Data: 2008-09-20 18:54:31
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
rzeczy pierwsze pisze:
> Tutaj przekonujesz, że wiek buntu pozwolił ci na normalne relacje, w tym
> przypadku z mężczyznami
> natomiast tutaj, że zawdzięczasz swoje uwarunkowania wzorcom pochodzącym
> ze związku swoich rodziców. Prawda pewnie leży gdzieś po środku?
Prawda jak zwykle leży po środku. Ja nie mam stuprocentowej pewności,
skąd taki a nie inny mój stosunek do świata i mężczyzn. Czasem się nad
tym zastanawiam i dochodzę do różnych ciekawych wniosków. Nic nie jest
proste i oczywiste. Poza tym - nie wiem, czy kogokolwiek tu na tyle
interesuje moje życie, żebym dokonywała publicznej dogłębnej
autoanalizy. Podałam tylko skrót. W moim wychowaniu brała też udział
przecież moja matka, którą w tym skrócie w ogóle prawie pominęłam.
Mój ojciec nauczył mnie, raczej wpoił we mnie - pewnie bezwiednie -
jakiś stosunek do świata, przeciwko któremu zaczęłam się buntować, bo
nie do końca mi się podoba. Jednak od dziecka był dla mnie najważniejszy
(co się w pewnym momencie zmieniło, kiedy dorosłam, no ale tak się
nieszczęśliwie stało, że akurat wtedy już moja mama zmarła). Dużo ze
sobą rozmawialiśmy, wiele mi tłumaczył, i w tym sensie był partnerem.
Był (jest) poza tym niezwykle łagodnym człowiekiem, zarówno dla mnie jak
i dla mamy.
A tak na marginesie (nie chcę nikogo obrazić) mój ojciec, widząc rozpacz
po śmierci papieża i wypowiedzi ludzi, którzy mówili o nim jak o swoim
ojcu, stwierdził, że tym ludziom musiało chyba bardzo brakować
autentycznej miłości ich prawdziwego ojca, skoro sobie taką protezę
założyli.
> I czy
> rzeczywiście, aż tyle patologii jest wokoło, że normalność jest warta
> wzmianki? ;-P
Nie wiem, ale kiedy patrzę na związki moich koleżanek (nie wszystkich
oczywiście), to nie mogę wprost uwierzyć. Musiały mieć kiepskie wzorce,
skoro godzą się na takie układy. Nie mówię, że moje małżeństwo jest
idealne, bo pewnie nie jest, ale nie zamieniłabym się np. z żadną z
moich koleżanek.
BTW mój mąż ma taką samą datę urodzenia co mój ojciec. Nie żebym to
jakoś demonizowała, ale ciekawe...
No to tyle zwierzeń na dziś :)
Ewa
|