Data: 2002-02-18 07:13:58
Temat: Re: cierpienie
Od: <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dorrit:
/.../
(floren):
> > Nie znasz ich historii rodzinnej. Czy
> > mozesz byc absolutnie pewna, ze wsrod nich nie ma ludzi wyksztalconych,
> > ktorzy na zasadzie przypadku albo i nie przypadku znalezli sie na ulicy? A
> > sa takie przypadki.....
>
> Takich nie ma. Nikt nie znajduje się w rynsztoku, kryminale czy na ulicy z
> przypadku.
Sa Dorrit. Pewnie nigdy nie slyszalas np. o porwanych do domow publicznych
wbrew wlasnej woli dziewczynach czy o wielu dzieciach z patologicznych rodzin,
ktore nie otrzymuja od rodzicow odpowiednich wzorcow i nalezytej opieki.
> /.../ Ale taką postawę jak Ty
> prezentowała pewna lekarka. Po kilku latach "pomagania" tym z ulicy -
> została przez jednego z nich bestialsko zamordowana, a jej 17-to letnia
> córka zgwałcona przed śmiercią
Rownie dobrze osoba nie pomagajaca nikomu z marginesu, tak jak Ty Dorrit, moze
zostac bestialsko zamordowana a jej/jego dziecko zgwalcone przed smiercia.
Nie trzeba byc pomagajacym aby stac sie ofiara takiego przestepstwa.
Jezeli pomagajacy wyciagna choc jedna osobe z rynsztoka, to
prawdopoodobienstwo, ze zagraza cos 'zwyklemu' czlowiekowi, minimalnie co
prawda, ale jednak sie zmniejsza.
Natomiast jezeli nikt nie pomoze ludziom z marginesu szanse kazdego z nas na
bezpeczne zycie niestety nie wzrosna w zwiazku z tym.
pozdrawiam
--
Zelig9
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|