Data: 2005-02-07 14:13:58
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "brow\(J\)arek" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> napisał
w wiadomości news:cu7rsa$968$1@nemesis.news.tpi.pl...
> POzwól, że ja zdecyduję, co JA wolę wiedzieć, a czego nie.
>
> I sama wiem, gdzie sobie postawić granice.
Czyli generalnie wniosek wyciągnąc mozna taki... "zdradzać, nie zdradzać ale
na pewno nie mówić"...
Przyznam, ze nie rozumiem wypowiedzi w tym wątku i to w większości Pań.
O ile mogę zrozumieć, ze chwila nieodpowiednia i poczekac trzeba (bo żona
Marka w ciąży) ale nad czym sie zastanawiać ?
Nawarzył piwa to musi je wypić... To , ze JEGO błąd dotknie JEJ ? Ten błąd
już jej dotknął tylko ona jeszcze o tym nie wie. Na raka tez można chorowac
nie wiedząc o tym. Nie wiem ale wydaje mi się, że gdyby mnie coś takiego
spotkało to chciałbym mieć możliwość decyzji co zrobic dalej ze związkiem.
Marek niestety podkopał jego fundamenty i wystawił konstrukcje na próbę.
Niemniej udawanie, ze sie nic nie stało i zatajanie faktów nie zagwarantuje,
że ta konstrukcja nie rozwali się w przyszłości.
Kłamstwo - jak mówią - ma krótkie nogi. Konsekwencje tego skoku w bok moga
sie jeszcze pojawić (pewnie to gryzące sumienie ciagle Markowi rozmaite
wizje produkuje... a mozliwości jest pelno - od ciąży przez choroby, po
"życzliwych").
brow(J)arek pozdrawia
|