Data: 2005-06-05 13:39:14
Temat: Re: ad. STARANE
Od: AgaWa <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr Siciarski wrote:
> Czyli mogę pryskać Starane, bo Ciebie bezpośrednio to nie dotyczy?
> niezależnie od jego kumulacji rzekomej/prawdziwej?
>
> Dobrze rozumiem?
> Mogę pryskać na wietrze w Górach świętokrzyskich, bo do Warszawki nie
> doleci
Ale doleci do Twojego sasiada, wiec ...
> Od 2000lat ludność naszego kręgu kulturowego jest nauczana dziesięciu
> przykazań, czasem spokojnie i nienerwowo (Wojtyła), zwykle tendencyjnie
> (nie wymienię)... i jakie widzisz tego efekty?
No widze, widze.
Golym okiem widze, ze nie chcialabym zyc w islamie
lub tez w Chinach.
> Jak utylizować np. penicylinę?
W specjalnych spalarniach.
>>No wiec znam jeszcze np. aldryne, dieldryne, cheptachlor, mireks,
>>toksafen, lindan. Zaliczylam?
>
>
> Nie, bo zrzynałaś:)
> każdy kto miał cokolwiek do czynienia z chemią (podstawówka?) nie napisze
> "CHEPTA" przez CH. hepta - to przedrostek, wygoogluj jaki:)).
> A bezmyślne przepisywanie błędów = zrzynanie.
Jasne. Kazdy.
> Ale tak jak przypuszczałem, dałaś się wpuścić w maliny - w większości
> wymieniłaś polichlorowe związki o udowodnionej teratogenności (chyba prócz
> lindanu, bo mireksu nie znam),
Kazdy, kto choc troche zajmowal sie toksykologia
powinien znac ten zwiazek, pogooogluj troche, to sie oswiecisz.
Mi akurat wisi, co z jakiej grupy chem. pochodzi
(aromatyczny czy nie), za to dobrze oreintuje sie co sie
kumuluje, a co ma tox ostra itd. Rowniez wiem, ze realnie patrzac,
poza zatruciami ostrymi kilkoma insektycydami
nie ma SENSOWNEGO LECZENIA tych zatruc, tylko jakas tam objawowa rzezba.
Maliny czy nie maliny, zwiazkow toksycznych z roznych grup
jest wiele, a rolnictwo ma ta ceche, ze:
te substancje sa wprowadzane do srodowiska na wielka skale,
czesto stosowane przez ludzi ledwie umiejacych przeczytac
etykiete, przez ludzi, ktorych swiadomosc, co robia jest zadna.
Poza tym niektore z wymienionych zwiazkow
wykazuja rozne inne odlegle dzialania na organizmy zywe,
nie tylko teratogennosc.
Warto tez wymienic rownie ciekawe substancje sluzace jako
rozpuszczalniki do pestycydow, rozne PCB i PCT, ktorych
czas poltrwania w srodowisku liczy sie w setkach lat,
kumulacja w organizmie ogromna, toksycznosc chroniczna
ogromna. Oprocz tego warto wymienic kilka fungicydow
(z roznych grup chemicznych, dla jasnosci)
ktore lubia kumulowac sie w tarczycy i gruczolach plciowych,
gdzie karcino - i treato - gennosc to tylko drobne urozmaicenie
rozmaitych innych objawow skornych, hematologicznych, itd. itd. itd.
Tylko ktos kompletnie glupi nie widzi problemow
zwiazanych z masowym stosowaniem tych trucizn,
i podziwiam tych odwaznych, ktorzy sie nie boja opryskow ;-))
Za malo wiedza, biedactwa.
No coz: selekcja naturalna sprzyja tym inteligientniejszym
i strachliwszym, bo reszta odwaznych wymrze bezpotomnie
lub zakonczy odwazny zywot w wieku 40 lat z powodu
jakiegos tam nowotworu.
He, he, he, to to tak, jakby sie nie bac prom. X,
bo go nie widac.
> ale właśnie DDT "zabezpiecza" przed ich
> teratogennością - przyspiesza ich metabolizm. Czyli w przypadku ich
> stosowania DDT akurat może być czynnikiem broniącym organizm przed
> teratogennością.
> Doczytać musisz:), lub sprawdź na sobie jeśli nie wierzysz:)
Tak jest. DDT jako katalizator rozkladu ... Rece opadaja.
> Pytanie wprost: wpuszczamy tyle samo?
Sadzac z roznicy w podejsciu do chemikaliow moze sie okazac,
ze ja jednak truje mniej.
Poza tym powoli przestaje rozumiec sens naszej rozmowy.
Chcesz mnie przekonac, ze :
1. poniewaz w farbie jest olow, to mozna stosowac pestycydy bez szkody
dla srodowiska oraz
2. ze obecnie ludzie (w sensie ogolnym: ludzkosc) maja taka sama wiedze
i swiadomosc zagrozen zwiazanych ze skazeniem srodowiska wyziewami
cywilizacji co np. 50 lat temu?
Czepiasz sie tylko, doskonale przy tym rozumiejac moj punkt widzenia,
ale rozumiem ze na potrzeby dyskusji mozna nieraz podrazyc nieco.
Z mojej strony to juz eot.
AgaWa
|