Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!n
ews.tpi.pl!not-for-mail
From: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Zazdrość - pomóżcie
Date: Sat, 07 Oct 2006 21:41:39 +0200
Organization: zzz
Lines: 116
Message-ID: <eg8vvd$jgp$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <eg6vee$5e5$1@nemesis.news.tpi.pl> <eg7mns$fdk$1@nemesis.news.tpi.pl>
<eg8e8e$put$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: cmb149.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1160250159 19993 83.31.129.149 (7 Oct 2006 19:42:39 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 7 Oct 2006 19:42:39 +0000 (UTC)
User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:352830
Ukryj nagłówki
na_poczta.onet.pl; <eg8e8e$put$1@news.onet.pl> :
> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:eg7mns$fdk$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Zazdrość jest w pewien sposób normalna, a raczej nie zazdrość, a
> > okresowy niepokój - życie z drugą osobą, to swego rodzaju uzależnienie -
> > i psychiczne i fizjologiczne - więc jest się częściowo zdanym na "łaskę"
> > partnera. Jeżeli ten zawali, wywoła sytuację, którą trzebaby ocenić
> > jednoznacznie, odejdzie, to spowoduje typowy efekt abstynencji po
> > długotrwałym uzależnieniu - mało przyjemna "przyjemność".
>
>
> Niepotrzebnie mnożysz byty nad potrzeby. Czy psychiczne,
> czy fizjologiczne - to jest jedno i to samo uzależnienie, oglądane
> z różnych punktów widzenia (poziomów rozważań), to są
> dwie strony tego samego medalu. O ile oczywiście rozumiem,
> co masz na myśli pisząc "psychika" czy "fizjologia. Bo ja
> z kolei rozumiem, co mam na swojej myśli. ;-)
Rozumiesz, choć nie do końca - kiedy odczuwasz ochotę "na coś",
świadomość usłużnie podsuwa Ci obraz "czegoś", niekoniecznie tego, na co
masz ochotę [bo "ochota" może być fizjologicznym objawem niepokoju, a
nie chęci na określone "coś"] - w pewien sposób psychicznie to wyższy
poziom - zamiast "potrzebuję spotkać się z X" możesz wstawić "potrzebuję
spotkać się z kobietą, niekoniecznie X".
> > A czy ma również innych "chłopców do bicia", np. "wyżywa" się na pracy,
> > kolegach, znajomych, czy tylko skoncentrował się na Tobie, bo w zaciszu
> > domowego ogniska [;)] może to robić bezkarnie wiedząc, że nie ujawnisz
> > jego zachowania, że jesteś od niego uzalezniona i w pewien sposób
> > podporządkowana poprzez codzienne dowodzenie mu, swoimi tłumaczeniami,
> > że czujesz się winna?
>
>
> Od razu z niego potwora robisz...
>
Zgadza się - nie sądzę, żebym się mylił, ale dla Twojego spokoju
sumienia tworzę jednoznaczny obraz, do którego można się odnieść.
>
> > Chciałabyś wypuścić tygrysa z klatki? ;) Pomijam już to, że Ty terapii
> > zrobić nie możesz, jako osoba zainteresowana i taka, od której on czegoś
> > oczekuje - możesz próbowac go dostosować do siebie, ale problem jak
> > widzisz nie jest łatwy. On dostosować się jak na razie nie daje, po
> > drugie "polecenia" od osoby zainteresowanej może odbierać jako
> > zagrożenie, brak akceptacji a wręcz poniżanie, więc takie leczenie może
> > nasilać po pewnym czasie objawy. Pomijam już to, że nawet Twoja obecność
> > powoduje, że terapia może się nie udać.
>
>
> I na terapię - tak czy inaczej - chciałbyś go skierować, co
> najwyżej poza partnerką. Jednym słowem - pojebało faceta...
Po mojemu tak - skoro sam nie umie ...
> > Najważniejsze jest jednak co innego - za jego zachowaniem może się kryć
> > brak akceptacji dla Ciebie, dla związku, dla wiązania się, dla jego
> > własnej gry [ale jeżeli nie posiada własnych zachowań, to zawsze będzie
> > grał] - jeżeli miałby na tyle siły, żeby to wszystko zwerbalizować i
> > żeby zetknąć się z własnymi lękami, a nie tylko o nich mówić, nie bojąc
> > się że wszystko straci, to może wyszedłby z tego - jednak nie chcąc nic
> > stracić straci wszystko.
>
>
> A może jest inaczej? Na przykład to, że za jego zachowaniem
> kryje się "brak akceptacji" dla siebie samego? Pisałem już o tym
> rozwlekle w te wakacje, ale, rzecz jasna, Ty, Flyer, czytasz tylko
> siebie samego. To znaczy odcinasz i odrzucasz wszystko, co nie
> pasuje Ci do własnych, osobistych rojeń na jakikolwiek temat.
>
> Zastanawiam się, czy też tak mam. Wychodzi na to, że tak. :-)
> Czy jest na sali ktoś, kto ma inaczej?
A co ma piernik do wiatraka? Akceptacji nie zdobywa się rozważając na
fotelu teoretycznych zagadnień lub zrzucając całą winę na łatwą do
obwinienia jednostkę [tu w postaci zazdrości], ale doświadczając. Facet
nie chce doświadczać, woli rozważać lub szukać winnego.
> > Na pewno powinnaś sama, dla własnego zdrowia psychicznego, podtrzymywac
> > kontakty ze znajomymi [nie myślę o facetach, ale ogólnie] - nie
> > obejrzysz się kiedy Twoja psychika ograniczy się do Pana i Władcy.
>
>
> Phi, Pan i Władca - co ty chrzanisz? Misiek i pantoflarz z niego,
> tylko bardzo sfrustrowany. Co prawda - w takim stanie nawet
> misiek potrafi boleśnie ugryźć (a ten i ów, doprowadzony do
> ostateczności, potrafi również zabić).
Widocznie ma coś do stracenia, może nigdy nie będzie prawdziwym Panem i
Władcą, a tylko facetem ze zmiennymi humorami.
> Do wątkodawczyni teraz się zwracam. Przeczytaj dwa poniższe
> teksty, spróbuj odnieść do Swojej sytuacji:
>
> news:ebg8bm$l6g$1@news.onet.pl
> news:ee3bbe$9n2$1@news.onet.pl
>
> To samo dla przeglądarki (grup dyskusyjnych na Google), bo
> lada tydzień czy miesiąc powyższe namiary wygasną):
>
> http://tinyurl.com/lnc7w
> http://tinyurl.com/ruhg5
>
> O ile trafiam ze swoimi spekulacjami (facet w miarę "normalny",
> tylko trochę zakompleksiony), to od razu uprzedzam: sprawa jest
> beznadziejna. ;-(
No i po co zwracałeś mi uwagę, skoro efekt jest ten sam - sprawa
beznadziejna? ;)
Flyer
--
gg: 9708346
http://flyer.uczucia.com.pl/
|