Data: 2014-10-18 06:05:17
Temat: Re: Zupa z cukinii
Od: bbjk <a...@b...cc>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-10-17 21:11, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ale nie
> łudzę się, że gdy przestanę zjadać swój plasterek, to jakiejś świni się
> od tego polepszy. Wiem też, że gdyby wszyscy nagle przestali, to świń po
> prostu nie będzie, tak jak w krajach arabskich. A na tym mi nie zależy
> wcale. Świni chyba tym bardziej.
Oj, ja się też wcale nie łudzę. Nie sądzę też, że gdybym zjadła kawałek
sprezentowanej sarenki, to zaszkodzę byłej już mieszkance pól i lasów.
Pewnie bardziej chodzi o własny komfort, czy tam harmonię wewnętrzną,
czy też inny instrument duszny. I o wyobraźnię, czasem zwaną empatią,
wobec futrzaków, przetworzoną przez ludzkie postrzeganie.
Tak, czy siak, dziczyzny nie jadam, a stajenkowizny mało i z coraz
większymi oporami.
Dziwna sprawa, że to bardziej dotyczy domu, gdzieś tam na dalszych
wojażach mam mniejsze opory przed kababi, czy szaszłykiem. Czyżby
dlatego, że jestem bardziej głodna po intensywnym całodziennym bieganiu?
A może dlatego, że trafia na talerz już gotowe danie, a nie muszę babrać
się w mięśniach zwierzaka osobiście i myśleć, skąd to się tu wzięło?
Tak, czy siak, wiem, że to sprawa osobnicza, a nie obiektywna.
--
B.
|