Data: 2005-02-10 16:23:58
Temat: Re: Zdradzi?em - d?ugie
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:cufeg2$d8l$1@mamut1.aster.pl...
> Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
> napisał w wiadomości news:cufd5n$ooc$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Miałaś kilka razy w tym wątku okazję do prostego ustosunkowania się
> do pewnych kwestii, odpowiedzenia sobie (przede wszystkim), ale
> i współdyskutantom, dlaczego uważasz tak a nie inaczej, dlaczego
> Twój pogląd na świat jest Twoim zdaniem słuszny (czy słuszniejszy,
> bardziej twojszy niż mojszy i inne takie, to już sprawa drugorzędna).
> Nie skorzystałaś z tego. Większość pytań o światopogląd olewasz,
> podnosisz kwik, że się wchodzi na Twoje podwórko.
Mimo, że forma chłoszcze (auć, auć,zabolało! hyhy) , odpowiem Ci :
Światopoglądu nie uzasadnię, bo po prostu nie potrafię. Intuicyjnie czuję,
że wolę nie cierpieć, niż cierpieć. Wybieram, co mnie nie rani i jak krowa
idę za tym, co dla mnie lepsze. Nie widzę powodu, by uzasadniać rzeczy
proste jak budowa cepa, ale skoro nie rozumiesz, to po raz kolejny napiszę:
wolę nie cierpieć niż cierpieć. I tak pewnie, znając siebie i dość poważną
trwałość moich wyborów, zostałabym z partnerem po jednorazowym wyskoku. Znam
też swoją słabość, więc wiem, ze nie umiałabym mu już zaufać, uwierzyć, a
zwiazek na takiej podstawie nie miałby racji bytu. Ergo wbrew moim intencjom
musiałby się rozpaść, mimo ochoty do jego kontynuowania. Na pewne rzeczy
jestem za słaba (jak zamknę oczy, widzę to wyraźnie)
Mimo, że tak bardzo mnie nie lubisz (fascynuje mnie zdolność do wchodzenia w
takie cybernetyczne relacje) pochyliłam się nad Twą niewiedzą i postarałam
się (szanując to, że zniżasz się do mego poziomu) objaśnić Ci moją pozycję w
tej dyskusji. Zaznaczę po raz kolejny, że ten wybór dotyczy wyłącznie mnie i
nawet nie sugeruję, że Twój mąż nie powinien Ci nigdy mówić o zdradzie.
Przeciwnie. Ale bie życzę, by było to kiedykolwiek konieczne :)
> A dlaczego przywoływałam Cię w postach do puchatego?
> Bo kątem oka widzę, że paluszki Cię świerzbią i musisz skomentować
> każdy mój post. Nawet jak nie potrafisz.
No widzę, ze koleżanka jak bardzo chce coś uzasadnić, to minie się z prawdą,
ale wymyśli :)
> Ale masz rację, nie warto patrzeć na to nawet kątem oka. Wezmę
> to pod uwagę.
> I już nie dopisuj się do moich postów, szkoda Twojej klawiatury.
> Nie odpowiem. Szczekającym psom też nie odpowiadam.
Z tak wysoka, to i pewnie psa nie widać ani słychać... Ale za to bliżej do
Boga. Mam nadzieję.
Pozdrawiam pomimo, z nizin
Margola
|