Data: 2008-07-23 23:04:51
Temat: Re: a po slubie...
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
>> Pewnie. Nie może być inczej. Ślub jest pewnym zakończeniem etapu
>> relacji między dwojgiem.
> Nawet jeśli od dawna mieszkają razem i prowadzą "wspólne gospodarstwo
> domowe"?
> U mnie tak było i nie zauważyłam żadnej zmiany po ślubie - te same
> wady i zalety, tak partnera, związku, jak i moje ;-). Ślub nie
> stanowił żadnej magicznej granicy, tylko nazwisko mi się trochę
> zmieniło i listonoszowi mogłam wreszcie mówić, że odbieram polecony
> za męża. :-)
Taka sytuacja jest nieco inna. Może u Ciebie nie było zmian po ślubie, a
może nie przyznajesz się do nich dla poparcia tezy, że nie zawsze się ludzie
po ślubie zmieniają. Nie wnikam. Zawsze mogą być wyjątki.
Brak wyraźnej zmiany może tu być rezultatem potraktowania samego ślubu jako
legalizacji związku - bez zbytecznej egzaltacji.
U większości osób pobierających się ślub jest jednak momentem przełomowym.
Koniec czegoś starego i pocztątek czegoś nowego. :)
Przede wszystkim (choć w jakiejś części) najważniejszym elementem rytuału
jest złożenie obietnicy drugiej osobie. Jest taka moim zdaniem zależność: Im
bardziej ktoś nie traktuje zobowiązująco swojej obietnicy wobec drugiego,
tym bardziej nie omieszka egzekwować obietnic od drugiego. Nieprawdaż? :)
--
pozdrawiam
michał
|