Data: 2005-10-10 08:46:57
Temat: Re: bycie kochanka.
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:did58a$3gb$1@news.onet.pl...
> Bardziej chodzilo mi o sytuacje, ktora opisala malwa: malzenstwo na
> papierku, maz mieszkajacy n km od rodziny i odwiedzajacy rodzine od
> swieta. Nie ma tu nic z "kochanki - pocieszycielki", po prostu dwoje
> samotnych ludzi spotyka sie i zakochuje, normalnie jak w zyciu.
> Mysle,ze wiekszosc tych osob rozwiodla by sie od razu, gdyby nie opor
> wspolmalzonka (patrz post agi).
Ależ oczywiscie, z tym się zgadzam.
>
>> I nie wchodziłam w żaden taki układ, bo po co? W imię czego?
>
> Stworzenia udanego zwiazku moze ? Ale znajac Twoje wypowiedzi na tym
> forum, zwlaszcza dotyczace uniewaznienia malzenstw koscielnych, nie dziwi
> mnie Twoj poglad na powyzszy temat.
A to ciekawe, jakie ja mam poglądy na uznanie nieważności małżeństw
kościelnych? Zwłaszcza, że sama wystąpiłam o takowe? Akurat w sytuacjach, o
których pisze, kompletnie nikt nie miał ochoty rozwiązywać małżeństwa,
raczej chodziło o zabawę na boku. Coś mi się zdaje, że znasz nieco inne
poglądy, niż mam... Wymyśliłaś sobie? całą pewnością pisałam, ze ni ma
czegoś takiego, jak rozwody kościelne. Bo nie ma. I na ten temat wysmażyłaś
sobie własny poglad na moje poglądy, jak mniemam. Nie dziwi Cię, że nie
wchodziłam na trzecią? A to akurat dobrze. Udany związek "na trzecią" to
taki trochę oksymoron, nawiasem mówiąc.
>> Może się zresztą za wysoko ceniłam ;)
>
> IMHO taki sam nieprawdziwy banal, jak to, ze jak kobieta pojdzie z
> mezczyzna do
> lozka na pierwszej randce, to facet bedzie traktowal ja jak szmate.
Za wysoko = przeceniałam. Taki żarcik. A powyższa wypowiedź z czym się wiąże
logicznie, bo nie złapałam?
Margola
|