Data: 2007-12-18 09:00:06
Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fk7r0j$jp9$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Jagna W. pisze:
>
>> Wybacz Stalker za dosadność, ale zmuszony to by był, gdyby go ktoś w
>> takiej sytuacji cęgami za jądra chwycił.
>
> Wybaczam Ci Jagna dosadność, a przychodzi mi to tym łatwiej, że się
> mylisz... jak najbardziej był zmuszony podjąć jakąś decyzję, bo nie było
> zgody jednej ze stron na zaproponowane warunki
Owszem, dlatego w tej konkretnej sytuacji decyzja moim zdaniem powinna
wyglądać kompletnie inaczej, a mamie należałoby powiedzieć "Rozumiem, że
możesz mieć obiekcje, ale wybacz - to nasz ślub, ustaliliśmy już z Basią
listę gości i nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy nie zapraszać żony
taty. Tym bardziej, że niezaproszenie jej byłoby po prostu niekulturalne.
Postaraj się nas zrozumieć". Koniec kropka. I tak się naprawdę da! To nie są
frazesy z gazet dla kur domowych, tylko sprawdzone w życiu sytuacje.
I idąc dalej - takie dictum normalny człowiek przyjmie do wiadomości i się z
tym pogodzi. Najwyżej nie przyjdzie na wesele, jeśli jest trochę mniej
normalny. Ale nie będzie szantażował swoimi wydumanymi problemami własnego
syna i przyszłej synowej.
Ty proponujesz ugięcie się państwa młodych przed toksyczną matką dla
świętego spokoju. Dla mnie to tylko i wyłącznie zamiatanie okruchów pod
dywan i myślę, że nie ma sensu już dłużej na ten temat dywagować, bo się i
tak nie dogadamy :)
JW
|