://www.nowaczytelnia.pl/recenzje/4-recki/114-wy
wieranie-wplywu-cialdini.html>
> [koniec cyt.]
Tak, ja napisałem. Jak wyżej, tyle, że tym razem uczepiłeś się słówka ,,dowód".
>>> Możesz podać przykłady swoich "społecznie słusznych" zachowań?
>>
>> Dlaczego akurat moich?
>
> No bo ty w nie wierzysz, znaczy występują u innych a u ciebie nie?????
U wszystkich. U mnie, u Ciebie, u tej pani, u tamtego pana...
>> LOL. Naszych. Klasyka:
>>
>> Stoi facet przed przejściem dla pieszych, bo widzi czerwone
>> światło. Kilka osób zaczyna przechodzić przez ulicę (choć
>> nadal świeci czerwone), więc rusza i on. Banał...
>
> Gdzie tutaj jest "słuszny społecznie" przykład, skoncentruj się ok?
Jak wyżej. Zostaw potoczne słowa, które zostały użyte do nazwania
mechanizmu i sprawdź sobie np. źródło (Wojciszke), które Ci
podałem (a Ty wyciąłeś) albo jakiekolwiek inne (jeśli inne wolisz).
To naprawdę jest prawie wszędzie tam gdzie można coś poczytać
o psychologii społecznej. Masz jakąś alergię?
>> Jeśli nie chcesz czytać to chociaż pooglądaj coś,
>> np. reklamy... :-]
>
> Wiesz w niektórych reklamach jest znacznie więcej sensu niż w twoich
> ekwiwokacyjnych dywagacjach o wiedzy i powodach "społecznie słusznych"
> postępowań.
OK, nie ma sprawy. Jeśli tak wolisz to możesz po prostu uznać, że ja bredzę,
zignorować mnie albo nawet splonkować (nie przeszkadza mi to) i sprawdzić
w wiarygodnych źródłach (sam możesz zdecydować, które są według Ciebie
wiarygodne -- wystarczy szukać pod hasłem psychologia społeczna).
Zamiast tego wolisz bez sensu odbijać piłeczkę i brnąć w popisy ignorancji
(sam przecież postanowiłeś zabrać głos, nikt Cię nie zmuszał). Nie rozumiem
tylko po co? Jeśli po to żeby mieć ostatnie słowo (nie wiem, zgaduję tylko),
to nie ma sprawy: z mojej strony może być EOT, bo nie podnieca mnie walka
z leperyzmem.
--
Dariusz Laskowski
darlas at post.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2012-12-03 09:02:43
Temat: Re: Zarazliwa ciazaUżytkownik "Dariusz Laskowski"
>>
>> Nie rozumiem minki, wszystkie przytoczone w recenzji sytuacje dotyczyły
>> jakiegoś rodzaju altruizmu.
>
>Trollujesz czy idziesz w zaparte? Tylko: po co? Ego? IMHO nie warto. :-O
>
Czy ty czytałeś tę recenzję, do której wkleiłeś linka?
>
>No i? Należy się popisywać *niewiedzą* na poziomie podstawowym
>albo akademickim? Znowu: po co? :-O
>
Tia, pewnie jeszcze uważasz za "wiedzę" że "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z
Wenus" bo taka książeczka również się dobrze sprzedawała.
>>>> To może wytłumaczysz mi
>>>
>>> Tak. Ja mam za ciebie odrabiać lekcje...
>>
>> Nie, ty masz mi wytłumaczyć dlaczego pop-nowelka jakiegoś faceta sprawiła
>> że
>> zacząłeś ją utożsamiać z wiedzą. Sprawiły to duże literki czy obrazki w
>> źródle?
>
>Człowieku, Cialdini, którego nazywasz autorem pop-nowelki czy Wojciszke,
>którego wyciąłeś to nazwiska znane każdemu kto np. grabił liście pod
>oknami sali wykładowej albo wydawał kurtki w szatni słuchaczom kursu
>psychologii społecznej. Zamiast odbijać piłeczkę i marnować swój czas,
>mogłeś odpalić Google...
>
To daj link do jakichś ich uznanych poprzez środowisko publikacji a nie
zachwycaj się pop książeczkami z obrazkami.
>>
>> Tak, tylko do tej pory o "słuszności" społecznej decydowało prawo etyka
>> zwyczaje i moralność a nie samospełniający się mit "słusznego
>> postępowania"
>> Zwróć uwagę że twoja definicja powyżej jest obarczona ewidentnym błędem
>> ekwiwokacji.
>
>Litości! Analizując potoczne znaczenie pojedyńczych słów ,,społeczny",
>,,dowód", ,,słuszności" doprowadzisz do absurdu. To tylko termin, pojęcie,
>nazwa, etykietka, co tam chcesz... jednego z psychologicznych mechanizmów
>ludzkiego zachowania. Równie dobrze można wymyśleć jakąś inną nazwę
>wskazującą na ten akurat mechanizm. No nie wiem... Cokolwiek. Dajmy na to,
>np. 'zewnętrzne źródło pewności' albo 'biblioteczna masakra podręcznikiem
>psychologii społecznej'? Też jakieś nazwy. I co, też będziesz pisał
>co Ci się akurat skojarzy z poszczególnymi słowami zamiast po prostu
>wygooglać istotę mechanizmu, którego pojęcie dotyczy?
>
Wiesz do absurdu to akurat prowadzi używanie terminów niezgodnie z ich
znaczeniami.
>>>> i jakich naszych zachowań "dowodzi".
>>>
>>> Dowodzi? :-O Nazywa. Opisuje. Lepiej/gorzej wyjaśnia.
>>> Jak dobrze pójdzie: do pewnego stopnia pozwala przewidywać...
>>
>> Czy to ja napisałem?:
>> [cyt.]
>> Społeczny dowód słuszności:
>> <http://www.nowaczytelnia.pl/recenzje/4-recki/114-wy
wieranie-wplywu-cialdini.html>
>> [koniec cyt.]
>
>Tak, ja napisałem. Jak wyżej, tyle, że tym razem uczepiłeś się słówka
>,,dowód".
>
Czy to moja wina, że używasz pojęć niezgodnie z ich znaczeniem?
>>>> Możesz podać przykłady swoich "społecznie słusznych" zachowań?
>>>
>>> Dlaczego akurat moich?
>>
>> No bo ty w nie wierzysz, znaczy występują u innych a u ciebie nie?????
>
>U wszystkich. U mnie, u Ciebie, u tej pani, u tamtego pana...
>
Czy ty rozumiesz proste pytanie - Podaj przykład swoich postępowań
posądzanych o taką genealogię. Trzymając się klimatu recenzji, czy jeżeli
dajesz komuś np. datek to sądzisz że tego powodem jest "społeczna
akceptacja" dla dobroczynności?
>>> LOL. Naszych. Klasyka:
>>>
>>> Stoi facet przed przejściem dla pieszych, bo widzi czerwone
>>> światło. Kilka osób zaczyna przechodzić przez ulicę (choć
>>> nadal świeci czerwone), więc rusza i on. Banał...
>>
>> Gdzie tutaj jest "słuszny społecznie" przykład, skoncentruj się ok?
>
>Jak wyżej. Zostaw potoczne słowa, które zostały użyte do nazwania
>mechanizmu i sprawdź sobie np. źródło (Wojciszke), które Ci
>podałem (a Ty wyciąłeś) albo jakiekolwiek inne (jeśli inne wolisz).
>To naprawdę jest prawie wszędzie tam gdzie można coś poczytać
>o psychologii społecznej. Masz jakąś alergię?
>
Czyli twój przykład jest dobry, a złe jest słowo społeczny?
>> Wiesz w niektórych reklamach jest znacznie więcej sensu niż w twoich
>> ekwiwokacyjnych dywagacjach o wiedzy i powodach "społecznie słusznych"
>> postępowań.
>
>OK, nie ma sprawy. Jeśli tak wolisz to możesz po prostu uznać, że ja
>bredzę,
>
W dotychczasowej dyskusji piszesz "dowód" a nasz na myśli nazwę bądź opis.
Piszesz wiedza a masz na myśli literaturę popularną. Piszesz społeczny a
masz na myśli "zewnętrzne źródło pewności" cokolwiek by to nie miało
oznaczać. Bo twoje dywagacje o moich domniemanych cechach i intencjach, na
które zresztą zużywasz większość "pary" pominę milczeniem.
pzdr
olo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2012-12-03 11:39:05
Temat: Re: Zarazliwa ciazaOn Mon, 3 Dec 2012 10:02:43 +0100, olo wrote:
>>>>> <http://www.nowaczytelnia.pl/recenzje/4-recki/114-wy
wieranie-wplywu-cialdini.html>
>>> Nie rozumiem minki, wszystkie przytoczone w recenzji sytuacje dotyczyły
>>> jakiegoś rodzaju altruizmu.
>>
>> Trollujesz czy idziesz w zaparte? Tylko: po co? Ego? IMHO nie warto. :-O
>
> Czy ty czytałeś tę recenzję, do której wkleiłeś linka?
Owszem. Z czym masz problem? Weźmy taką (wymienioną tam) akwizycję.
Gdy przychodzi do mnie akwizytor z kompletem "wspaniałych kosmicznych
garnków", to przecież nie odwołuje się do moich zachowań altruistycznych.
Za to jak wiemy z własnego doświadczenia lub opowieści innych lub (tak!)
lektury bardzo często aranżuje sytuację tak, żebśmy widzieli, że inni też
kupują... Większość reklam tak jest skonstruowana, żebyśmy widzieli, że
"inni też tak robią", "inni też dokonują takich samych wyborów" itp.
Naprawdę, nie napisałem ani jednego słowa, które byłoby odkrywcze.
Same truizmy. Dlatego zastanawiałem się czy trollujesz...
>> No i? Należy się popisywać *niewiedzą* na poziomie podstawowym
>> albo akademickim? Znowu: po co? :-O
>
> Tia, pewnie jeszcze uważasz za "wiedzę" że "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z
> Wenus" bo taka książeczka również się dobrze sprzedawała.
Co to ma do rzeczy? Wspomniałem o popularności książki Cialdiniego,
bo zależało mi na podkreśleniu jak bardzo jest *łatwa* w odbiorze.
To naprawdę duża rzecz: przekazać kawałek jakiejś istotnej wiedzy,
mówiąc językiem takim jakby się coś tłumaczyło sześciolatkowi.
>>>>> To może wytłumaczysz mi
>>>>
>>>> Tak. Ja mam za ciebie odrabiać lekcje...
>>>
>>> Nie, ty masz mi wytłumaczyć dlaczego pop-nowelka jakiegoś faceta sprawiła
>>> że
>>> zacząłeś ją utożsamiać z wiedzą. Sprawiły to duże literki czy obrazki w
>>> źródle?
>>
>> Człowieku, Cialdini, którego nazywasz autorem pop-nowelki czy Wojciszke,
>> którego wyciąłeś to nazwiska znane każdemu kto np. grabił liście pod
>> oknami sali wykładowej albo wydawał kurtki w szatni słuchaczom kursu
>> psychologii społecznej. Zamiast odbijać piłeczkę i marnować swój czas,
>> mogłeś odpalić Google...
>
> To daj link do jakichś ich uznanych poprzez środowisko publikacji a nie
> zachwycaj się pop książeczkami z obrazkami.
Dostałeś namiar na podręcznik, który jest wprowadzeniem w _podstawy_
psychologii społecznej Wojciszke (najwybitniejszego lub jednego
z dwu najwybitniejszych polskich psychologów społecznych).
Wyciąłeś ten cytat i udajesz, że go nie było. Nieładnie.
>>> Tak, tylko do tej pory o "słuszności" społecznej decydowało prawo etyka
>>> zwyczaje i moralność a nie samospełniający się mit "słusznego
>>> postępowania"
>>> Zwróć uwagę że twoja definicja powyżej jest obarczona ewidentnym błędem
>>> ekwiwokacji.
>>
>> Litości! Analizując potoczne znaczenie pojedyńczych słów ,,społeczny",
>> ,,dowód", ,,słuszności" doprowadzisz do absurdu. To tylko termin, pojęcie,
>> nazwa, etykietka, co tam chcesz... jednego z psychologicznych mechanizmów
>> ludzkiego zachowania. Równie dobrze można wymyśleć jakąś inną nazwę
>> wskazującą na ten akurat mechanizm. No nie wiem... Cokolwiek. Dajmy na to,
>> np. 'zewnętrzne źródło pewności' albo 'biblioteczna masakra podręcznikiem
>> psychologii społecznej'? Też jakieś nazwy. I co, też będziesz pisał
>> co Ci się akurat skojarzy z poszczególnymi słowami zamiast po prostu
>> wygooglać istotę mechanizmu, którego pojęcie dotyczy?
>
> Wiesz do absurdu to akurat prowadzi używanie terminów niezgodnie z ich
> znaczeniami.
To prawda. Dlatego mogłeś sprawdzić czego termin dotyczy i ocenić czy
jest w tym wątku używany adekwatnie czy nie. Wolałeś dzielić się
swoimi mniemaniami. No więc zmartwię Cię: tym razem nie zgadłeś.
Nie widzę żadnego problemu -- zdarza się najlepszym. Nie ma powodu
do rozpaczy i odbijania piłeczki.
>>>>> i jakich naszych zachowań "dowodzi".
>>>>
>>>> Dowodzi? :-O Nazywa. Opisuje. Lepiej/gorzej wyjaśnia.
>>>> Jak dobrze pójdzie: do pewnego stopnia pozwala przewidywać...
>>>
>>> Czy to ja napisałem?:
>>> [cyt.]
>>> Społeczny dowód słuszności:
>>> <http://www.nowaczytelnia.pl/recenzje/4-recki/114-wy
wieranie-wplywu-cialdini.html>
>>> [koniec cyt.]
>>
>> Tak, ja napisałem. Jak wyżej, tyle, że tym razem uczepiłeś się słówka
>> ,,dowód".
>
> Czy to moja wina, że używasz pojęć niezgodnie z ich znaczeniem?
To żart? Weźmy dla przykładu cokolwiek, np. (siedzę przy komputerze, więc)
słówko transfer. Co innego mam na myśli, gdy siedząc przy komputerze mówię
"transfer plików", a co innego mam na myśli gdy w kontekście psychologii
społecznej, mówię np. "transfer pobudzenia emocjonalnego". Upieranie się,
że w którymś z tych kontekstów słówko "transfer" zostało użyte adekwatnie,
a w którymś nie, jest... Nie wiem, zabawne? :->
>>>>> Możesz podać przykłady swoich "społecznie słusznych" zachowań?
>>>>
>>>> Dlaczego akurat moich?
>>>
>>> No bo ty w nie wierzysz, znaczy występują u innych a u ciebie nie?????
>>
>> U wszystkich. U mnie, u Ciebie, u tej pani, u tamtego pana...
>
> Czy ty rozumiesz proste pytanie - Podaj przykład swoich postępowań
> posądzanych o taką genealogię. Trzymając się klimatu recenzji, czy jeżeli
> dajesz komuś np. datek to sądzisz że tego powodem jest "społeczna
> akceptacja" dla dobroczynności?
Jeżeli jesteśmy proszeni o datek, to wpływ na to czy jesteśmy skłonni
go dać czy nie, ma (oprócz innych czynników) również właśnie to jak
zachowują się inni. Istnieje istotna statystycznie różnica, między
sytuacją gdy wiemy, że "inni też dawali", a sytuacją gdy takiej
wiedzy nie mamy. To raczej dość intuicyjne.
Oczywiście mogą działać (i działają) również inne zmienne. Najróżniejsze.
Dla przykładu: można znaleźć opisy eksperymentów Dariusza Dolińskiego,
w których wyraźnie było widać, że podatność na wpływ innych zależy np.
od tzw. 'huśtawki emocjonalnej'. Stan huśtawki emocjonalnej zwiększa
podatność na perswazję. Gdyby wpływ polegał na tym, że ktoś próbuje
nas nakłonić do ofiarowania datku, to łatwiej mu pójdzie gdy nas
trochę "rozhuśta emocjonalnie"...
Ten nieszczęsny altruizm, tak jak go tutaj opisałeś czyli danie datku komuś,
to po prostu jedna z wielu sytuacji gdy ktoś wywiera na nas wpływ,
nakłania do takich czy innych zachowań itp...
Poważnie, próba wyjaśniania wszystkiego co się tylko "da" przy pomocy
np. 'altruizmu krewniaczego'... To po prostu nie działa. Sorry. ;-)
Istnieje nieograniczony wachlarz zachowań ludzi, wobec których
biologia, socjobiologia, teoria ewolucji (czy co tam sobie chcesz)
są zwyczajnie bezradne. Dlatego właśnie istnieją nauki społeczne.
>>>> LOL. Naszych. Klasyka:
>>>>
>>>> Stoi facet przed przejściem dla pieszych, bo widzi czerwone
>>>> światło. Kilka osób zaczyna przechodzić przez ulicę (choć
>>>> nadal świeci czerwone), więc rusza i on. Banał...
>>>
>>> Gdzie tutaj jest "słuszny społecznie" przykład, skoncentruj się ok?
>>
>> Jak wyżej. Zostaw potoczne słowa, które zostały użyte do nazwania
>> mechanizmu i sprawdź sobie np. źródło (Wojciszke), które Ci
>> podałem (a Ty wyciąłeś) albo jakiekolwiek inne (jeśli inne wolisz).
>> To naprawdę jest prawie wszędzie tam gdzie można coś poczytać
>> o psychologii społecznej. Masz jakąś alergię?
>
> Czyli twój przykład jest dobry, a złe jest słowo społeczny?
I przykład jest dobry (klasyczny) i słowo nie jest złe.
Nie rozumiem po co w ogóle się wygłupiasz. Rozejrzyj się po swojej,
dobrze Ci znanej, dziedzinie. Na pewno znajdziesz przykłady, gdzie
słowa co innego znaczą w użyciu potocznym, a co innego gdy wskazują
na jakieś pojęcie związane z takim czy inny zjawiskiem. I nikt nie
zajmuje się analizą ich słownikowego znaczenia. Co Cię tak zaskakuje?
Przecież to co piszę to w większości truizmy. :-O
Zaczynam się bać, że będę musiał dyskutować z Tobą o tym czy ziemia
jest płaska... Ratunku! :->
>>> Wiesz w niektórych reklamach jest znacznie więcej sensu niż w twoich
>>> ekwiwokacyjnych dywagacjach o wiedzy i powodach "społecznie słusznych"
>>> postępowań.
>>
>> OK, nie ma sprawy. Jeśli tak wolisz to możesz po prostu uznać, że ja
>> bredzę,
>
> W dotychczasowej dyskusji piszesz "dowód" a nasz na myśli nazwę bądź opis.
> Piszesz wiedza a masz na myśli literaturę popularną. Piszesz społeczny a
> masz na myśli "zewnętrzne źródło pewności" cokolwiek by to nie miało
> oznaczać.
Nieźle manipulujesz. Tniesz cytat tak, żeby pasował do idiotycznej tezy.
Nieładnie. Wycinasz Wojciszke, bez sensu próbujesz dezawuować Cialdiniego. :-O
Jeśli zdecydujesz się odpowiadać na tę wiadomość (oby nie!), to niech
zgadnę: wytniesz Dolińskiego? Itp... Zieeew... Grupa dyskusyjna to wymiana
opinii, a nie walka na śmierć i życie o to kto ma większe ego czy coś tam...
> Bo twoje dywagacje o moich domniemanych cechach i intencjach,
> na które zresztą zużywasz większość "pary" pominę milczeniem.
O, przepraszam. Słowo honoru, że nie przypominam sobie żadnej
"psychoanalizy przez internet"... ;-)
PS:
Aż sprawdziłem przed wysłaniem tej wiadomości czy nie crosspostujemy.
Otóz, nie. Przypominam Ci więc, że to nie jest grupa pl.hum.polszczyzna.
Więcej! To nie jest nawet grupa pl.sci.biologia. To jest grupa (tak, tak!)
pl.sci.psychologia. Psychologia. Enter.
EOT
--
Dariusz Laskowski
darlas at post.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2012-12-03 12:53:06
Temat: Re: Zarazliwa ciazaUżytkownik "Dariusz Laskowski"
>
>Jeżeli jesteśmy proszeni o datek, to wpływ na to czy jesteśmy skłonni
>go dać czy nie, ma (oprócz innych czynników) również właśnie to jak
>zachowują się inni. Istnieje istotna statystycznie różnica, między
>sytuacją gdy wiemy, że "inni też dawali", a sytuacją gdy takiej
>wiedzy nie mamy. To raczej dość intuicyjne.
>
Wybacz, ale zupełnie nie. Ja akurat podejmując decyzję o datku, zupełnie nie
kieruję się "lustrzanymi neuronami", nie patrzę tym czy inni dają rzadziej
czy częściej. Nawet gdybym widział kolejkę benefaktorów to raczej skłonny
byłby ze swojej ofiary zrezygnować, i myślę że spora część potencjalnych
darczyńców również. Są jeszcze dziesiątki innych powodów determinujących
nasze zachowanie typu: proszący jest sympatyczny, jest podobny do kuzyna
ciotki, świetnie gra na ukulele, co pomyśli o mnie towarzysząca, dostałem
podwyżkę, wygrałem w totka, mam świetny humor, itp itd. Część tych powodów
od biedy można uznać za bardziej czy mniej społeczne. Biologia ewolucyjna
zaś uważa że nasza skłonność do altruizmu bezinteresownego wynika z tego
faktu że kiedyś nam zastępował polisę NW. Zresztą naprawdę definicja
"społecznej słuszności" na podstawie tego że jakieś zachowania w
społeczeństwie mają miejsce, jest nic nie niosącą ekwiwokacją - występują w
społeczeństwie - więc są społeczne. Skoro występują społecznie to mnie, tej
pani czy ten panu też może się tak zdarzyć.
pzdr
olo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2012-12-03 13:30:20
Temat: Re: Zarazliwa ciazaOn Mon, 3 Dec 2012 13:53:06 +0100, olo wrote:
>> Jeżeli jesteśmy proszeni o datek, to wpływ na to czy jesteśmy skłonni
>> go dać czy nie, ma (oprócz innych czynników) również właśnie to jak
>> zachowują się inni. Istnieje istotna statystycznie różnica, między
>> sytuacją gdy wiemy, że "inni też dawali", a sytuacją gdy takiej
>> wiedzy nie mamy. To raczej dość intuicyjne.
>
> Wybacz, ale zupełnie nie. Ja akurat podejmując decyzję o datku, zupełnie nie
> kieruję się "lustrzanymi neuronami", nie patrzę tym czy inni dają rzadziej
> czy częściej. Nawet gdybym widział kolejkę benefaktorów to raczej skłonny
> byłby ze swojej ofiary zrezygnować, i myślę że spora część potencjalnych
> darczyńców również.
,,Złudzenia, które pozwalają żyć"
> Są jeszcze dziesiątki innych powodów determinujących
> nasze zachowanie typu: proszący jest sympatyczny, jest podobny do kuzyna
> ciotki, świetnie gra na ukulele, co pomyśli o mnie towarzysząca, dostałem
> podwyżkę, wygrałem w totka, mam świetny humor, itp itd.
To oczywiście jasne. Życie to nie laboratorium; nikt nie twierdzi,
że działa jedna i tylko jedna zmienna niezależna. Może ich być wiele,
ale po to są eksperymenty i statystyka, żeby zidentyfikować te istotne.
> Część tych powodów
> od biedy można uznać za bardziej czy mniej społeczne. Biologia ewolucyjna
> zaś uważa że nasza skłonność do altruizmu bezinteresownego wynika z tego
> faktu że kiedyś nam zastępował polisę NW. Zresztą naprawdę definicja
> "społecznej słuszności" na podstawie tego że jakieś zachowania w
> społeczeństwie mają miejsce, jest nic nie niosącą ekwiwokacją - występują w
> społeczeństwie - więc są społeczne. Skoro występują społecznie to mnie, tej
> pani czy ten panu też może się tak zdarzyć.
Jak tam sobie chcesz. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby psychologię
społeczną i okolice w całości nawet zignorować. Każdy ma wolny wybór.
Dla porządku tylko: to co twierdzi psychologia społeczna nie bierze się
(tak jak w niektórych innych gałęziach) z siedzenia w fotelu i palenia
fajki czy ssania palca (więc samo ,,nie" nic tu nie zmienia), ale zwykle
z _eksperymentów_ poddanych reżimowi metodologii i statystyki. A że to
czego się dowiadujemy niekoniecznie jest przyjemne (przepraszam, że się
odezwałem)? Cóż, na to nie ma rady. Mi też nie jest fajnie jak to czytam.
Jesteśmy jacy jesteśmy. Albo to zaakceptujemy albo pozostają głównie
,,Złudzenia, które pozwalają żyć".
--
Dariusz Laskowski
darlas at post.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2012-12-03 15:19:22
Temat: Re: Zarazliwa ciazaUżytkownik "Dariusz Laskowski"
>>
>> Wybacz, ale zupełnie nie. Ja akurat podejmując decyzję o datku, zupełnie
>> nie
>> kieruję się "lustrzanymi neuronami", nie patrzę tym czy inni dają
>> rzadziej
>> czy częściej. Nawet gdybym widział kolejkę benefaktorów to raczej skłonny
>> byłby ze swojej ofiary zrezygnować, i myślę że spora część potencjalnych
>> darczyńców również.
>
>,,Złudzenia, które pozwalają żyć"
>
Dobrze inny przykład. W okolicy odwiedzanej przez żebrzących, największy
"utarg" miał schludny, sympatyczny uśmiechnięty i przystojny facet opisany
tabliczką "Jestem za leniwy do roboty. Too lazy, to work" Więc według twoich
"złudzeń" "społecznie słuszne" jest dla darczyńców bumelanctwo?. Mnie się
wydaje że gość budził sympatię szczerością i/lub wyglądem.
>> Są jeszcze dziesiątki innych powodów determinujących
>> nasze zachowanie typu: proszący jest sympatyczny, jest podobny do kuzyna
>> ciotki, świetnie gra na ukulele, co pomyśli o mnie towarzysząca, dostałem
>> podwyżkę, wygrałem w totka, mam świetny humor, itp itd.
>
>To oczywiście jasne. Życie to nie laboratorium; nikt nie twierdzi,
>że działa jedna i tylko jedna zmienna niezależna. Może ich być wiele,
>ale po to są eksperymenty i statystyka, żeby zidentyfikować te istotne.
>
Ale nikt, a na pewno nie firmy badające rynek konsumentów, nie ma zamiaru
kwestionować przydatności statystyki. Tylko daje ona wyłącznie obraz
statystycznych preferencji, niewiele o samym zjawisku mówiąc. Wracając do
"Mężczyźni są z Marsa ....." neurobiolodzy badając aktywność odkryli różnicę
w reakcji na zły uczynek pomiędzy naszymi płciami, ale po prostu mają
narzędzia i mogę przeprowadzić eksperyment poznawczy a nie tylko doszukiwać
się zależności statystycznych.
>> Część tych powodów
>> od biedy można uznać za bardziej czy mniej społeczne. Biologia ewolucyjna
>> zaś uważa że nasza skłonność do altruizmu bezinteresownego wynika z tego
>> faktu że kiedyś nam zastępował polisę NW. Zresztą naprawdę definicja
>> "społecznej słuszności" na podstawie tego że jakieś zachowania w
>> społeczeństwie mają miejsce, jest nic nie niosącą ekwiwokacją - występują
>> w
>> społeczeństwie - więc są społeczne. Skoro występują społecznie to mnie,
>> tej
>> pani czy ten panu też może się tak zdarzyć.
>
>Jak tam sobie chcesz. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby psychologię
>społeczną.
Samo poznawanie zachowań człowieka, dopiero raczkuje dzięki neurobiologii,
bioetyce i biologii ewolucyjnej zaprzęgniętej do poznawaniu działania
naszych mózgów. Jednostkowa zaś odmienność i podatność na różnych ludzi na
różne bodźce wydaje mi się że ograniczają możliwości poznawcze "psychologii
społecznej" do badań opisujących nam statystycznie rozkłady
prawdopodobieństw. Kiedyś tam dawno temu, też moje postrzeganie świata było
silnie ukierunkowane na "psychologię społeczną" głównie poprzez dzieła E.
Fromma. Zresztą do dzisiaj go lubię i cenię za wiele trafnych spostrzeżeń.
Tylko dzisiaj uważam, że z nauką w sensie stricte ścisłym, to on nic
wspólnego nie ma i nie nigdy nie miał. Od biedy można go za naukowca
humanistę uznać. Tylko nauki humanistyczne, to paranauki.
>,,Złudzenia, które pozwalają żyć".
>
Złudzenia również się zmieniają :)
pzdr
olo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2012-12-05 12:12:00
Temat: Re: Zarazliwa ciazaUżytkownik "V"
>> > to zdaj sobie sprawe, ze za kilka,
>> >kilkanascie pokolen,
>> Brednia.
>> Czy my tak patrzymy na poprzednie cywilizacje - NIE.
>> Do reszty się nie odnoszę bo implikowanie z bredni, jest zawsze poprawne.
>
>>
>> pzdr
>> olo
>>
>>
>
>dlaczego do jednej bredni odnosisz sie, krzyczac 'NIE', a od drugiej
>sladownie uciekasz? osiagnales umiejetnosc stopniowania bredni? zyjesz
>wsrod 'wartosci', gdzie taka umiejetnosc jest krytyczna?
>
Zwracam ci tylko uwagę, że przyjmując dowolną nieprawdę jako poprzednik w
implikacji można udowodnić dowolną nieprawdę. Jeżeli założymy dowolne
nieprawdziwe a=b udowodnię ci że jestem papieżem lub jednorożcem jak wolisz.
Cokolwiek więc mądrego, choć to bardzo ryzykowna hipoteza, byś nie napisał w
dalszym ciągu swoich wywodów to i tak wniosek wynikający z nich będzie OKDP.
pzdr
olo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |