Data: 2008-09-25 22:06:35
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Niczym. :)
Kwestia miłosierdzia (czy to do bliźnich czy to nie do bliźnich)
jest _specjalnie_ "uregulowana" w ewangelii w innych miejcach.
W tym cytacie - podkreślam - nie chodzi o miłosierdzie, lecz
o SPONTANICZNE "głębokie wzruszenie", jakiego się doświadcza
[lub nie] w określonych sytuacjach.
Bliźni to ktoś, wobec kogo nie sposób przejść mimo, albo
np odwrócić się na pięcie zachowując obojętność w pewnych
szczególnych sytuacjach (w szczególności gdy jest mu potrzebna
czyjaś/nasza pomoc).
W wakacje miałem zdarzenie: prawdopodobnie jeden z moich
bliźnich podszedł do mnie i prosił o pieniądze, argumentując,
że potrzebuje je na książki i przybory szkolne, a jego rodzice
nie mają pracy.
Zapytałem czy jego rodzice dostają zasiłek, a on potwierdził,
że otrzymują pieniądze (z kilku różnych źródeł).
Wtedy odpowiedziałem mu, że te pieniądze otrzymują właśnie
m.in. ode mnie. Był zdumiony.
Wiele osób uważa, że pomoc jaką otrzymują pośrednio lub
bezpośrednio dzięki instytucjom państwowym nie liczy się
jako pomoc.
Ja tak nie uważam.
Mamy te instytucje właśnie z uwagi na naszych bliźnich, aby nie
musieli prosić o jałmużnę (tak jak w krajach cywilizacyjnie
zacofanych).
Pewnie nie jest tego dużo i mogłoby być więcej, ale czy ktokolwie
- nie wyłączając mnie - otrzymuje dokładnie tyle ile by [czasem]
chciał?
Było mi przykro, że rodzice pozwalają tej osobie chodzić i żebrać
- w końcu nie żyjemy przecież w Azji czy Afryce.
Inna sprawa: relacje po śmierci JPII.
Było dla mnie żenującym, kiedy obserwowałem zjawisko wymuszania
na sobie wzruszenia z tego powodu wśród [sporej części] ludzi.
To takie bardzo katolickie było.
I żenujące.
IMHO NIC nie daje człowiekowi takie wymuszanie na sobie "głębokiego
wzruszenia".
Nie wiem [i nie rozumiem] po co ludzie robią coś takiego.
Wygląda to [z boku] wstrętnie dość.
--
CB
"medea" <e...@p...fm> napisał(-a)
w wiadomości news:gbgam2$bps$1@nemesis.news.neostrada.pl:
> Np. miłosierdzie?
>
> A czym by skutkowało ewentualne okazanie miłosierdzia komuś, kto nie
> jest bliźnim (wg twoich kryteriów)?
|