Data: 2002-12-05 11:40:42
Temat: Re: Zmywarka było: Niezależnoś
Od: Nela Młynarska <n...@n...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
AsiaS napisał(a):
> Pralki już dawno temu
> weszły do powszechnego użycia, zmywarki są coraz popularniejsze,
> właśnie wchodzą na nasz rynek odkurzacze które same odkurzają, planuje
> sie wprowadzenie systemów które będą się zajmować organizowaniem
> pracy całego domu... a mnie byłoby przykro gdyby to wszsytko pozbawiło
> mnie przyjemności dbania o domek. Śmieszne? :)
Nie śmieszne, ale dla mnie nie pojęcia ... Ostatnio mam obsesję na
punkcie obowiązków domowych. Przytłacza mnie krótkotrwałość efektów i
ciągłośc tego rodzaju zajęć. Ile bym się nie na...pracowała i tak po
pewnym bliżej nieokreślonym czasie - to samo. I wiem, że muszę to zrobić,
bo mnie brud zabije. I nie ma od tego ucieczki. I nie ma przeproś. To
mnie dobija :(
Mam inne wyjście: wymuszać (za każdym razem od nowa) na mężu
uczestnictwo w wypełnianiu przynajmniej niektórych obowiązków domowych.
Ale, że to wymuszanie wymuszaniem być musi, bo zwykła prośba nic nie
daje ... to ... już mi się wszystkiego odechciewa.
I tak wczoraj na przykład po raz kolejny poszło o poranki. Pracujemy
razem w domu, ale to ja: wstaję rano z dziećmi, biegnę z nimi do
przedszkola, wracam i mam powinność podania śniadania, skarpetek,
krawata. Ostatnio nie jadamay śniadań razem, bo się poddałam.
Ustaliliśmy pod koniec wakacji (i mąż milcząco sie zgodził - tak
sądziłam), że podczas gdy ja z rana zajmuję się dziećmi, on ogarnie
kuchnię i przygotuje śniadanko. Zaproponowałam, że może być oczywiście
odwrotnie, chodzi o to, że ja nie będę biegała jak mały samochodzik
podczas, gdy małżonek wygrzewa się w ciepłym łóżeczku. Wakacje się
skończyły, dzieci zaczęły chodzić do przedszkola, a schemat (mimo
ustaleń ten sam) ja: tup tup, on: chrap, chrap. Jestem niezadowolona.
Nie potrafię udawać szczęśliwej, a słyszę że się czepiam, że mnie to nic
nie zadowoli. A przecież sprawa jest prosta: mam propozycję współpracy.
Konkretną. Prostą do zrozumienia. Nie chcę już dłużej sama tego ciągnąć.
Czy to zbyt wielkie wymagania :((( ???
Sorry za lekką zmianę temtu wątku, ale ze zmywarką i niezaleźnością jest
to poniekąd związane.
A może odpuścić i w imię głębokiej miłości robić (cyt.) "nawet te rzeczy,
których się nie lubi"?? Zresztą nie chodzi o to, że ja nie lubię. Bo
nawet mogłabym doły kopać, ale razem. A kiedy największy syf i najgorsze
do zrobienia rzeczy (w moim oczuciu) to mój obowiązek, to ja przepraszam ...
to ja się wypisuję. To ja taką "miłość" mam w głębokim poważaniu i
zaczynam coraz bardziej siebie kochać. O!
Aaa ... zapomniałam napisać (oddając sprawiedliwość), że Mąż dziś rano
gary pozmywał (po wczorajszej awanturze). Ale ja nie chcę tych awantur.
Ja chcę trochę spokoju. Trochę współpracy. Bo ja jestem na każde
zawołanie. Tyle, że po latach takiej "współpracy" zaczynam wypominać i
zrzędzić coraz bardziej. I kwaśna się robię, i nie do życia.
Tyle. Załamana Nela
|