Data: 2004-08-03 09:57:39
Temat: Re: c.d. Czy nasze małżeństwo ma szansę?
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:ctlug0p15ab4ltbetev70hl928nmm6a234@4ax.com...
> [...] Przekonanie jej, że akurat z Eulalką mąż
> kobiety-wędrowniczki "tego nie robił" jest jakąś
> formą pomocy.[...]
IMHO nie jest.
> DYGRESJA
> Kiedyś o 2-giej w nocy weszła mi do domu policja (złośliwość
> sąsiada), zawiadomiona, że robię głośną, pijacką imprezę.
> Tym razem akurat nie robiłem. Z całą premedytacją wpuściłem
> ich do środka i przeprowadziłem po mieszkaniu, zapalając
> wszędzie światła i budząc demonstracyjnie dzieci. Było im tak
> cholernie głupio, że wyszli chyłkiem i już nigdy nie zareagowali
> na telefony sąsiada.
Pobudziłeś dzieci w środku nocy, żeby się odegrać na złośliwym sąsiedzie? I
nie rozumiem, dlaczego niby policji miało być głupio. Ich, nomen omen, psi
obowiązek sprawdzić, czy wezwanie jest zasadne. Nie jest - to świetnie.
Wszak nie oni się złośliwie wzywali. A co do słuszności niereagowania na
późniejsze telefony, też mam watpliwości - <bareja>a gdyby tak dzwonili, ze
ktoś się właśnie do Ciebie włamuje?</bareja>. Tyle w kwestii dygresji.
> [...] Myślę, że ktoś, kto tak robi, tego nie czuje i żadne
> zachowanie ani tłumaczenie tego nie zmieni.
Co nie znaczy, ze należy tego kogoś w tym utwierdzać.
> [...] Jeśli przypadkiem nie czeka w szafie, to niech sobie
> szuka! Nie znajdzie i będzie jej bardzo głupio.[...]
Ja osobiście nie lubię, jak mi osoby nieupoważnione próbują przeprowadzać w
domu rewizję (upoważnionych też nie lubię, ale w takim przypadku mogę
zacisnąć zęby i się poświęcić w imię wyższych racji). A że będzie jej
głupio - co z tego? Sądzisz, że osobę usiłującą rewidować obce domy
zażenowanie powstrzyma przed kolejną wizytą?
> [...]
> Krótka, rzeczowa rozmowa z kobietą na tyle zdesperowaną,
> że chodzącą po ludziach i pytającą, czy mąż miał romans?
> Widzę, że podchodzisz do życia dość hmm.... optymistycznie :-)
A skąd. Podchodzę do życia egoistycznie - krótka, rzeczowa rozmowa miałaby
na celu uświadomienie kobiecie-wędrowniczce, jak ją ładnie nazwałeś, że
zaspokojenie jej nie do końca zdrowych[1] dążeń kosztem mojego spokoju nie
wchodzi w grę. Kwestia przekonania kobiety-wędrowniczki, iż mąż jest jej
wierny, jest dla mnie nieszczególnie istotna, bo nie czuję się na siłach
prowadzić na wycieraczce psychoterapii nieznanych mi osób.
> [...]Ale zrobienie z niej pośmiewiska dla sąsiadów
> utwierdza ją w przekonaniu, że "całe miasto wie,
> śmieje się z niej, a ona jest ostatnią, która ma
> złudzenia".
Mam wrażenie, że w przypadku takiej osoby pojedynczy incydent nie rzutuje.
> [...]
> Przecież w tej opowieści mamy do czynienia z osobą
> o dość rozchwianej zdolności trzeźwego myślenia,
> analizy i logicznego wyciągania wniosków.
Otóż to.
[1]Jestem w stanie zrozumieć, że desperacja może popchnąć normalną kobietę
do prób wyjaśnienia sprawy z kochanką męża. Ale żądanie okazania dowodów
niewinności od osoby, co do której ma się wyłącznie niczym nie poparte
podejrzenia, leży już IMHO poza ta przysłowiową cienką granicą.
Pozdrawiam
Hanka, upierająca się przy twierdzeniu, że dla własnego dobra nie należy się
wdawać w patologiczne gierki
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|