Data: 2006-04-10 05:58:47
Temat: Re: awokado
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Panterka" <j...@b...bibl.univ.szczecin.pl> wrote in message
news:4439EBE5.9060708@bg.univ.szczecin.pl...
> Użytkownik notujaca napisał:
>
>>BasiaBjk napisał(a) 7/04/2006 16:04:
>>
>>>Pytanie trochę OT: dlaczego wiedząc, że nie cierpi awokado, chcesz mu je
>>>przemycać? Dla walorów odżywczych? Czy w innym jakimś celu?
>>>
>>
>>Wiesz, są takie typy, jak ja na przykład, że jak im się prawie na siłę
>>czegoś nieznanego nie wmusi to się nie przekonają do tego, bo "nie lubią",
>>chociaż nigdy nie próbowały :-)
> No ja jestem taką osobą, aczkolwiek tylko do kilku potraw. Nie jestem w
> stanie zjeść flaków (owej słynnej, zachwalanej zupy czy jak to nazwać).
> Mierzi mnie nazwa i tyle. Nawet kiedyś się przymusiłam i spróbowałam, ale
> nie dałam rady... Nawet nie było złe, ale autosugestia robi swoje. Ja
> WIEM, z zcego robi się flaczki, nie raz przy mnie to robiono i wiem, że
> żadnych normalnie pojmowanych "flaków" tam nie ma. Ale uparłam się i zjeść
> nie mogę. To samo dotyczy ozorków i chociaż mój M., uwielbiający to dziwne
> coś próbował mi je przemycić w różnych potrawach na zasadzie "nie wie co
> je, to zje" - zawsze wyczułam, zawsze znalazłam... W końcu, gdy odwiedzam
> teściową, tych dwóch upiornych dań nie ma:-)
> Panterka
Uczulenie na nazwy.
Proponuję flaczki - czyli żołądki krowie zrobić samej jako pieczone, a nie w
rosole - tak moje dzieci nauczyły się jeść, a teraz to mam problem...
A ozorek - nie ma smakowitszego kawałka mięsa wołowego czy wieprzowego, w
sosie chrzanowym czy musztardowym.
Podobnie jak flaczki, trzeba samej zrobić, aby odczulić się...
|