Data: 2005-02-09 14:59:26
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:688k01ln2j7ujhci0jdpk2vqr9dits34v0@4ax.com...
> Wed, 9 Feb 2005 15:06:34 +0100, "Margola Sularczyk"
> <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> pisze:
>
>>Oczywiscie. Tylko za to, ze jest facetem co zdradza zonę. Gdyby to żona go
>>zdraziła, to co innego...
>
> czy po takiej deklaracji puchnie Ci skrzynka pocztowa od
> napalonych facetów: "ze mną to zrób, ze mną proszę!"?
Nie. Chyba jednak nie żałuję. W końcu facet to świnia, nawet jeśli
zapastowana na czarno ;)
>>Ja daleka jestem od potępiania osób. Potępiam zjawisko, ale wiem, że
>>zdrady
>>zdarzają się w różnych okolicznościach.
>
> O! Czyli są sytuacje, że jednak walizki wracają z wycieraczki
> do domu. Na razie pewnie na kanapę w przedpokoju, ale zawsze :-)
Są - oczywiście. Są i takie, że nigdy nie zostają wystawiane. Tylko proces
produkcji parówki jest raczej nieodwracalny.
>>Uważam, że są z gruntu złe,
>>niemoralne i bezsensowne. A ludzie... cóż, nie każdy jest ze stali
>>hartowanej. Ale pownien się starać i brać za siebie odpowiedzialność.
>>Jestem
>>ze starej, dobrej, harcerskiej szkoły kształtowania siły woli i
>>charakteru.
>
> Ja chyba też kiedyś. Ale się zbytnio ludzie śmiali :-(
To nas może różni, bo mi od jakiegoś czasu powiewa, co ludzie powiedzą :)
>>Zatem:
>>w powyższej sytuacji nie ma związku. To raz. Jeśli go nie ma, trzebaby go
>>rozwiazać formalnie, to dwa. Czyli podjąć decyzję.
>
> A krzyż niesiony przez cale życie, ofiara, nadzieja, że może
> będzie inaczej... To wszystko nic?
Piękne, ale bezskuteczne. Jak kto lubi...
>>A skok w bok to wyraz tchórzostwa, nieporadności. facet nie umie rozwiązać
>>problemu, to idzie na skróty. Zatem - metoda niewłaściwa, wg mnie.
>
> Czasami faceci potrzebują seksu. Można to robić z własną ręką,
> lub z kimś innym. Sorry za sprowadzenie do fizjologii, ale mam
> wrażenie, że czasami tylko o to chodzi.
Kobiety, wbrew pozorom, też potrzebują seksu, może nawet częściej niż faceci
;)
Zdrada to coś głębszego niż seks na boku. Ale w związku, który wymyśliłeś,
nie ma miejsca na zdradę, bo jak zawieść coś, czego nie ma (miłość,
szacunek, zaufanie?)
>
>>Oczywiscie, może się zdarzyć, że jeśli zdrada wyjdzie na jaw, to podejmą
>>obydwoje próbę naprawy tego związku (w naprawy związku wierzę, choć z
>>trudem
>>;) znam zbyt mało udanych przykładów, co nie zmienia faktu, że są)
>
> O! Walizki wracają ponownie!
Mój drogi. Jeśli pogrzebiesz w archwium, zobaczysz małą stertkę moich nikomu
niepotrzebnych podszeptów, żeby naprawiać, ratować, odbudowywać.... Zdradę
potępiam, w ludziach upatruję szans.
>
>>Co trzyma tych ludzi razem? Bo nie jest to związek oparty na zaufaniu,
>>miłości i tych innych, o których tak szumnie.
>
> Nie. Kredyt, dzieci, wspomnienia, nadzieja, zdjęcia żony
> sprzed jedzenia czipsów :-)
Póki nadziei, póty życia, ze walnę z grubiej rury.
No to nie zdradzać, tylko naprawiać!
Margola
|