Data: 2016-03-11 21:34:18
Temat: Re: Życie się dłuży (chleb)
Od: krys <w...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak wrote:
> Dnia 2016-03-11 21:23, obywatel krys uprzejmie donosi:
>> Qrczak wrote:
>>
>>>>> A u mnie też nowy, też na żurkowej z Gdańskich Młynów. Początkowo nie
>>>>> chłodziłam go, tylko co tydzień dokarmiałam przez pięć dni (jak w
>>>>> przepisie na pierwszy) i piekłam jeden bochenek. Potem już zaczęłam
>>>>> przechowywać w lodówce (miałam już dość tego cosobotniego miąchania w
>>>>> misce, wcześniej piekłam raz na miesiąc-dwa). Chyba się przyjął na
>>>>> dobre. A moc ma potężną, zaczyn podwaja objętość po godzinie, góra
>>>>> dwóch. I chleby są bardzo ładnie nabąbelkowane.
>>>>
>>>> Ja się jeszcze zastanawiam, czy to przypadkiem nie jest wina mycia w
>>>> zmywarce. Bo od tamtego czasu, to ja mam trzeci zakwas, każdy na innej
>>>> mące. Ostatni właśnie z ręcznie mytego i wyparzanego słoika. Na razie
>>>> podglądamy i czekamy, co wyjdzie.
>>>
>>> Hm...
>>> Miskę po cieście nieraz myłam w zmywarce (jak mi się nie chciało jej do
>>> wysuszenia i skrobania na sucho zostawiać) - nic się nie działo. Słoik
>>> po zakwasie też od czasu do czasu myłam (w zmywarce właśnie) - nic się
>>> nie działo. U mnie to chyba mąka jakaś dziwna zabiła proces "psucia
>>> mąki". Wróciłam do sprawdzonego (acz nie wprost ze młyna) źródła i na
>>> razie pracuje.
>>
>> Za dużo na raz czynników u mnie się zmieniło, żeby znaleźć winowajcę.
>> Ale zdychanie zakwasu objawiło się w końcu charakterystycznym zapachem,
>> ni to ocet, ni to aceton, początkowo ledwo wyczuwalny, potem fuj.
>
> U mnie nie pachniało, po prostu zechło.
>
>>>> BTW, piekę raz na tydzień trzy półmetrowe bochenki...
>>>
>>> Jest branie. Ja raczej wagowo mogę się mierzyć: jednorazowo wychodzi mi
>>> 4-4,2kg rzadziej niż co tydzień (rodzina niechlebowa)
>>
>> Jest. Mój bochenek z tego, co pamiętam tak z 1,2 kg waży. Więcej mi do
>> piekarnika nie wchodzi;-). Dwa razy w tygodniu też mi się zdarza piec,
>> jak gość w dom, bo i na wynos wołają, a przecież chleba żałować nie będę.
>
> Chleb musi być. To jest wiadome.
>
> OT by może psychicznym nie epatować tak prozaiczym tematem, jakim jest
> chleb nasz powszedni.
> Możemy się private spiknąć.
Czytasz w moich myślach
--
J
|