Data: 2001-11-19 22:09:38
Temat: Re: Zrobilam pasztet
Od: "Agata Solon" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ewa <d...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
>
> Jeśli to możliwe - poproszę o przepis na ten pasztet
> też mam maleństwo ( co prawda troszkę wyrośnięte- 180 cm), które czasami
bąka
> nieśmiało coś o pasztecie, więc może zaryzykuję, tymbardziej, że na
bezrobociu
> - apetyt większy, i czasu więcej
>
> pozdr
> ewa
>
Na dwie formy skrzynkowe potrzeba okolo 3 kg miesa. Moj byl z nastepujacych
kawalkow: udziec cielecy niecale 2kg, prega cieleca ok. 0,5kg, podgardle
wieprzowe niecale 0,5 kg, watroba wieprzowa - chyba byla cala, kawalek w
kazdym razie mniejszy od podgardlanego. Miesiwo pokrojone w kawaleczki, bez
watroby! wlozylam do duzego gara, dodalam cztery spore marchewki, dwa
korzenie pietruchy, uczciwego rozmiaru seler, dwie rozkrojone cebule i
zalalam woda tak na dwie trzecie. Dolozylam trzy ziarnka ziela angielskiego,
dwa liscie laurowe, kilkanascie ziaren czarnego pieprzu i dusilam to
wszystko na wolnym ogniu az bylo mieciutkie a wywar bardzo ciemny. W sumie
conajmniej trzy godziny. Na koniec wlozylam watrobe i kuchnie wylaczylam gdy
watroba byla jeszcze krwista w srodku. Gdy wystyglo do temperatury pokojowej
odcedzilam wywar i namoczylam w nim trzy swieze kajzerki az zrobily sie jak
galareta. Miesko oddzielilam od towarzystwa z czasow duszenia. Po namysle do
zmielenia przeznaczylam tez troche rozwalajacej sie cebuli i dwie marchewki.
Zmielilam mieso, marchewki, ociekajace wywarem kajzerki uzywajac do tego
maszynki z sitkiem o malutkich otworkach. Do drugiego mielenia, po zbadaniu
przez rozcieranie w palcach stopnia rozdrobnienia, dodalam kostke masla. Po
trzech mieleniach konsystencja byla zadowalajaca. Wbilam siedem jaj. Na
koniec trzeba bylo przyprawic drania. Wzielam plaska lyzke kolendry
mielonej, tylez samo galki muszkatolowej, pieprzu ziolowego - firmy nie
pamietam, tylko tyle ze nie mial pieprzu cayenne w skladzie, pol lyzki
imbiru i pol lyzki kardamonu. Przyprawy kazdy sobie dopracowuje pod swoj
gust. Na koniec sol. Trzeba dac jej tyle by wydawalo sie troche za slone, bo
w pieczeniu ta slonosc gdzies ulatuje i pasztet w efekcie jest i tak niezbyt
slony. Wymieszalam calosc mikserem ze swiderkami. Formy wylozylam szczelnie
zaroodporna folia aluminiowa a folie cieniutkimi plastereczkami sloninki.
Nawalilam paste miesna, zniwelowalam na plasko , folie zamknelam od gory
zawijajac brzeg kilka razy. Pieklo sie w 180 st.C jakies dwie godziny. Proba
patyczkowa jest najlepszym miernikiem. I dobrze zeby boki byly zrumienione.
Mozna pofantazjowac z gatunkami miesa, np. zamiast cieleciny uzyc gesiny lub
krolika, byle nie kurczaka bo suchy i dretwy i te przyprawy nie bardzo sie
komponuja.
Pozdrowienia, Agata Solon, naturalna
|