Data: 2002-06-13 16:53:59
Temat: Re: [bylo: Porozmawiac o..] ...mistycyzmie?
Od: Jaroslaw Sakowski <j...@p...bojanowo.sdi.tpnet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" <p...@s...ca> writes:
> "Nie kradnij", ALE inni kradna, jakos trzeba zyc, to nie jest kradziez -
> etc. etc...
Troche namieszalas wiec jeszcze raz.
> Owo rozbudowanie przykazan o "ale" nazywam "Alizmem".:)
>
> Czlowiek autentycznie wierzacy "alizmu" nie praktykuje, bo u f a, ze Ten,
> kto przykazania "napisal" wiedzial gdzie postawic kropke.
>
> "Racjonalisci" wszakze, widza czesto sprawy inaczej.
Wcale nie. Mylisz racjonalizm z problemami ludzi wierzacych. W etyce
nizaleznej nie ma alternatyw. Oczywiscie nie ma tam tez bzdur w
rodzaju przesladowan za poglady, innego boga, zdrade, nietypowe
zachowania seksualne i inne. Nie mozesz krasc czy zabijac bo z tego sa
straty wieksze niz zyski zwlaszcza w malej grupie. Tego si eni eda w
zaden sposob ominac bo konstrukcja praw tego swiata jest
taka. Poczytaj sbie cos o dylemacie wieznia i okolicach.
> Byli tacy, co juz poszli na calego i w ogole uznali,ze to "kupa przesadow,
> ktore przeszkadzaja czlowiekowi w rozwoju", bardziej znanym
> przedstawicielem
Religie sa dla mnie kupa przesadow (nie widze powodow zeby nie napisac
dosadnie). Zasady etycznie nie. Zasady etyczne wyprowadzasz z
obserwacji i interpretacji przy zachowaniu dostatecznie duzej
zlozonosci i ogolnosci (to jest warunek konieczny ale nie dostateczny
zbudowania systemu etycznego).
> owego gatunku jest Hitler. Cwanszym byl Stalin ( bo nie odrzucil,
Nie wiem czy Hitler byl czystym ateista, cos tam pisal o opatrznosci.
> "tylko" zmanipulowal podstawy judeochrzescijanskiej etyki) ale to rozmowa na
> inna grupe.
Nie pisuje juz na p.s.r, przykro mi :))
> Niedowiarki uwazaja, ze ludzie staraja sie przestrzegac przykazan ze
> STRACHU
Nie jestem niedowiarkiem tylko ateista.
Zwroc uwage ze danej religii sie trzeba nauczyc (bo inaczej nie byloby
roznych tylko jedna i nie byloby ateistow).
Zakladasz tez ze twoj punkt widzenia jest jedyny sluszny - to juz
niepokojace.
> przed Bogiem; istota sprawy - ze jest to wyrazem absolutnego zaufania do
> Niego jest dla nich niepojeta.
Niepokojece jest tez to ze wiesz co ja mysle. A ja uwazam ze jak komus
jakis bog do szczescia koniecznie potrzebny to niech sobie wierzy i
ufa w co tam chce. Byleby z tego jakies inne problemy nie wynikaly w
stylu WTC w USA i okolic. Wierzacych mozna bardzo latwo (przez
kaplanow) manipulowac a jak zwatpia to juz w ogole tragedia bo nie ma
zadnych hamulcow (dlatego masz ten alizm). Gdyby bylo tak jak piszesz
to niewierzacy musieli by miec znaczaco wyzszy wspolczynnik
przestepstw (w sensie przestepstw prawdziwych czyli przeciwko innym a
nie fikcji w rodzaju zdrady zony/meza) a tak nie jest.
> W watku wyzej, kilka osob debatuje nad facetem, co ma panienke na boku i
> problemy szarpia mu wnetrza. A przeciez gdyby postawi sobie kropke
> po "nie
Na tej grupie wiekszosc ma problemy z soba samym a najlepsze jest
stawianie diagnoz innym bez dokladnej znajomosci chociaby wsyzstkich
okolicznosci.
Zreszta ja juz sie wypowiedzialem co mysle o zdradzie - zrozumiales to
?
--
Jarek
|