Data: 2002-03-28 13:39:46
Temat: Re: Zdrada - pytanie glownie do kobiet (dlugie)
Od: "myrka" <a...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <d...@h...pl> napisał w wiadomości
news:a7skr5$f5s$1@news.tpi.pl...
> Ciekawa jestem drogie panie czy wybaczylybyscie swojemu mezowi
(towarzyszowi
> zycia) zdrade?
o ile poprzednie odpowiedzi byly czysto hipotetyczne i nie oparte na
doswiadczeniu, to ja przezylam cos takiego osobiscie i opowiem jak
zareagowalam; z facetem bylam od roku, bardzo go kochalam (przynajmniej tak
mi sie wtedy wydawalo), chcielismy zalozyc rodzine... sam sie przyznal, a
wlasciwie wyciagnelam to z niego; mozna sobie wyobrazic co sie czuje w takim
wypadku: szok, niedowierzanie, rozpacz; plakalam wtedy bardzo dlugo...
bralam czesc winy na siebie - ze wzgledu na odleglosc widzielismy sie za
rzadko; obiecywal, ze to sie juz nigdy nie powtorzy, ze tego wieczora
brakowalo mu mnie i seksu i po prostu sie stalo jak sie stalo; wybaczylam
mu, ale potem juz nie bylo tak jak dawniej; o ile przedtem bylam pewna na
150%, ze moge go zostawic w pokoju pelnym pieknych kobiet to nawet by na
zadna nie spojrzal, to po tym zdarzeniu niczego juz nie bylam pewna,
dochodzilo do tego, ze wypytywalam naszych wspolnych znajomych co robil na
imprezach jak mnie z nim nie bylo (nienawidzilam sie za to); potem byl drugi
epizod - mniejszego kalibru, ale jednak i to byl poczatek konca naszego
zwiazku, z ktorego ja odeszlam;
do tej pory facet uwaza, ze go strasznie skrzywdzilam odchodzac, nie poczuwa
sie do zadnej winy :(
wnioski z mojej historii: trzeba mowic o zdradzie, bo kazdy ma prawo do
prawdy; zastanawiam sie jak by sie moje zycie ulozylo gdybym sie nie
dowiedziala o jego zdradach, pewnie bylabym z nim dalej, i nie poznalabym
wspanialego czlowieka, mojego meza, z ktorym jestem teraz
wniosek numer dwa: kazdy jest czlowiekim i ma prawo do bledow, ale bledy
popelnia sie raz zeby sie na nich uczyc dlatego on zdradzil mnie o jeden raz
za duzo
pozdrawiam
|