Data: 2010-02-22 16:18:41
Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "Robakks" <R...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Slawek [am-pm]" <s...@t...nic>
news:hltu8d$2fc$1@inews.gazeta.pl...
> "Maciej Woźniak" <m...@w...pl> napisał
> w wiadomości news:hlm69l$1ot$1@inews.gazeta.pl...
>>> Jakie konkretnie sprzeczności z STW masz na myśli? [...
>>> ...] Bo to, że "dobre" zegary poruszające się względem siebie
>>> rozsynchronizowują się w niektórych sytuacjach, to chyba jest fakt
>>> bezsporny?
>>
>> Nie, nie jest.
>> W praktyce zegary, które się rozsynchronizowują powyżej dopuszczalnego błędu,
prędzej czy później
>> wylądują w koszu.
>> Teoria eteru, w odróznieniu od STW, jest z praktyką zgodna, przynajmniej w tej
kwestii. Zgodnie z
>> teorią eteru zegary, o których mówisz, oczywiście istnieją, ale do wora z napisem
"dobre" nie
>> pasują.
>
> Chwila, moment, stop. Co właściwie masz na myśli? Teoretycznie
> rzecz biorąc czym innym jest sama teoria względności, od dziesięcioleci propagowana
w jednolitej,
> "oficjalnej" formie, a
> czym innym wynik takich czy innych doświadczeń. Zatem pisząc
> o rozsynchronizowujących się zegarach masz na myśli przewidywania STW czy raczej
to, co się
> "realnie" wydarzy?
A skąd będzie wiadomo, że teoretyczne zegary się
rozsynchronizowały? :)
> Szczególna teoria względności jest, jaka jest. Przewiduje między innymi:
> - zmianę "szybkości upływu czasu" w poruszających się względem siebie układach
inercjalnych (aż do
> niemal "zamrożenia" w obiektach poruszających się niemal z prędkością światła);
> - zmianę określonych wymiarów geometrycznych poruszających
> się obiektów (aż do niemal całkowitej "plaskatości", jak to nazywa Tornad, dla
obiektów
> poruszających się z prędkością
> bliską prędkości światła);
> - "rozjechanie się" jednoczesności: zdarzenia, które wydarzyły się
> w tym samym momencie w jednym układzie odniesienia, w innym układzie nie
wydarzyły się w tym
> samym momecie;
> - w końcu (a może - przede wszystkim) pomiar prędkości światła
> w próżni przeprowadzony w dowolnym układzie da w wyniku identyczną wartość, równą
prędkości
> światła w próżni.
>
> Tutaj nie ma o czym dyskutować. Jeśli twierdzisz, że którekolwiek
> z powyższych twierdzeń nie jest zgodne ze szczególną teorią względności, to nie
znasz teorii
> względności.
>
> Możesz - oczywiście - twierdzić, że ten czy ów postulat albo wynik
> przewidywań teorii to bzdura. Jak widzę, pierwszym do odstrzału
> jest według Ciebie punkt pierwszy powyższej wyliczanki:
Oprócz pierwszego pozostałe 3 są wyłącznie teorią nie mającą
z rzeczywistością fizyczną nic wspólnego. To fikcja literacka. :-)
>> W praktyce zegary, które się rozsynchronizowują powyżej dopuszczalnego błędu,
prędzej czy później
>> wylądują w koszu.
>> Teoria eteru, w odróznieniu od STW, jest z praktyką zgodna, przynajmniej w tej
kwestii.
>
> W praktyce nigdy nie mierzymy upływu czasu, co najwyżej obserwujemy zdarzenia
zachodzące
> cyklicznie, zakładając, że zachodzą one w jednakowych odstępach mitycznego czasu.
Różnie z tym
> bywa, z biegiem lat buduje się coraz lepsze zegary,
> w tym sencie lepsze, że wykazują "niedokładność chodu" zegarów poprzedniej
generacji. Inna sprawa,
> że rozmaite czynniki środowiskowe powodują, że
> jakieś zdarzenia cykliczne zachodzą wolniej lub szybciej. Oczywistym
> czynnikiem jest natężenie pola grawitacyjnego wpływającego na
> zegary wahadłowe, temperatura wpływająca na zegarek z balansem
> (który się w dużym stopniu uniezależnił od owej grawitacji) albo
> zegar kwarcowy. Na dobrą sprawę dowolny parametr (o odpowiednim
> natężeniu) wpłynie na dowolny zegar. Dlatego osobiście nie widzę
> najmniejszego problemu w tym, że temperatura, ciśnienie, przyspieszenie, prędkość
poruszania się,
> pole magnetyczne, elektryczne czy grawitacyjne potrafi przeskalować tempo upływu
> czasu mierzonego jakimś przyrządem.
> Tak się przypadkiem składa (przynajmniej według teorii względności
> oraz niektórych teorii eteru) że prędkość poruszania się skaluje - niejako hurtowo
- częstotliwość
> zachodzenia takich czy innych zjawisk. Po prostu wszystkie poruszające się zegary,
oparte na
> dowolnym zjawisku fizycznym, będą chodziły wolniej niż te, które się nie poruszają
(pomijając
> selektywny wpływ innych parametrów fizycznych, na przykład brak grawitacji w
przypadku zegara
> wahadłowego zabranego do stanu nieważkości).
Jeśli czas własny obiektu ulega zmianie na skutek jego pędu,
to aby zaobserwować zmianę konieczne jest porównanie z takim
układem, w którym zmiana nie nastąpiła, a więc z CZASEM
bezwzględnym. :-)
> Podobno "dokładny" zegar atomowy zabrany na przejażdżkę
> samolotem spóźnił się o jakieś ułamki mikrosekund czy nawet
> całe mikrosekundy względem zegarów pozostawionych w laboratorium. Czy uważasz, że
"oni" kłamią?
> Czy po prostu ten konkretny egzemplarz zegara akurat zaszwankował?
To są fakty empiryczne z których wynika, że procesy fizyczne w
obiektach poruszających się - zachodzą wolniej niż w nieruchomych.
Dobrym przykładem jest koło od roweru podparte jedną osią.
Koło to wolniej opada gdy się obraca niż wówczas, gdy jest
w spoczynku. Na tej podstawie można stworzyć teorię, że czas
własny koła ulega zmianie. :-)
>>> Skoro niemożliwe jest "uchwycenie" eteru (bo "jest śliski jak brzuch
>>> ryby"), pomimo tego, że może być twardszy od stali, ani niemożliwe
>>> jest ustalenie czasu absolutnego, zatem niektórych skłania to do
>>> chlaśnięcia brzytwą Ockhama koncepcji eteru. Masz na to jakiś sposób?
>>
>> Na niektórych, zaiste, nie ma sposobu.
>> Można im tłumaczyc, że eter jest jeden, a czasów lokalnych - 6
>> miliardów tylko dla prawdziwych obserwatorów. Że o mionach nie
>> wspomnę. I cóż.
>> Ruch absolutny istnieje nawet w TW, jeśli doda się do niej
>> big bang. W teorii eteru jego wykrycie jest banalne. Przypomnę -
>> wykrycie ruchu względem eteru to dokładnie ten sam proces, co w
>> STW wykrycie ruchu względem obserwatora 1.
>
>
> Interesuje mnie jakiś praktyczny sposób, bo nie wiem, o co dokładnie
> chodzi z tym obserwatorem 1. Przypuśćmy, że gdzieś dlaleko między
> galaktykami spotkały się dwa dryfujące bez napędu pojazdy kosmiczne. Poruszają się
względem
> siebie, co ustalono bez specjalnego trudu jakimś radarem, z prędkością 5 metrów na
sekundę. Ale
> jaka jest ich absolutna prędkość? Do najbliższych obiektów są tysiące lat
świetlnych, wokół
> próżnia doskonała...
Zmierzyć prędkość bezwzględną jest łatwo. Wystarczy włączyć
boczny silniczek i sprawdzić kąt odchylenia trajektorii ruchu.
> Tornad ma na to sposób: wystarczy z dobrą dokładnością, w każdym
> z tych pojazdów, zmierzyć prędkość światła - do przodu, do tyłu,
> lewo, prawo, góra i dół (to oczywiście umowna sprawa). Z wyniku
> tych pomiarów od razu wyliczymy prędkość absolutną, bo jeśli
> pojazd porusza się w określonym kierunku, to prędkość światła
> w tym kierunku okaże się mniejsza o prędkość własną pojazdu,
> a w kierunku przeciwnym większa o tą samą wartość.
Ta metoda jest zawodna, bowiem jak pokazuje doświadczenie MM
światło jest unoszone przez ośrodek w którym się rozprzestrzenia
a więc nie mierzy się bezwzględnej prędkości w stosunku
do punktu nieruchomego lecz względną tak jaby obiekt był
nieruchomy.
> Według teorii względności taki pomiar nic nie da. Prędkość światła
> zmierzona w jednym pojeździe (uprzedzając potencjalne bicie piany:
> w obszarze tego pojazdu otwartym na pustkę kosmiczną) okaże się
> identyczna w każdym kierunku, z dokładkością do setnych i tysięcznych części
milimetra na sekundę.
> Takie same wyniki pomiarów będą w drugim pojeździe, pomimo tego, że poruszają
> się one względem siebie.
Taka teoria wymuszałaby różne tempo upływu czasu w zależności
od kierunku ruchu, a więc zegar odliczałby inny czas gdyby nim
kręcić przestrzennie. ;)
> Napisz, czy według Ciebie Tornad ma rację? A może ja nie mam racji,
> interpretując hipotetyczne wyniki pomiarów według przewidywań
> teorii względności?
>
> --
> Sławek
Ani Tornad, ani Ty nie uwzględniacie unoszenia światła, a więc
prędkości względnej - traktując ją jak bezwzględną i to jest wspólny
błąd obu interpretacji. :-)
pozdrawiam,
Edward Robak* z Nowej Huty
~>°<~
miłośnik mądrości i nie tylko :)
|