Data: 2002-02-14 07:41:26
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze
Od: "Ituś" <w...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[ciach]
> Ale to tylko jeden element zajmowania się niemowlęciem. Pozostaje
jeszcze
> pielęgnacja niemowlaka, usypianie, ciągłe noszenie (choroba,
ząbkowanie itp.)
???????????? - i dziwisz się że masz w domu zazdrosnych tyranów!!!!!!!
W innym miejscu tego wątku padło sformułowanie "to nie bierze się z
niczego"
No właśnie To nie bierze się z niczego lecz z głupoty rodziny (a mamuś
najczęściej - choć babcie i tatusiowie też nie są bez winy). Najpierw
gdy pojawi się dziecko wszyscy wchodzą mu do d... bez smalcu a po paru
latach się dziwią że wychowali Pana i Władcę - Zazdrosnego o wszystko
Tyrana.
Ile razy koleżanko powiedziałaś: "jest najedzony, suchy i zdrowy a
wyje - TO NIECH WYJE - a ja przytulę sie do mojego ukachoanego TZ"
Jeżeli ani razu to zastanów się co robisz. Czy nie chodujesz
egoistycznego gnojka który mając lat 20 da Ci w twarz dlatego że nie
dasz mu na piwo ostatnich Twoich pieniędzy.
[ciach]
> No właśnie o to mi chodzi. Nie zawsze da się tak robić, by każdy był
> zadowolony i dlatego moim zdaniem uczucie zazdrości u maluchów to
całkiem
> normalna sprawa i wychowanie, a raczej błędy w nim nie mają tu za
wiele do
> rzeczy.
Ślepota nie jest argumentem u ludzi posiadających normalny zdrowy
wzrok!!!
> Wystarczy posiedzieć trochę na psd i poczytać posty typu: "Pomóżcie.
> Robię wszystko dobrze, kocham moje maluchy jednakowo, zajmuję się
starszym
> bardzo dużo, a jednak moje dzieci są zazdrosne o siebie" ;-))
No pewnie że źle pojęta opiekuńczość skutkuje. I błąd wystąpił w
perwszej sekundzie życia pierwszego (a nie drugiego) dziecka. Wszyscy
zauważają, że problem pojawia się przy drugim (kolejnym) dziecku. To
błąd rozumowania. Problem wystąpił na początku wychowania pierwszego
(jedynego) dziecka które w pierwszym okresie życia nie czuło, że jest
"jednym z" członków rodziny o którego z racji ułomności dba się więcej
a nie "centrum świata" nad którym wszycy skaczą.
> To na pewno mija
> z czasem, ale powtarzam - nie zdarza się chyba tak, by to uczucie
NIGDY nawet
> nie zakiełkowało w głowie dziecka.
Tylko ziarno może zakiełować!!!
> I to naprawdę nie jest patologia.
Patologia - r o d z i c ó w - najczęściej!
Pozdrawiam
Ituś
|