Data: 2016-08-08 13:17:59
Temat: Re: Znalezione
Od: stefan <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-08-08 o 12:56, stefan pisze:
> W dniu 2016-08-08 o 11:22, Jarosław Sokołowski pisze:
>>
>> PS
>> Kwasu chlebowego chyba nie da się zrobić bez chleba.
>>
> Na początku siermiężnych lat 60-tych otwarto w Krakowie na rogu
> Szewskiej i Jagiellońskiej pijalnię soków. Nie wiem, Hortex-u czy jakieś
> inne, nie o to chodzi. Oprócz wyciskanych na miejscu różnistych soków
> owocowych i warzywnych, doskonałej, na miejscu ubijanej prawdziwej
> śmietany był kwas chlebowy, nie zawsze ale bywał. Robiono go na miejscu,
> ciekawa rzecz - do każdego baniaka dorzucali garść? rodzynek. Podobno,
> żeby lepiej się kisiło. Pracowała tam wtedy moja ciotka i nieraz
> podrzucała mi torebkę rodzynek (rarytas ówczesny w zasadzie dostępny
> tylko na Święta po uprzednim ogłoszeniu w prasie, że już płyną bakalie i
> cytrusy na Święta).
> Do dobrego tonu zamawiając szklaneczkę kwasu należało poprosić - z
> rodzynką poproszę. Były takie rozpulchnione o smaku podobnym do smaku
> jabłek kiszonych w kapuście...
> Ot, takie wzdrywki pamięci sklerotycznego starca
> pozdr
> Stefan
Kawałek dalej, na ulicy Rajskiej Ostatni Mohikanie dzielnicowego
handelku - państwo Biernatowie
http://dobrecechy.pl/warzywniak-artykuly-spozywcze-h
alina-i-janusz-biernat-ul-rajska-20/
Pamiętam stojący na ladzie (naturalnie w odpowiedniej porze roku) słój z
kiszącymi się na oczach klientów ogórkami czy czerwonym barszczem.
Teraz po emigracji z Piasku na Piaski zaglądam tam coraz rzadziej, ale
przynajmniej raz w miesiącu - powąchać zapachu młodości, bo dzieciństwo
spędziłem na Zwierzynieckiej, tam byli inni sklepikarze, inne zapachy,
ze słoikiem latało się po wodę spod ogórków bo tatę bolała głowa :)
pozdr
Stefan
|