Data: 2005-02-07 14:47:45
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cu7t27$6m9$1@213.17.234.82...
>
> Przyznam, ze nie rozumiem wypowiedzi w tym wątku i to w większości Pań.
Bo to w większości Paniom (w podobnej do wątkowej sytuacji) przychodzi
płacić za tę prawdę najwyższą cenę. Znam zbyt wiele kobiet, które zdrada
partnera po prostu zrujnowała. I ja wolałabym tej ruiny nie przechodzić,
gdybym była w jakiś sposób skazana na dalsze tkwienie w takim związku, z
facetem, którego się brzydzę. Co ma zrobić żona Marka z dwójką małych
dzieci? Ona ma ponieść koszt jego moralnych dylematów post factum? Ona ma
się borykać z wybaczaniem, upokorzeniem, bólem, bo on wsadził fiutka, łkając
że za dużo wypił?
> Nawarzył piwa to musi je wypić... To , ze JEGO błąd dotknie JEJ ? Ten błąd
> już jej dotknął tylko ona jeszcze o tym nie wie. Na raka tez można
> chorowac
> nie wiedząc o tym. Nie wiem ale wydaje mi się, że gdyby mnie coś takiego
> spotkało to chciałbym mieć możliwość decyzji co zrobic dalej ze związkiem.
Aha.... wolałbyś w sytuacji kobiety, która w perspektywie zostanie samotną
matką z dwójką dzieci do utrzymania albo pozostanie żoną faceta, którym
okazał się świnią i którym gardzi - czy z pozycji ewentualnego weekendowego
ojca (mówię o polskim standardzie) , który może sobie pozwolić na luksus
uniesienia sie honorem?
Ten błąd dotknął jej już - ale na razie mniej boli. Nie rak to, a wrzód na
dupie. Dokąd go nie poczuje, można bezszelestnie wyleczyć, pod rozmaitymi
pretekstami ;)
> Marek niestety podkopał jego fundamenty i wystawił konstrukcje na próbę.
> Niemniej udawanie, ze sie nic nie stało i zatajanie faktów nie
> zagwarantuje,
> że ta konstrukcja nie rozwali się w przyszłości.
Jasne. To zależy od Marka, czy się nie zawali. Czy pobzyka sobie po pijaku
na boku znowu, czy to jedno niełatwe doświadczenie mu wystarczy. A
obciążanie konsekwencjami swojego nieodpowiedzialnego postępowania żony jest
niehumanitarne (mówię o sobie i o tym, co ja bym chciała, a czego nie
chciała. No, może o paru znajomych kobietach, co się dowiedziały i takich,
co się nie dowiedziały)
>
> Kłamstwo - jak mówią - ma krótkie nogi. Konsekwencje tego skoku w bok moga
> sie jeszcze pojawić (pewnie to gryzące sumienie ciagle Markowi rozmaite
> wizje produkuje... a mozliwości jest pelno - od ciąży przez choroby, po
> "życzliwych").
To ostatnie najbardziej prawdopodobne. I ucierpi żona. MOralne dylematy i
żrące sumienie Marka mam jakoś w głębokim poważaniu - płaci za swój błąd,
oby jak najwyższą cenę, taką która nauczy go na zawsze.
Margola Mściwy Jajnik Solidarny
(dostaję wiele maili od czytelniczek, dotyczących zdrady. Cięłabym członki i
mieliła na parówki, zasadniczo. Że się unoszę? Margola też człowiek ;) )
|